42.

225 24 5
                                    

Louis

-Więc rozmawiajmy.

-Do rzeczy. Wszystko wiem. Nie rozumiem jak mogłeś być tak nieodpowiedzialny. Ustawiony związek z Eleanor? Na tylko tyle cię stać?

-J-ja.. O czym ty mówisz?

-Mówię o tym - odparła równie łagodnym tonem co wcześniej. W pewnej chwili odsunęła szufladę i wyjęła z niej kopertę. Przysunęła ją w moją stronę.

-Co to.. - nie dokończyłem. Moja matka skinięciem głowy przekazała mi, żebym otworzył.

Niepewnie wyciągnąłem rękę po kopertę. Głośno przełknąłem ślinę i spojrzałem do środka.

-Ty.. Śledzisz mnie - stwierdziłem widząc co było we wnętrzu koperty. Były tam zdjęcia. Zdjęcia mnie i Eleanor, zdjęcia mnie i Harry'ego.
Kobieta uśmiechnęła się z satysfakcją.

-Jak możesz? - spojrzałem na nią z wyrzutem i rzuciłem zdjęciami o biurko. - Jesteś najgorszym - zamknąłem oczy. - Najgorszym co mnie w życiu spotkało - dodałem kładąc nacisk na pierwsze słowo. - Mogę to powiedzieć - wstałem i wzruszyłem ramionami. - Nienawidzę cię - wysyczałem przez zęby. - Nienawidzę - powtórzyłem i ze łzami w oczach wybiegłem z jej gabinetu.

Nie miałem ze sobą nic prócz telefonu.
Wyjąłem komórkę i chciałem napisać SMS do Lottie. To ona obiecała mi pomóc..

Do ...:
Potrzebuję pomocy. Uciekam.

Od ...:
Lotnisko w Nowym Jorku. Będę tam na ciebie czekać.

Przełknąłem ślinę. Musiałem iść do szpitala, ale wcześniej chciałem iść gdzieś indziej...
Miałem pieniądze na lot. Uciekając z gabinetu chwyciłem w pośpiechu pieniądze, które miałem pod ręką.
Dopiero teraz mogłem zauważyć jak dużo ich było.

Więc..
Uciekam.

Harry
Leżałem sam w pokoju. Byłem podpięty do tylu aparatur, że sam nawet nie mogłem ogarnąć ile ich było.
Mama była u mnie jakąś godzinę temu, jednak teraz zostałem w pokoju sam.
Bardzo tęskniłem za Louisem, mimo że widzieliśmy się niedawno.
Kochałem go i potrzebowałem.
Może i jestem ciotą - cokolwiek, jednak wiem jak ciężko by mi było, gdyby jego nie było obok mnie.

Drzwi do mojego pokoju zaskrzypiały.
Zobaczyłem nie kogo innego jak Louisa Tomlinsona.

-Loulou - uśmiechnąłem się szeroko i podniosłem na tyle, na ile starczyło mi siły.

-Harry - mruknął chyba najciszej jak umiał.
Jego twarz była blada, jakby wypruta z emocji.
Dopiero kiedy podszedł bliżej zobaczyłem jego oczy.
Czerwone i opuchnięte oczy.
On płakał..
Tylko czemu?

-Czy coś się stało? - spojrzałem na niego z troską.

-Tak, nie.. Ja.. - jego dolna warga zadrżała. Ująłem policzek chłopaka dłonią.

-Powiedz kochanie - dodałem. Chłopak położył swoją rękę na mojej. Uśmiechnąłem się na tą czynność, jednak uśmiech zszedł z mojej twarzy jak tylko Louis zdjął moją dłoń ze swojego policzka.

-Nie mogę - pokręcił głową i zamknął oczy nie chcąc zacząć płakać.  -Obiecaj mi, że będziesz żył - złapał gwałtownie oddech. - Dla mnie - cichy szloch opuścił jego usta. - Obiecaj mi to, dobrze? I walcz Harry. Walcz o siebie. Kochaj i żyj. Żyj szczęśliwy..

