v58

461 41 8
                                    

Naruto i Rie weszli do jednej z okolicznych niewielkich knajp. Chłopak już postawił szarooką na nogach i szli od jakiegoś czasu normalnie, nie wzbudzając żadnego zainteresowania. Dziewczynka posyłała co rusz zaintrygowane spojrzenie Uzumakiemu, lecz ten niezbyt zwracał na to uwagę. Ciągle się rozglądał, skanował postacie wokół nich, szukając podejrzanych person. Pilnował, by żaden shinobi  ich nie zaskoczył.

- Kim jest Kurama? - Spytała Rie, gdy usiedli przy jednym z stolików.

Teraz to blondyn posłał jej zaskoczone spojrzenie.

- Mówiłeś do niego - sprostowała dwunastolatka.

- Och - chłopak pokręcił głową, przeskanował pozostałych klientów wzrokiem, po czym ponownie utkwił wzrok w dziewczynce. - Kurama to taka istota, która mieszka we mnie. Czasem z nim rozmawiam, jest bardzo mądry.

Widoczne oko Rie zajaśniało wewnętrznym blaskiem ciekawości. Chciała zadań jeszcze jakieś pytanie na temat Kuramy, już nawet lekko rozchyliła wargi w tym celu, jednak... zawahała się. Czy powinna pytać? Ona i Naruto nie rozmawiali zbyt wiele, szczególnie gdy w grę wchodziły delikatne sprawy przeszłości. W zasadzie nie wiedzieli o sobie zbyt wiele. On i Ryoko się dogadywali, jednak nie byli przyjaciółmi ani nikim szczególnie ważnym dla siebie. A ona... Cóż, nie należała do osobistości wielce kontaktowych.

Dlatego też zawahała się, a potem już nie odważyła zapytać. Naruto zauważył jedynie gasnącą dziecięcą ciekawość w jej oczach. Jednak nie pytał i nie rozwodził się na ten temat. Szybko zogniskował własne spojrzenie na spisie serwowanych dań, który wisiał na ścianie nad ladą.

- Jesteś głodna? - Spytał, na co dziewczynka przecząco pokręciła głową. On też nie był. Weszli tu tylko na chwilę i to bynajmniej nie w celu zjedzenia czegoś. - W takim razie wezmę nam coś do picia, żeby nas stąd nie wyrzucili.

I wstał od stolika, który zajęli. Rie powiodła za nim wzrokiem, gdy blondyn szedł do lady. Czas na pytania niezaprzeczalnie minął.


*

Chyba w końcu ich zgubiłem - przepłynęło przez myśli Ryoko, który aktualnie stał sobie na czyimś niedużym balkonie, udając, że pali. Jakieś trzy minuty temu widział jednego z shinobi, który przebiegł drogą poniżej, obserwując dachy okolicznych budynków. Tropiciel pobiegł dalej, szukając zbiega, gdy ten był dosłownie koło jego nosa. Od tamtej pory nie widział żadnego szanownego podwładnego Mizukage i chyba mógł bezpiecznie stwierdzić, iż zgubił towarzystwo. Jednak dla upewnienia usiłował wyczuć ich czakry. Żadna nie znajdowała się blisko jego osoby; ta najbliżej znajdująca się była w odległości jakichś trzydziestu metrów, co jasno świadczyło o pozytywnym obrocie sytuacji.

I całe szczęście, gdyż to ciągłe kombinowanie jak tu się ukryć, pilnowanie, by droga była chaotyczna oraz żeby samemu nie zapędzić się w kozi róg... No, było męczące. I trochę irytujące.

Teraz zaś pozostawał miły element odpowiedzi na problematyczne pytanie. Głównym było: Co tu teraz zrobić? Musiał wiać, ale pozostawała Rie oraz Naruto. Co oni zrobili? Zostali na statku? Cholera, pewnie nie. Poznał blondyna na tyle, że wiedział, iż ten by się na nikogo nie wypiął, a tym bardziej nie pozostawił Rie na pastwę fal morza i losu. Tak więc optymalną opcją było to, iż i oni gdzieś tu się kręcili. A w takim przypadku muszą szybko się odnaleźć, dać nogę z wioski, a potem jeszcze szybciej z Kraju Wody.

Westchnął. Odnalezienie ich nie będzie trudne. Pukiel włosów Naruto, który dała mu dawno temu jashinistka Seni i za pomocą którego Ryoko pomagał jej odszukać blondyna, już dawno wyrzucił. Ale posiadał w swoim dorobku rzecz - a jakże! - swojej siostry. Był to guzik od jej łachman, w których była przetrzymywana u jashinistów. Samo ubranie strawił ogień, jednak zostawił sobie jeden guzik ku własnej przestrodze. Teraz skupił na nim swoje zmysły, uruchamiając jednocześnie swoją rodową zdolność. Po paru sekundach już wiedział, gdzie się kierować, by znaleźć szarooką dziewczynkę.

Daleko [Naruto]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz