v68

298 39 8
                                    

Losy Sasuke toczyły się (raczej) spokojnie od momentu, gdy zwiał z wioski.

Orochimaru ma naprawdę wiele przywar i gdyby komuś się zechciało je wszystkie spisać, to zajęłoby mu to dużo czasu oraz miejsca. Z pewnością nie pasuje do jego osoby przymiotnik etyczny, ale taki sprytny, inteligenty czy potężny, to już inna rozmowa, czyż nie?

Pozostając w jakże zacnym gronie legendarnej trójki shinobi z Konohy - największym błędem, jaki zarzucić sobie może Jiraiya, jest naiwność. Tak zrodził się Pain - z naiwności trochę zboczonego sannina. Sasuke Uchiha zaś był owocem planu aż za sprytnego.

Hodować latorośl pełną nienawiści oraz nieskrytego talentu, by następnie zająć jej ciało w odpowiednim momencie? Proszę was, to nie dla niego. Sasuke Uchiha sam zajął się tym wężem, pięknie udowadniając, iż sentymenty czy jakiekolwiek względy szacunku wobec własnego mistrza nie są dla niego. A następnie... Zemścił się na swoim bracie, Itachim. Zemścił się oraz, całkiem nieoczekiwanie, otrzymał od niego ostatni podarunek - jego oczy; jego Sharingana. No i nareszcie poznał prawdę.

Jak to jest żyć ze świadomością, że twój brat-skurwiel tak naprawdę od samego początku do końca miał na celu zrobić z ciebie to, czym się stałeś? Kto wygrał ten ostateczny bój, skoro Sasuke zrobił dokładnie to, czego chciał jego starszy brat?

Itachi był z pewnością największym łgarzem, ludzkim marionetkarzem oraz nieopisanym talentem, jaki chodził po tych ziemiach oraz zwał się Uchihą. Być może był już ostatnim takim, kto wie. Ale by tak manewrować życiem innych oraz tym swoim, by zabić tylu bliskich ludzi bez zająknięcia, a nawet zaplanować swoją własną śmierć, to jest coś nieprawdopodobnego. Istny okrutny geniusz w czystej postaci człowieka, który już odszedł. Czy w jego przypadku możemy mówić o zmarnowanym talencie? W końcu mógł tyle osiągnąć... gdyby nie tylko to nazwisko. Uchiha.

Ludzie z tego klanu szczęśliwymi być nie mogą. Oni zwyczajnie nie umieją. Posiadają w sobie jakąś zgorzkniałość. Psują to, co może być szczęśliwe. Niczym to jedno koło zębate w pozytywce, które stale się ścina i sprawia, że cały mechanizm działa nie tak, jak trzeba. Jak ta jedna rozmowa, która mogłaby naprawić relację wiszącą na włosku przez nieporozumienie i która nigdy nie dochodzi do skutku z błahych powodów.

Spotkanie nowej drużyny 7. z Uchihą było niespodziewane. Sasuke nie zamierzał wracać do wioski czy nawiązywać z kimkolwiek z dawnego życia kontaktu. Nie wiedział też jeszcze, co będzie robił po treningu u Orochimaru, jednak świadom był, iż ma wiele możliwości oraz talentu do wielu rzeczy.

Sakura niewiele się zmieniła, Kakashi wcale a wcale, a pozostałej dwójki nie znał, ale już po pierwszych minutach wiedział, iż ma do czynienia z lepszymi shinobi od takiego Naruto.

Ach, młotek Naruto. Uzumakiego z nimi nie było. Pewnie zamknęli go w wiosce, żeby przypadkiem jego prywatny demon nie trafił w ręce Akatsuki. Ale to był nic nie warty wysiłek. Z tego, co się dowiedział podczas ostatnich dni, wynikało, iż niejaki Pain zamierzał go wyrwać siłą z tej złotej klatki i zabić. Już nawet posłał im informację; zabił swojego niegdysiejszego mentora oraz ojca chrzestnego Naruto.

Cóż, nie było mu szkoda jinchuuriki. Niby on oraz Naruto byli podobni - dwójka dzieci, przedwcześnie osieroconych, utalentowanych (chociaż rodzaje ich talentów były równie skrajne, co ogień i woda), ambitnych. Jednak charakterem czy chociażby sposobem myślenia różnili się bardzo. Za bardzo. Jak się dało wytrzymać w towarzystwie tego głośnego idioty choćby pół godziny i się nie zdenerwować? No się nie dało, nie ma szans.

Co za szczęście, że go tu nie było. Pewnie zacząłby gadać te swoje frazesy o Hokage, przyjaźni, shinobi...

Ten koleś z szarymi włosami (może jakiś krewniak Kakashiego?) był niezły w techniki ognia, ale Sasuke dobrze widział, że to tylko taka zapora dymna. Coś planowali, a to miało tylko kupić im nieco czasu. Czarnowłosy zauważył też, iż ich grupa bynajmniej nie była zespolona. Dostrzegł jakieś niesnaski między nimi, co dawało mu profity. Niezdecydowany przeciwnik to łatwy przeciwnik.

Daleko [Naruto]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz