25.

328 35 5
                                    

Louis
-Potrzebuję.. Boże po prostu czy byłabyś w stanie być moją dziewczyną 'na pokaz', w sensie ustawką? Wiesz...   

-C-co? - zakaszlała.  Była w szoku.  W zasadzie się jej nie dziwię. Ja też pewnie tak bym zareagował. W zasadzie nie codziennie wbija do ciebie twój były chłopak gej i prosi, żebyś była jego ustawką. Taa..

-Błagam Eleanor.. Jesteś moją jedyną nadzieją - zagryzłem wargę. Potrzebowałem jej jak cholera, nigdy wcześniej nie była mi potrzebna bardziej. 

-Louis.. - westchnęła. - Dobra. Ile to potrwa?

-Nie wiem jeszcze, ale... Mówisz poważnie?! Naprawdę chcesz mi pomóc? 

-Powiedziałam ci coś przed chwilą. Kocham cię Louis i będę ci pomagać, tak? - uśmiechnęła się, co odwzajemniłem.

Mam już swoją ustawkę, więc zabawę czas zacząć. 

 Harry
Louis przyszedł tak szybko jak poszedł. Wręcz wybiegł z mojego domu, ale ja nie pytałem o co chodzi. No bo... Skoro wybiegł to znaczy, że miał jakiś konkretny, ważny powód.
Zapytam go o to.. Później?

-Co robisz Harry? - zapytała moja mama z sąsiedniego pokoju.

-Ja... Właściwie to nic.

-Może.. Chciałbyś iść ze mną na kolację do knajpki?

Oczywiście, że nie.
Sprawisz jej przykrość Harry.
Nie mogę tam iść..

-Tak, jasne.
Pierdolone sumienie..

-Za pół godziny wychodzimy, więc zbieraj się.
Pokiwałem głową jakby sam do siebie, bo przecież moja rodzicielka nie mogła tego zobaczyć.

***
-Mogę włączyć radio? - zapytałem kiedy zapiąłem pasy. 

-Oczywiście - przekręciła kluczyk w stacyjce i ruszyliśmy. Nie wiedziałem do której knajpy chciała jechać, ale szczerze nie interesowało mnie to zbytnio.

-Co u ciebie i Louisa? - wypaliła, a ja chyba momentalnie zrobiłem się cały czerwony. Kuźwa to chyba najgorsze o co mogła zapytać..

-Ok? Znaczy.. Dobrze, jest dobrze..

-Cieszę się Harry.. Wygląda na dobrego człowieka, a skoro go kochasz to chciałabym, żebyście byli szczęśliwi. 

-Dziękuję mamo.. 

-Nadal chcesz jechać do Nialla w ten weekend? 

-Właściwie to.. Planowałem cię zapytać.. Mógłbym tam zostać na trochę dłużej niż na weekend?

-Jak to na dłużej? A co ze szkołą? 

-Proszę mamo. Tęsknie za domem.. No wiesz.. Za Niallem, za otoczeniem, nawet za tą przeklętą szkołą.

-Dobrze Hazz, ale zgadzam się na wyjazd w piątek wieczorem i powrót w środę także wieczorem, jeśli oczywiście rodzice Nialla, jak i sam Niall nie będą mieli nic przeciwko. 

-Dobrze. 

Po chwili byliśmy już na miejscu. Kiedy przekroczyliśmy próg poczułem mocny zapach jedzenia. Skierowaliśmy się z mamą do wolnego stolika i usiedliśmy. 

-Więc.. Na co masz ochotę? - zaczęła, a ja od razu zamarłem. 

-Właściwie to.. Jadłem przed wyjściem? 

-Jak to..? Przecież wiedziałeś, że jedziemy tutaj. Coś się dzieje? 

-Nie mamo. Naprawdę jadłem przed wyjściem jeszcze zanim powiedziałaś mi o tym, że jedziemy. 

-Okej.. Ale napewno nie masz na nic ochoty? Może chociaż jakiś deser? Zamówię ci szarlotkę, przecież bardzo ją lubisz - i zanim zdążyłem zaprzeczyć odeszła w stronę kasy. Nerwowo poprwiłem włosy i spojrzałem na telewizor, któy był zaraz obok mojego stolika. Akurat leciały jakieś wiadomości, czy coś. Słabo się tym interesowałem, ale przecież nie miałem nic lepszego do roboty. 

-Mamy znacznie więcej zdjęć, zrobionych dzisiaj! Na prawie każdym para trzyma się za ręce. Widocznie wybrali się na wieczorny spacer po Londynie. To świadczy o tym, że młody Tom.. 

-Jestem! - przeniosłem wzrok z ekranu na moją rodzicielkę, która właśnie wróciła. - Powinno być za kilka minut - pokiwałem głową i znów spojrzałem na telewizję. 

-Siedemnastoletnia Eleanor Calder i również siedemnastoletni Louis Tomlinson znów są widywani w swoim towarzystwie. Czyżby ich związek rozpoczął się na nowo? Napewno w najbliższym czasie się dowiemy. Tymczasem wróćmy do tematu sławnej piosenkarki.. 

Louis Tomlinson...
Ale.. 
Mój Louis? 
Jak to Louis i Eleanor? 
Dlaczego właśnie mówią o nim w telewizji?
Dleczego on znów jest w związku z Eleanor?
Przecież.. Jeszcze niedawno mówił mi, że z nią do koniec.. 
A od paru dni to my byliśmy w związku. 
Okłamał mnie.
Okłamał.
Jestem takim pierdolonym idiotą.
Uwierzyłem w to. Uwierzyłem w każde jego pojedyncze, durne słowo. 

Łzy zgromadziły się w moich oczach, jednak musiałem jakoś nad sobą panować, przecież naprzeciwko mnie siedziała moja mama, która jeszcze niecałą godzinę temu o niego pytała.

I wtedy zrozumiałem jedno.
Harry Styles po prostu nigdy nie zasługiwał na to, by być szczęśliwym.

Louis
-Dziękuję ci, że byłaś ze mną u rodziców i przyznałaś im, że faktycznie jesteśmy razem - uśmiechnąłem się szeroko. 

-Dziękuję, że zgodziłeś się pójść ze mną na spacer - dziewczyna również się uśmiechnęła.

-Chyba będę się już zbierał - przutuliłem ją (dla jasnośći czysto po przyjacielsku). - Będziemy w kontakcie. 

-Do zobaczenia Louis.

***
-Cieszę się, że nareszcie zmądrzałeś - na twarzy mojej matki pojawił się lekki uśmiech. 
Ona naprawdę była taka naiwna i uwierzyła w tą pożal się Boże ustawkę. 
Ale to lepiej dla mnie. 

-Też się cieszę - mruknąłem i chciałem ją wyminąć, ale ona znów zaczęła mówić. 

-Mam nadzieję, że skończyłeś też znajomość z tym chłopakiem. 
Oczywiście, że nie.
Jeszcze nie jestem spierdolony.

-No.. Tak. 

-Świetnie. 

______________________________
Witam, witam! 
A więc prawda tak po części ujrzała światło dzienne, chociaż wiecie.. Tak naprawdę to Louis nadal w oczach Hazzy jest sierotą, więc>>>>>

Zobaczymy co to będzieeee :DD

Kolejny jak zwykle jutro/pojutrze :)))

Kocham was :*

Nelly21_


„Nobody said it was easy" • larry • korektaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz