Harry
-To moje życie. Wybacz, że musiałeś być tego świadkiem. Po prostu daj mi spokój. Nie interesuj się. Zajmij się sobą, bo uwierz mi, że w przeciwnym razie na pewno ty skończysz tak jak ja. Nie chcesz tego. Na prawdę tego nie chcesz..-Chcę się mieszać w twoje życie, bo chcę ci pomóc.
-Louis, praktycznie cię nie znam i ty chcesz, żebym opowiedział ci o swoich problemach.
-Tak, właśnie tego chcę.
-Nie znamy się. Nie ufam ci na tyle.
-Czy jeżeli obiecam ci, że zostanę twoim przyjacielem i cokowiek powiesz to ja to zrozumiem powiesz mi?
Powiem mu?
-Eh.. Po prostu nie przepadają tu za mną. W sensie w tej szkole..
-Musi być jakiś powód, tak?
-Po prostu podpadłem.
-Kłamiesz.
Louis proszę przestań wyczuwac kiedy kłamię.
-Dobra kłamię.
-A prawda jest taka, że..?
Nie powiem ci.
-Że dokucza mi z powodu tego kim jestem.
-Jesteś taki tajemniczy. Może jakoś jaśniej?
-Jestem innej orientacji, a jemu to przeszkadza. Proszę! - krzyknąłem. - Proszę bardzo, właśnie to chciałeś usłyszeć, a teraz możesz mnie wyśmiać i stąd iść.. - oparłem głowę na pięści czekając aż zrobi dokładnie to co powiedziałem, ale on tego nie zrobił. Siedział i patrzył na mnie tymi swoimi pięknymi niebieskimi tęczówkami. - Dlaczego jeszcze nie poszedłeś?
-Bo nie pójdę, Harry.
-A-ale jak to?
-Obiecałem, że zrozumiem wszystko co mi powiesz. To tylko twoja sprawa jakiej jesteś orientacji. Ale wiem, że jest coś jeszcze i chcę wiedzieć co.
Wziąłem głęboki oddech i postanowiłem mu powiedzieć. Nie mam już nic do stracenia.
Zupełnie nic.-Bije mnie, poniża. To nie nowość dla mnie, bo w starej szkole miałem dokładnie to samo. No... - zamknąłem oczy. - Może było trochę gorzej.
-Trochę gorzej to znaczy?
-Kilka razy trafiłem do szpitala, ale to nic takiego.
-Jak to do szpitala?! - podniósł głos. - To co oni ci zrobili.
Nie powiem ci całej prawdy. Innym razem, przepraszam.
-Kilka razy zbyt mocno mnie skopali i po prostu nie mogłem oddychać. Dwa razy złamałem rękę, a raz nogę. Chyba trzy razy po prostu straciłem przytomność, a raz nie mogłem się podnieść.
-Kurwa to straszne - widziałem przerażenie w jego oczach. - Ale.. Przecież nauczyciele! Policja.. Harry no..
-Nauczyciele nie wierzyli, a na policji tylko raz zainterweniowali - szatyn przetarł ręka twarz.
-Jest mi tak cholernie przykro z tego powodu. Nie wiem nawet jak ci pomóc Harry.
-Nie zbliżaj się do mnie. Nie rozmawiaj ze mną i wszystko co ci powiedziałem zachowaj dla siebie - wstałem i wyszedłem z miejsca. Niebieskooki nawet się nie ruszył. Wyglądał jakby intensywnie się nad czymś zastanawiał. Pewnie 'jak mogłem się z nim zadawać' czy coś..
Louis
Siedziałem tam jak wryty. Jak on może myśleć, że powiem komukolwiek o tym co mi powiedział. To jego 'tajemnica'. Nigdy, nikomu bym o tym nie powiedział. Mam już plan co powinien zrobić. I dlaczego mam się do niego nie zbliżać, przecież chciałem się zaprzyjaźnić. I tak będę z nim rozmawiał. Nie dam mu spokoju i nie oleje go tylko dlatego, że on sobie tego życzy, ani dlatego, że jest gejem. Jest takim samym człowiekiem jak ja, mimo że ja nie wyobrażam sobie być gejem, czy coś to on jest nadal super kumplem i będzie nim, ja już o to zadbam..***
Rano poszedłem do szkoły, czułem jakby ktoś cały czas szedł za mną. Może mam jakieś początku problemów psychicznych. Nie wiem.Wszedłem do szkoły i zacząłem szukać Liama. Miałem z nim do pogadania..
-Lima! - zawolałem.
-Siema Loueh! - odpowiedział i od razu jego twarz otrzymała bliskie spotkanie z moją pięścią. - Co kurwa?!
-Nie próbuj więcej bić, ani zastraszać Harry'ego. Nie próbuj już tego robić nikomu w tej szkole, Ale Harry'emu przede wszystkim,ok?
-Dobra, kurwa zluzuj..
-Nie zluzuję dopóki nie odpuścisz sobie upokarzania Hazzy.
-Odpuszczam, okej? Skończ. A teraz sorry, ale muszę ogarnąć twarz - spojrzał na mnie i odszedł, a ja czułem tylko satysfakcję.
Harry
Szedłem do szkoły. Dokładnie tak, jak codziennie. No może ten dzień różnił się od innych tym, że nadal bolal mnie brzuch.
Usiadłem na 'mojej ławce', ale szczerze coraz częściej zastanawiam się nad zmianą miejsca, gdzie będę przebywał. Muszę znaleźć takie miejsce, gdzie nie będzie mnie tak łatwo znaleźć i nie, toaleta mi się nie uśmiecha.-Wstań kurwa musimy pogadać - to Liam. Tak, muszę znaleźć nowe miejsce do przesiadywania na przerwach. Chłopak pociągnął mnie za szafki. Tak, że dosłownie nikt nie mógł nas zobaczyć. - Mógłbyś przestać się skarżyć każdemu dookoła. W szczególności Louisowi, bo to nic ci nie pomoże, tylko pogorszy twoją sytuację.
-Ni-nic mu nie mówiłem.
-A kto dziś u mnie był i mówił, żebym dał ci spokój?
-Louis?
Po co to zrobił...
Tylko pogorszy naszą sytuację.
Czy on musi się tak wtrącać?-No kurwa logiczne.
-Jeżeli nie chcesz, żeby Louis na ciebie naskakiwał to po prostu znecaj się nade mną nie w jego towarzystwie, bo inaczej i tak będzie łaził i ci robił problemy
-Masz rację - uderzył mnie z pięści w oko. Wystraszyłem się, że będę miał jakiś spory fioletowy ślad.
Oby nie.
Muszę pogadać z Louisem. Powiem mu już stanowczo i po raz ostatni, żeby przestał się wpieprzać w moje sprawy, żeby przestał mnie 'bronić'. Bo na prawdę później będzie tylko gorzej.Zadzwonił dzwonek, zaczęła się lekcja, która po niecalej godzinie dobiegła końca. Tylko na to czekałem. Od razu zacząłem szukać Louisa. Udało mi się, bo zaraz zobaczyłem jego osobę i pobiegłem do niego.
-Cześć - powiedział.
-Przestań, proszę wtrącać się w moje życie. Przestań mi 'pomagać' - zrobiłem z palców cudzysłów.
-Harry - odparł smutno. - Twoje oko.. - dotknął mojego siniaka, którego mam tak jakby dzięki niemu. Lekko się uśmiechnąłem i zdjąłem jego dłoń z mojej twarzy.
-Po prostu mnie zostaw.
Louis
Jak mam go zostawić? Nie zostawię go. Muszę mu pomóc i nawet jak nie będzie tego chciał, pomogę mu. Bo zielonooki nie zasługuje na takie coś. Kurwa Liam jest pojebany! Jak można kogoś nękać tylko ze względu na to jakiej jest orientacji?_______________
Hejcia!
Obiecany rozdział 😊
Kolejny jutro, bądź dziś jak się uda.
Dziękuję za przeczytanie i gwiazdki❤Kocham was❤❤
Nelly21_

CZYTASZ
„Nobody said it was easy" • larry • korekta
Fanfiction#461 miejsce w fanfiction❤ #57 in story (#681/#765/#814/#892/#911w ff) Louis żyje w świetle sławy swoich rodziców, chce normalnie żyć, ale to nie jest takie proste. Jednak nie zawsze tak było. Wszystko zaczęło się, kiedy jego siostra uciekła z domu...