-Co.. O czym ty mówisz - zakryłem usta dłonią.

-Pamiętasz co powiedziałeś kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy? - Nie odpowiedział na moje pytanie. Mówił dalej nie zważając na nic. - Tak cichutko wymruczales ups.. Wiesz, że kiedy tylko po raz pierwszy cię zobaczyłem już wiedziałem, że będziemy się dobrze dogadywać. Popatrz co tu mam - wskazał na dłoń, gdzie tuszem na skórze miał napisane oops - To już zawsze będzie mi o tobie przypominać, bo tak bardzo cię kocham. Mam nadzieję że ty też nigdy o mnie nie zapomnisz - przytuliłem się do niego. Nie mogłem znieść słuchania jego słów. - Zakochałem się we wszystkim co jest związane z tobą. W dosłownie wszystkim Harry. I wiesz co? Nigdy nie chciałem być bogaty, sławny. Nie! - pojedyncza łza spłynęła po jego policzku. - Chciałem mieć kogoś, kogo będę kochał naprawdę. I mam. Nie chcę, żeby rodzice kazali mi kochać kogoś innego, bo kocham ciebie.
Nie chcę kochać nikogo oprócz ciebie..

-Nigdy o tobie nie zapomnę Louis - udało mi się wyszeptać.

-Kocham cię jak nikogo wcześniej i obiecuję że nikogo później - obrócił głowę w bok i otarł policzki. - Jesteś moim wszystkim i już zawsze będziesz.

-Nic nie rozumiem Louis - łzy zaczęły znaczyć mokre ślady na moich policzkach. - Przychodzisz tu i mówisz mi.. Nic nie rozumiem!

-Odchodzę kochanie.

-Ty.. Nie możesz mnie zostawić - mówiłem jakby do siebie. - Nie możesz mi tego zrobić Louis! Błagam cię nie zostawiaj mnie - łkałem. Chłopak przyciągnął mnie do siebie i zamknął w żelaznym uścisku. -Nie chcę żyć, jeśli mam żyć bez ciebie! Nie chcę! Zabij mnie i wtedy odejdź. Bo bez ciebie nie ma mnie, rozumiesz?

-Jesteś moim szczęściem - szeptał mi do ucha i głaskał moje włosy. - Moim własnym maleńkim szczęściem i już zawsze nim będziesz.

-Wrócisz do mnie kiedyś...?

-Nie wiem.. - westchnął cmokajac mnie w czoło. - Nie wiem - powtórzył jakby sam do siebie. - Ale obiecaj mi, że będziesz walczył. Obiecaj.

Zagryzłem wargę i spoglądałem na niego.

-Nie Louis. Bez ciebie moje życie nie będzie życiem. To nie będzie miało już sensu.

-Obiecaj - głośno westchnąłem.

-Obiecuję.

-Muszę już iść  - wyszeptał i pocałował mnie po raz ostatni. - Żegnaj Harry - dodał.

Oh, kiedy powiedziałeś mi, że odchodzisz...

Wtedy splotłem nasze palce razem. Jakbym chciał go przy sobie zatrzymać. Szatyn tylko lekko uśmiechnął się na ten gest. Pocałował moje knykcie przez co poluzowałem uścisk.
Później po prostu wyszedł.

Leżałem bezsilny i nie mogłem nic powiedzieć.
Kiedy patrzyłem na oddalajaca się sylwetkę Louisa powiedziałem:

Poczułem, jakbym nie mógł oddychać..

-Kocham cię - niestety szatyn nie mógł tego usłyszeć.

Poczułem jak moje serce pęka na pół.
Jedna polowa odeszła razem z Louisem
A druga została ze mną
Bo tak na prawdę jestem tylko połową serca bez niego..

[...] And that you can't stop missing me
Bet my friends been telling you
I'm not doing much better
'Cause I'm missing half of me

_______________
Hejka
Byc moze ciut smutny rozdział idk
Ja się poplakalam pisząc, ale no wiecie XD
Kolejny jutro/pojutrze❤
Kocham was❤
Nelly21_

„Nobody said it was easy" • larry • korektaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz