47.

362 27 6
                                    

Kochajcie życie
Jakie by ono nie było
Bo kiedyś przyjdzie moment
Gdy ktoś pstryknie palcem
I to wszystko zniknie
Wraz z wami

-Witajcie.. Jestem Niall Horan i jestem też najlepszym przyjacielem Harry'ego. Pewnie was to zastanawia... Dlaczego mówię, że nim jestem skoro on teraz leży tam - wskazał głową na trumnę. Zamknął na moment oczy, jakby nie chciał pozwolić wydostać się żadnej łzie na zewnątrz. - Był jedną z najważniejszych dla mnie osób od dziecka. Poznaliśmy się w tak głupi sposób.. Harry pomógł mi odzyskać mojego misia, którego zabrał mi jakiś chłopak. Mieliśmy po pięć lat.. Sami rozumiecie - blondyn uśmiechnął się lekko na to wspomnienie. - Zmierzam do tego, że.. Przeżyłem z tym chłopakiem najlepsze i najgorsze momenty mojego życia. Nigdy nie miałem czasu, żeby się nad tym zastanowić i mu podziękować - jego dolna warga zadrzala. - Teraz już nie będę mógł tego zrobić.. Jednak dziękuję ci Harry.. Dziękuję za wszystko - szepnal i przetarl oczy, z których mimowolnie zaczęły splywac łzy. - Ja.. On był zniszczony.. Zniszczony przez otoczenie,przez ludzi ze szkoły. Mam do nich tylko jedno pytanie.. Jesteście z siebie dumni? - spojrzał przed siebie z wyrzutem. - Zabiliscie najwspanialszego człowieka, jakiego miałem okazję poznać. I najchętniej powiedziałbym, że was nienawidzę, ale wiecie co? - niebieskooki zaczął pomału krztusic się łzami. - On by tego nie chciał. Mimo tego, jacy byliście dla Harry'ego.. Gdyby tu był powiedziałby, że trzeba sobie wybaczać. Jednak żadne wybaczenie nie przywróci mu życia.. Nic mi go już nie przywróci.. Podsumowując.. Harry był dla mnie kimś ważnym.. Kimś, kto mi pomagał i mnie wspierał. I stojąc tu - przelknal sline próbując usunąć chrypę, która utrudniała mu mówienie. - Chcę ci podziękować Hazz.. Kocham cię Loczku i będę ci wdzięczny do końca moich dni, albo dłużej - Niall ledwo stał, nie mógł utrzymać równowagi. - Żałuję, że nie mogłem się z tobą pożegnać - do blondyna wolnym krokiem podszedł Zayn. - Kocham cię i mam nadzieję, że.. Do zobaczenia - mulat złapał Nialla w pasie chcąc być jego oparciem. Z trudem doprowadził chłopaka z powrotem do ławki. Ciemnooki wiedział, że zaraz była jego kolej na przemowę.

-J-ja.. Jestem Zayn? Mówiąc szczerze nie wiem co chcę powiedzieć. Louis był i będzie zajmował szegolne miejsce w moim sercu. Jego mama.. Nie pozwalała nam się widywac, jednak my i tak to robilismy. Może i nie jestem synem znanego biznesmana, nie mam matki modelki i aktorki, a sam nie jestem kimś. Lou był moim przyjacielem bez względu na to. On akceptowal to jaki bylem - mulat ze wszystkich sił starał się schować emocje, które nim targaly. - Widziałem to wszystko.. Widziałem ich leżących tam.. - zamknął oczy i pokrecil głową. - Był moim jedynym przyjacielem.. - spojrzał na trumnę, w którym leżał jego przyjaciel. - Loulou - zaczął rozczulonym głosem. - Wiem, że on go kochał. I kochał go tak bardzo, że oddał życie, żeby nie musieć żyć bez niego. Nie mam ci niczego za złe Boo.. Wierzę, że tam gdzie teraz jesteś jesteś szczęśliwy.. - właśnie w tej chwlili w ciemnookim pękła jakaś niewidzialna bariera. Zaczął płakać jak małe dziecko, kiedy odbierze się mu lizaka. Niestety Zayn miał znacznie gorszy powód do płaczu. - Dziękuję ci za wszystko.. Kocham cię i trzymaj się Boo Bear - schował twarz w dłonie i zszedł z podestu, na którym stał. Wrócił do ławki i usiadł obok Nialla, który objął go ramieniem. Mulat mógł przytulić twarz do koszuli przyjaciela.. Albo mówmy sobie szczerze na pewno kogoś więcej niż przyjaciela.

Wszystkim wydawało się, że to koniec uroczystości i zaraz obaj chłopcy zostaną po prostu pochowani. Jednak ku zdziwieniu zgromadzonych na podest weszła jeszcze jedna osoba. Johannah Tomlinson.

-Nigdy nie zasłużyłam, żebyś nazywał mnie mamą - kobieta zamknęła oczy, z których ciurkiem lecialy łzy. - I właśnie za to chciałam cię przeprosić synku. I chciałam przeprosić wszystkich, których kiedykolwiek skrzywdziłam. Lottie.. Kochanie ja.. Błagam nie zostawiaj nas już nigdy - kobieta spojrzała na tłum ludzi i dostrzegła swoją córkę, która szła w jej kierunku. - Przepraszam Louis - to był pierwszy raz od bardzo dawna kiedy kobieta powiedziała do niego po pierwszym imieniu. - Wiem, że już nigdy nie będę mogła cię przytulić.. Wiem, że nie robiłam tego od lat. Ale kocham cię i żałuję, że musiało dojść do czegoś takiego, żeby udało mi się to zrozumieć - do Johannah podeszła jej jedyna córka i przytuliła ją chyba najmocniej jak umiała.

-Też cię kocham mamo - szepnęła dziewczyna.

_________________
Jutro pojawi się epilog.
Za wszystkie możliwe błędy przepraszam.

Nelly21_

„Nobody said it was easy" • larry • korektaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz