Harry
Obudziłem się rano. Bolał mnie przełyk i gardło, ale to zrozumiałe, wczoraj wymiotowałem na siłę po raz pierwszy od roku. Wiedziałem, że nie idę dziś do szkoły i to właśnie sprawiało, że byłem choć odrobinę szczęśliwy. Planuję zostać w domu cały tydzień, a na weekend pojechać do Nialla. Kto wie? Może zostanę tam trochę dłużej. Nie chcę widzieć Louisa. Nie chcę z nim rozmawiać i być może wam się wydaje, że nie mam powodów. Jednak mam. Mam swój własny powód dla którego nie chcę już utrzymywać z nim kontaktu. Nie chcę, żeby spędzał ze mną czas na siłę. Ma dziewczynę. On nie jest gejem, a ja byłem dla niego tylko chwilową odskocznią. Odskocznią od problemów związanych z jego dziewczyną, którą przypominam nadal miał.Od Niall:
Więc w ten weekend u mnie?Do Niall:
Raczej tak. Jak się uda to może nawet zostanę na dłużej :DOd Niall:
Ouu! To czekam na wieści :DDDo Niall:
Będą niebawem :vWstałem z łóżka. To szczegół, że prawie się wywróciłem, bo ciężko było mi utrzymać równowagę.
-Może zjemy dziś śniadanie w tej kawiarni. No wiesz.. Tej w której tak lubisz przebywać.
-Nie wiem.. Wydaje mi się, że miało dziś być zamknięte - skłamałem.
-No trudno.. Idę dziś w południe do pracy, ale może jutro wieczorem wybierzemy się na kolację do jakiejś knajpki - uśmiechnęła się. - Widzę, że dziś lepiej się czujesz.
-Taa..Znaczy.. Tak średnio. Mógłbym jutro też zostać w domu?
-Zobaczymy jak będziesz się czuł wieczorem, okej?
Oj na pewno będę czuł się fatalnie..
Pokiwałem głową.
-Idź zjeść jakieś śniadanie, a ja pójdę się zbierać do pracy.
-Ok - mruknąłem. Nie zamierzałem jeść.
Poszedłem w stronę kuchni. Byłem głodny, ale nie miałem zamiaru nic zjeść. Usiadłem przy krześle kuchennym. Napiłem się wody. Tęskniłem za Louisem. Jednak to nie miało znaczenia. Bo już teraz moje uczucia nie grają żadnej roli. Wiem jak bardzo bym cierpiał, gdybym był przy nim. Cierpię nawet teraz, a przecież robię dobrze, tak?Louis
Wstałem rano i prawie nie poszedłem do szkoły przez moją matkę, która stwierdziła, że ostatnio paparazzi za dużo się mną interesują. Powiedziałem jej, że to bujda na kółkach. No bo co ja takiego robię w tym całym świecie celebrytów, żeby ktokolwiek się mną interesował. To niedorzeczne.
Ta zgodziła się, żebym dziś poszedł, a raczej pojechał do szkoły, bo właśnie jedynym warunkiem,żebym mógł było, że pojadę z naszym szoferem. Było mi wszystko jedno. Musiałem porozmawiać z Harry'm. I zrobię wszystko, żeby mi się to udało.Przekroczyłem próg szkoły i od razu napisałem SMS'a do Zayna.
Do Malik:
Gdzie masz teraz lekcje?Od Malik:
Sala od matmy.Od razu tam poszedłem i po kilku minutach zacząłem się rozglądać. Nie tylko za przyjacielem, ale i za Harry'm, którego jak na złość nigdzie nie widziałem.
-Gdzie Harry? - to było pierwsze co powiedziałem, kiedy mulat był dostatecznie blisko.
-Też miło cię widzieć, przyjacielu - prychnął.
-No tak wiem, ale gdzie jest Harry? - spojrzałem na niego, jakby błagalnie.
-Ja pierdole nie wiem Louis. Kurwa nie chodzę za nim, okej? Napisz do niego może, a nie mnie będziesz wkurwiał.
-Masz rację - jak oparzony wyjąłem komórkę i zacząłem do niego dzwonić. Jednak zielonooki nie odbierał..
Harry
Byłem już sam w domu. Siedziałem w łazience i szczerze biłem się sam ze swoimi myślami. Zjadłem dosyć sporo i potrzebowałem to zwrócić. Nie miałem na to siły, ale musiałem. Właśnie wtedy zaczął dzwonić mój telefon. Wepchnąłem dwa palce do gardła i zwróciłem to, co zjadłem. Później po przemyciu ust wodą spojrzałem na wyświetlacz.Nieodebrane połączenie od Louis.
Nieodebrane połączenie od Louis.
Nieodebrane połączenie od Louis.
Nieodebrane połączenie od Louis.
I na końcu SMS.
Od Louis:
Gdzie jesteś? Po całej szkole cię szukam.Louis do mnie pisał. Byłem taki szczęśliwy, jednak po kilku sekundach przypomniałem sobie, że przecież obiecałem sam przed sobą, że skończę tą 'znajomość', która koniec końców i tak źle by się skończyła. Lepiej tego uniknąć.
Od Louis:
Harry martwię się o ciebie. Proszę odpowiedz mi..Długo zastanawiałem się co zrobić. Przecież jeśli napiszę tylko głupie słowo. Coś typu 'żyję', to nie powinno się nic stać, tak?
Do Louis:
Żyję, ale proszę daj mi spokój, okej?Od Louis:
Co się znów stało? Ktoś zrobił ci krzywdę? Harry kurwa błagam cię.W tym samym czasie, w którym dostałem tę wiadomość do drzwi ktoś zapukał. Przecież mama miała wrócić dopiero za godzinę, więc to na pewno nie ona.
Więc kto inny?Podszedłem do drzwi i przekręciłem klucz, żeby je otworzyć. Moim oczom ukazała się wysoka i szczupła brunetka.
-Musimy pogadać - powiedziała i bez mojej zgody weszła do środka.
Ale.. Kim ona w ogóle jest?
______________
Witam😁
Jest i rozdział awwJak myślicie kto przyszedł do Hazzy?
Myślicie, że Louis'owi uda się w końcu spotkać i pogadać z Harry'm?
Dowiecie się tego już jutro/pojutrze, a tymczasem to by było na tyle😊
All the love xx
Nelly21_
CZYTASZ
„Nobody said it was easy" • larry • korekta
Fanfiction#461 miejsce w fanfiction❤ #57 in story (#681/#765/#814/#892/#911w ff) Louis żyje w świetle sławy swoich rodziców, chce normalnie żyć, ale to nie jest takie proste. Jednak nie zawsze tak było. Wszystko zaczęło się, kiedy jego siostra uciekła z domu...