Uwaga!
Proszę o przeczytanie notki pod rozdziałem!
____________
Louis
Właśnie byłem w drodze do swojego domu kiedy dostałem SMS'a.Od Harry
Coś się stało?Oczywiście, że nic się nie stało. Znaczy.. Na początku miałem mieszane uczucia po tym co wczoraj usłyszałem z jego ust. Jednak dziś doszedłem do wniosku, że jeśli on właśnie tego chce, to ja chciałbym mu to dać. Tylko.. Niestety nie wiem czy będę w stanie.
Miałem iść do własnego domu, ale przez te wszystkie przemyślenia postanowiłem iść do Eleanor.
To pora, żeby z nią porozmawiać.
Harry
Leżałem na łóżku oczekując jakiejkolwiek odpowiedzi z jego strony. Jednak oczekiwałem bezskutecznie..I wtedy coś sobie przypomniałem..
Nie dość, że jutro poniedziałek - piekło czas start.
Pewnie Louis nie będzie się do mnie przyznawał..A po drugie..
Przypomniała mi się wczorajsza sytuacja.Kiedy wczoraj usnąłem Louis podniósł się i chciał najpewniej wrócić do domu. Jednak ja od razu poczułem, że jego nie ma obok mnie.
-Lou... - wymruczałem. -Zostań.. - wszedł z powrotem na łóżko kładąc się znów obok mnie. Objął mnie w pasie i położył głowę na moim ramieniu. - Chciałbym, żebyś z nią zerwał.. - majaczyłem. - Bo ja cię kocham, a ty jesteś z nią..
Przecież to oczywiste, że uciekł po tym co powiedziałem. Powiedziałem mu, że go kocham, a przecież on nie może tego odwzajemniać. Jak taki idealny Louis mógłby mnie pokochać? On? Ktoś kto w szkole jest szanowany miałby zakochać się w kimś, kogo wyzywają i biją na każdym możliwym kroku? Ktoś kto jest idealny, przystojny i wysportowany miałby zakochać się w kimś, kto nie akceptuje siebie, robi sam sobie krzywdę? Nie. Otóż nie mógłby. Jeżeli ktokolwiek z was podał inną odpowiedź to jest widocznie naiwny. Jak ja mogłem wierzyć, że to co działo się przez jakiś czas między nami może coś oznaczać?
Przejechałem ręką po twarzy, żeby przy okazji wytrzeć kilka łez.
Nie pójdę jutro do szkoły, nie będę w stanie na niego spojrzeć. Nie dam rady.
Nie chcę, żeby znów mnie poniżali.
Nie potrzebuję słuchania jaki to jestem pojebany, głupi, brzydki, gruby, że jestem pierdolonym pedałem, który nie zasługuje na szczęście.
Wiem to. Powtarzam to sobie codziennie. Nie potrzebuję, żeby jeszcze inni mi to powtarzali.Poszedłem do kuchni i otworzyłem lodówkę. Nagle drzwi wejściowe się otworzyły i stanęła w nich moja rodzicielka.
-Cześć mamo - uśmiechnąłem się lekko i znów wróciłem wzrokiem na lodówkę.
-Cześć Harry - podeszła do mnie i cmoknęła mnie w policzek. - Nie jedz na razie, już się biorę za obiad - pokiwałem głową.
Wróciłem do swojego pokoju. Usiadłem na parapecie. Spojrzałem za okno. Padał deszcz. Miałem wrażenie, że nawet niebo płacze razem ze mną. Bolało mnie wszystko co było związane z Louisem. Przyglądałem się ludziom, którzy przechodzili chodnikiem.
-Harry! Obiad! - usłyszałem zza ściany. Niechętnie podniosłem się do pozycji stojącej i poszedłem w stronę kuchni. Mama położyła przede mną talerz z jedzeniem. Sama usiadła przede mną i zaczęła jeść. Przez chwilę przyglądałem się jedzeniu na talerzu. Niepewnie chwyciłem widelec i włożyłem do ust pierwszy kęs. Po kilku następnych byłem pełny, więc podziękowałem i wróciłem do swojego pokoju.
Kiedy tylko przekroczyłem próg poczułem się źle. Dokładnie tak, jak prawie rok temu. Poczułem dokładnie to samo uczucie. Zwyczajnie poczułem potrzebę, żeby pobiec do łazienki. Zrobiłem to. Instynktownie usiadłem przed toaletą i po wepchaniu sobie dwóch palców do gardła zwróciłem wszystko co zjadłem, mimo że i tak było tego niewiele.
Przetarłem dłonią usta i wstałem. Czułem się dobrze, świetnie, a może nawet idealnie?
Wiedziałem tylko, że moja mama nie może się o niczym dowiedzieć. Nie pozwolę na to. Umyłem zęby i opuściłem pomieszczenie. *-Jutro mam wolne - moja mama szeroko się uśmiechnęła po wypowiedzeniu tych słów.
-Chyba będę chory - oznajmiłem.
-Idź się położyć. Może jak jutro zostaniesz w domu to poczujesz się lepiej - wzięła jednego loka z mojej twarzy lekko się uśmiechnęła i odeszła.
Louis
-Eleanor muszę z tobą porozmawiać.-Wejdź - otworzyła szerzej drzwi i gestem dłoni zaprosiła mnie do środka.
Usiadłem na kanapie w salonie, a ona zaraz obok mnie.
-Słucham, kochanie - położyła dłoń na mojej. Zagryzłem wargę.
-Właśnie o tym chciałbym z tobą porozmawiać.
-Nie rozumiem - złapała ręką moja brodę. Nakierowała moje spojrzenie na swoje.
-Nie możemy być już razem - szepnąłem. Momentalnie puściła moje dłonie.
-Louis.. Lou.. Ja.. Przecież j-ja.. Kocham cię.. Proszę nie rób mi tego - w jej oczach było widać łzy.
-Przepraszam Eleanor. Znajdź sobie kogoś kto będzie cię kochał tak, jak ty jego, bo ja niestety nie jestem w stanie tego zrobić. Zasługujesz na miłość. Życzę ci wszystkiego co najlepsze, żebyś się spełniała w modelingu, bo jesteś świetna. Jeszcze raz cię przepraszam Eleanor.. Pójdę już.. - wstałem z lekkim uśmiechem na twarzy i wyszedłem z jej domu.
Wiem, że jestem chujem, bo ją zostawiłem. Nie kocham jej. Nie chcę dłużej się zmuszać do miłości. Chcę być szczęśliwy z kimś innym.
Już chyba nawet wiem z kim..
_______________
Hejja!*-tajemnica wyszła na jaw!😯😞
Najważniejsza informacja!>>>
W NAJBLIŻSZYCH ROZDZIAŁACH BĘDĄ OPISYWANE SYTUACJE ZWIĄZANE Z ZABURZENIAMI ODŻYWIANIA!NIE POWTARZAJCIE TAKICH CZYNNOŚCI. (Nawet nie wiem jak to napisać, żeby to miało sens,ale mam nadzieję, że wiecie co mam na myśli.)
Kolejny jutro/pojutrze
Dziękuję za przeczytanie❤
Kocham was❤❤
Nelly21_

CZYTASZ
„Nobody said it was easy" • larry • korekta
Fanfiction#461 miejsce w fanfiction❤ #57 in story (#681/#765/#814/#892/#911w ff) Louis żyje w świetle sławy swoich rodziców, chce normalnie żyć, ale to nie jest takie proste. Jednak nie zawsze tak było. Wszystko zaczęło się, kiedy jego siostra uciekła z domu...