14.

392 33 31
                                    

Harry
-O ktoś tu się obudził - zaśmiał się blondyn.

-Taa.. - podniosłem się do pozycji siedzącej i spojrzałem na Nialla.

(Niall spał na rozkładanej kanapie u mnie w pokoju, a nie ze mną na łóżku, jeśli ktoś ma wątpliwości)

-Co dziś robimy?

-Nie wiem. Jesteś tu gościem możesz coś zaproponować.

-Idziemy pogadać z Louisem? - powiedział, a ja aż się wzdrygnąłem.

-Ja.. Prze-przecież mówiłem..

-Żartowałem, chciałem sprawdzić jak bardzo ten cały Louis namieszał ci w głowie. Widzę, że dosyć konkretnie.

-Przestań tak mówić.. - gwałtownie podniosłem się z łóżka.

Chcę o nim zapomnieć. Nikt dookoła mi w tym nie pomaga..

-Oh no Harry.. - Niall podszedł do mnie i mnie przytulił. No tak.. Przecież przed tym człowiekiem niczego nie ukryję..

-Niall, ja po prostu nie wiem co robić..

-Pomogę ci. Jestem tu tylko na weekend, ale znasz możliwości. Larry jeszcze będzie real, obiecuję.

-Że co..?

-Ty i Louis to Larry. Połączyłam wasze imiona, fajne co nie? - puściłem go, trochę się odsunąłem i spojrzałem na niego jak na debila.

Może i jest debilem, ale najwspanialszym debilem jakiego miałem zaszczyt poznać.

-Chodźmy na śniadanie, bo z głodu zaczynasz majaczyć - zacząłem się śmiać i razem z przyjacielem poszliśmy do kuchni.

Louis
Potrzebowałem rozmowy z przyjacielem, a co mam zamiast tego?

Wspaniałe spotkanie z moją dziewczyną.
Chociaż może to i lepiej. Muszę im wszystkim udowodnić moją orientację.
A może muszę ją udowodnić sam sobie?
Siedzieliśmy w jakiejś kawiarni, ale nie w tej, w której byłem z Harry'm.
Matka kazała mi tutaj przyjść, żeby paparazzi zobaczyli jaki mam cudowny związek i cudowną rodzinę..

Tsa..

Naprzeciwko siedziała moja matka i ojciec, a ja zaraz obok niej.
Przesunąłem się bliżej Eleanor i oparłem brodę na jej głowie.

-Nad czym tak myślisz kochanie? - zapytała.

-Em..

Właśnie nad czym myślę?
Przecież wcale nie myślę o tym jak ma się teraz Harry. Co robi i jak się czuje.
Jak już mówiłem wcale o tym nie myślę.

-Lou.. Jesteś chory? Źle się czujesz? - zapytała cichutko i położyła dłoń na moim czole.

-William jesteś chory? - odezwała się moja matka.

Teraz mam szansę.

-No właściwie nie najlepiej się czuję... Chyba wrócę do domu..

-Pójdę z tobą - Eleanor złapała mnie za rękę, którą od razu wyrwałem.

-Nie chcę cię zarazić. Dam sobie radę sam.

Poprawka. Nie chcę z tobą przebywać. Wolałbym, żeby był tu teraz Harry..
Po prostu brakuje mi jego jako przyjaciela..
No, bo przecież jako nikogo więcej.

***
Siedziałem już w domu i poprosiłem Zayna, żeby przyszedł. Rodzice będą poza domem do wieczora, a ja potrzebowałem z kimś pogadać. Potrzebowałem pomocy.

„Nobody said it was easy" • larry • korektaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz