-Mogłeś odpowiedzieć na to pytanie dotyczące przyszłości ze mną - powiedziała Eleanor siadając na kanapie. - Wystarczyło powiedzieć, że na przykład nie myślisz jeszcze o tym. Niepotrzebnie wybuchłeś.
-Nic nie rozumiesz, okej?
Naprawdę nikt dookoła nie rozumiał, jak się czułem..
Jak mają rozumieć, skoro ja sam ledwo to robię?
Czuję, że jestem tylko marionetką, która robi to co musi.Nie chcę taki być.
-To chociaż spróbuj mi w tym pomóc - złapała mnie za rękę. - Wytłumacz mi.
-Nie chcę być taki - wymruczałem i poczułem, że w moich oczach zebrały się łzy.
Nie będę płakał, przecież nie jestem pizdą.-To nie bądź, Louis to twoje życie. Porozmawiaj z rodzicami, nie wiem, po prostu zrób z tym coś. Bądź szczęśliwy..
Chciałbym..
* * *
Jakoś przetrwałem weekend, pomijając to że miałem, lekko mówiąc, przesrane przez to, co odwaliłem na wywiadzie.
Po weekendzie nadszedł upragniony poniedziałek, czyli dzień, w którym w końcu mogę wyglądać dokładnie tak, jak chcę.
W ciągu tych dwóch dni udało mi się zrozumieć jedną, bardzo istotną rzecz.
Skoro nie chcę być już dłużej ideałem, to zwyczajnie przestanę nim być.
W końcu przestanę robić tyle rzeczy wbrew sobie..Będę taki jaki chcę być.
Całkowicie przeciętny.Ubrałem zwykłe czarne rurki, czarną koszulkę i kurtkę jeansową. Na stopy założyłem vansy i ułożylem grzywkę na czole.
Wyszedłem z domu, gdy byłem już gotowy. Tego dnia poszedłem pieszo, zamiast jechać z kierowcą.W szkole byłem po jakichś piętnastu minutach. Zaraz po przekroczeniu ogrodzenia zobaczyłem mojego przyjaciela Zayn'a.
-Siema stary - podszedłem i przytuliłem go do siebie.
-Hej Loueh - mulat uśmiechnął się do mnie szczerze. - Widziałem tego faila w Tv. Wygrałeś życie - zaśmiał się i razem zaczęliśmy się kierować w stronę wejścia do budynku.
-Wiesz, że nie obchodzą mnie media - wzruszyłem ramionami. - Nigdy mnie nie obchodziły.
-Wspominałeś już jakieś.. - udawał, że się zastanawia. - Tysiąc? - uniósł brew. - Tysiąc razy.
Udałem, że się śmieje, na co Zayn poklepał mnie po plecach i kontynuował rozmowę. - Słyszałeś o tym nowym?
-Jakim nowym? - skrzywiłem się.
-Jakiś koleś będzie ze mną chodził do klasy. Nikt nie wie skąd go przywiało, ale wszyscy teraz tak o tym gadają.
-Nic nie wiedziałem. W zasadzie mało mnie to interesuje, jeśli mam być szczery.
-Co masz pierwsze? - zapytał, zmieniając temat.
-Chyba zarządzanie pieniędzmi, a ty?*
-Technologię.
-Ja lecę, bo muszę jeszcze znaleźć Eleanor i z nią pogadać - oznajmiłem, żegnając się z przyjacielem.
-Trzymaj się, do później.
Poszedłem w stronę sali, gdzie moja rok młodsza ode mnie dziewczyna, powinna mnieć lekcje. Wcześniej wyjąłem z kieszeni telefon i chciałem napisać jej SMS'a, kiedy na kogoś wpadłem.
-Ups - usłyszałem słowa jakiegoś chłopaka.
-Cześć - odezwałem się i wtedy podniosłem głowę znad telefonu.
CZYTASZ
„Nobody said it was easy" • larry • korekta
Fanfic#461 miejsce w fanfiction❤ #57 in story (#681/#765/#814/#892/#911w ff) Louis żyje w świetle sławy swoich rodziców, chce normalnie żyć, ale to nie jest takie proste. Jednak nie zawsze tak było. Wszystko zaczęło się, kiedy jego siostra uciekła z domu...