Louis
-Harry muszę ci coś powiedzieć.. Ja.. Zbierałem się do tego bardzo długo, ale teraz już wiem, że powinieneś wiedzieć.-Tak Lou? - złapał mnie za rękę i spojrzał lekko zmartwionym wzrokiem.
-Pamiętasz jak powiedziałem ci, że moi rodzice nie żyją? Ja.. Ja wtedy kłamałem Hazz.. - chłopak momentalnie puścił moją rękę i zmarszczył brwi.
-Co masz na myśli? - zapytał, jakby próbował wmówić sobie, że to co właśnie usłyszał to tylko zły sen. Jednak tak nie było. To wszystko działo się tu i teraz.
-Oni żyją Harry.
-Oni żyją - powtórzył chcąc sobie to najpewniej przyswoić.
-Okłamałem cię, ale.. - nie dokończyłem, bo zielonooki mi przerwał.
-Kłamałeś. Okłamałeś mnie. Po raz kolejny.. Louis dlaczego ty mi to robisz? - miał łzy w oczach mówiąc to, a mnie krajało się serce.
-Zrozum.. Ja.. Moja matka ma paranoję. Ona jest - zawahałem się - aktorkąisławnąmodelką.
-Super - wzruszył ramionami z bezsilności. - Co jeszcze? Może twój ojciec jest piosenkarzem hm? - dolna warga mu drżała, ja tylko westchnąłem. Jak wszystko to wszystko Louis, powiesz mu wszystko..
-Mój ojciec ma firmę. Moja siostra uciekła w wieku 16 lat Bóg wie gdzie, bo miała dość, że matka próbowała zrobić z niej modelkę..
-A ty?
-Nie jestem nikim nadzwyczajnym. Interesują się mną, bo mam takich rodziców, jakich mam.
-Rozumiem, że ustawka jest wam potrzebna z twojego powodu. Wstydzisz się mnie - uśmiechnął się sztucznie przez łzy. - Myślę, że możesz już wyjść - chłopak wstał i poszedł w stronę drzwi otwierając je.
-Proszę Harry.. - wyszlochałem. - Nigdy się ciebie nie wstydziłem. To nie tak..
-Powinieneś iść - spuścił wzrok na swoje buty.
Już chciałem opuścić jego mieszkanie, ale on nagle zniknął. Rozpłynął się. Byłem przerażony. Zacząłem krzyczeć.-Harry! Boże Harry wróć- gwałtownie się podniosłem i spadłem na podłogę. Dopiero wtedy zobaczyłem gdzie jestem i kto klęczy nade mną.
-Lou wszystko dobrze? Dlaczego płaczesz kochanie? - Harry. Mój Harry pogłaskał mój policzek i pomógł podnieść się z ziemi.
-Co ja tu robię? - spojrzałem na przestrzeń dookoła. Byłem w jego domu.
-Wczoraj tu przyszedłeś, pamiętasz? Zasnęliśmy na parapecie.
-Ah.. No tak - przygryzłem wargę.
Nic nie poradzę, że teraz nie mogłem myśleć o niczym innym niż o moim śnie.
Teraz to już w ogóle nie powiem mu prawdy! Przecież ja go stracę!Harry
-Hazz coś nie tak? - Louis uśmiechnął się do mnie ciepło. - Jesteś strasznie chudy.. Twoje kości policzkowe wyglądają tak, że jakbym przejechał po nich palcem to mógłbym się przeciąć. Czy coś się dzieje?-Jestem chory Louis..
-Jak to chory? - zmarszczył brwi.
-Mam anoreksję.. - westchnąłem i zamknąłem oczy. - Anoreksję bulimiczną.
-Harry.. Ja.. Jak mogłem nie zauważyć - schował twarz w dłoniach, a ja od razu poczułem niszczące mnie od środka wyrzuty sumienia.
-Miałem ci nie mówić, ale musiałem.
-Ja.. Nie ufasz mi.
-Ufam, oczywiście że ufam, ale... - chciałem coś powiedzieć, ale przerwał mi.
-Nie Harry. Muszę sobie to wszystko przemyśleć. Lepiej będzie jak już pójdę - uśmiechnął się słabo i wyszedł.
Dokładnie wtedy wszystko dookoła mnie zniknęło.
-Harry! Boże Harry wróć! - usłyszałem krzyk i wtedy się obudziłem.
Więc to był tylko sen..
Teraz to już w ogóle nie powiem mu prawdy.. Przecież ja go stracę!-Lou wszystko dobrze? Dlaczego płaczesz kochanie? - potrząsnąłem głową próbując jakby wyrzucić z pamięci to, co mi się śniło. Później pogłaskałem jego policzek i pomogłem mu wstać. Był w ciężkim szoku, a może to było bardziej przerażenie. Chyba coś pomiędzy.
-Co ja tu robię? - rozejrzał się.
-Wczoraj tu przyszedłeś, pamiętasz? Zasnęliśmy na parapecie.
-Ah.. No tak. Miałem tylko zły sen..
-Ja też - Lou spojrzał na mnie pytająco. - Nie pamiętam już co mi się śniło tak dokładnie - skłamałem. - A tobie co się śniło?
-Jakieś głupoty - uśmiechnął się.
***
Louis
-Jakim cudem matka pozwoliła ci się ze mną zobaczyć - zaczął się śmiać mój przyjaciel.-W zasadzie to od wczorajszego poranka się nie widzieliśmy.
-Znów uciekłeś?! - mulat wyraźnie się zdenerwował.
-Niee - zaśmiałem się. - Wróciłem ze szkoły i poszedłem do Harry'ego. Tam zasnąłem i prosto od niego przyszedłem tu.
-Kiedy zamierzasz wrócić do domu?
-Logiczne, że dziś - uśmiechnąłem się, kiedy usłyszałem, że ciemnookiemu przyszedł SMS. Zauważyłem, że po jej przeczytaniu na jego twarzy również pojawił się uśmiech. - Niall? - pomijając trochę ciemniejszą karnację, którą posiadał zauważyłem lekki rumieniec, który wkradł się na jego policzki.
-Jasne, że nie.. - znów się zmieszał.-Możesz przestać? Przyjaźnimy się, tak? Możesz mi mówić takie rzeczy.
-Tak, to on. Coś jeszcze? - uśmiechnąłem się zwycięsko.
-Podoba ci się?
-T.. Nie wiem. Chyba nie.. Tylko się przyjaźnimy - kiedy skończył mówić objąłem go ramieniem.
-Nasz Terrorysta się zakochał - zażartowałem.
-Skończ.
-Nie zaprzeczyłeś!
-Lepiej powiedz czy Harry zna już prawdę? - spuściłem wzrok. - Louis kurwa miałeś mu powiedzieć!
-Wiem... Ale mój sen przekreślił całą pewność siebie jaką miałem.
-Mianowicie?
Opowiedziałem mu wszystko.
-Kretynie masz tydzień - przyłożył palec wskazujący do mojego torsu. - Tydzień. Jeśli nie powiesz mu w przeciągu tygodnia ja to zrobię. Nie żartuję..________________
Hejka!
Jestem z kolejnym rozdziałem.Jak tam po pierwszym dniu szkoły?😂😂
U mnie osobiście średnio, ale nie było AŻ TAK źle😂Na dziś to tyle😁
Za wszystkie ewentualne błędy z góry przepraszam😘
Kolejny jutro/pojutrze❤
Nelly21_Ps. Rozdział dedykuję imdirectioner10😁
Ps2. Już planuję kolejny maraton, ale to na razie tylko plany także wiecie😂😂
CZYTASZ
„Nobody said it was easy" • larry • korekta
Fanfiction#461 miejsce w fanfiction❤ #57 in story (#681/#765/#814/#892/#911w ff) Louis żyje w świetle sławy swoich rodziców, chce normalnie żyć, ale to nie jest takie proste. Jednak nie zawsze tak było. Wszystko zaczęło się, kiedy jego siostra uciekła z domu...