Louis
-Potrzebuję.. Boże po prostu czy byłabyś w stanie być moją dziewczyną 'na pokaz', w sensie ustawką? Wiesz...-C-co? - zakaszlała. Była w szoku. W zasadzie się jej nie dziwię. Ja też pewnie tak bym zareagował. W zasadzie nie codziennie wbija do ciebie twój były chłopak gej i prosi, żebyś była jego ustawką. Taa..
-Błagam Eleanor.. Jesteś moją jedyną nadzieją - zagryzłem wargę. Potrzebowałem jej jak cholera, nigdy wcześniej nie była mi potrzebna bardziej.
-Louis.. - westchnęła. - Dobra. Ile to potrwa?
-Nie wiem jeszcze, ale... Mówisz poważnie?! Naprawdę chcesz mi pomóc?
-Powiedziałam ci coś przed chwilą. Kocham cię Louis i będę ci pomagać, tak? - uśmiechnęła się, co odwzajemniłem.
Mam już swoją ustawkę, więc zabawę czas zacząć.Harry
Louis przyszedł tak szybko jak poszedł. Wręcz wybiegł z mojego domu, ale ja nie pytałem o co chodzi. No bo... Skoro wybiegł to znaczy, że miał jakiś konkretny, ważny powód.
Zapytam go o to.. Później?-Co robisz Harry? - zapytała moja mama z sąsiedniego pokoju.
-Ja... Właściwie to nic.
-Może.. Chciałbyś iść ze mną na kolację do knajpki?
Oczywiście, że nie.
Sprawisz jej przykrość Harry.
Nie mogę tam iść..-Tak, jasne.
Pierdolone sumienie..-Za pół godziny wychodzimy, więc zbieraj się.
Pokiwałem głową jakby sam do siebie, bo przecież moja rodzicielka nie mogła tego zobaczyć.***
-Mogę włączyć radio? - zapytałem kiedy zapiąłem pasy.-Oczywiście - przekręciła kluczyk w stacyjce i ruszyliśmy. Nie wiedziałem do której knajpy chciała jechać, ale szczerze nie interesowało mnie to zbytnio.
-Co u ciebie i Louisa? - wypaliła, a ja chyba momentalnie zrobiłem się cały czerwony. Kuźwa to chyba najgorsze o co mogła zapytać..
-Ok? Znaczy.. Dobrze, jest dobrze..-Cieszę się Harry.. Wygląda na dobrego człowieka, a skoro go kochasz to chciałabym, żebyście byli szczęśliwi.
-Dziękuję mamo..
-Nadal chcesz jechać do Nialla w ten weekend?
-Właściwie to.. Planowałem cię zapytać.. Mógłbym tam zostać na trochę dłużej niż na weekend?
-Jak to na dłużej? A co ze szkołą?
-Proszę mamo. Tęsknie za domem.. No wiesz.. Za Niallem, za otoczeniem, nawet za tą przeklętą szkołą.
-Dobrze Hazz, ale zgadzam się na wyjazd w piątek wieczorem i powrót w środę także wieczorem, jeśli oczywiście rodzice Nialla, jak i sam Niall nie będą mieli nic przeciwko.
-Dobrze.
Po chwili byliśmy już na miejscu. Kiedy przekroczyliśmy próg poczułem mocny zapach jedzenia. Skierowaliśmy się z mamą do wolnego stolika i usiedliśmy.
-Więc.. Na co masz ochotę? - zaczęła, a ja od razu zamarłem.
-Właściwie to.. Jadłem przed wyjściem?
-Jak to..? Przecież wiedziałeś, że jedziemy tutaj. Coś się dzieje?
-Nie mamo. Naprawdę jadłem przed wyjściem jeszcze zanim powiedziałaś mi o tym, że jedziemy.
-Okej.. Ale napewno nie masz na nic ochoty? Może chociaż jakiś deser? Zamówię ci szarlotkę, przecież bardzo ją lubisz - i zanim zdążyłem zaprzeczyć odeszła w stronę kasy. Nerwowo poprwiłem włosy i spojrzałem na telewizor, któy był zaraz obok mojego stolika. Akurat leciały jakieś wiadomości, czy coś. Słabo się tym interesowałem, ale przecież nie miałem nic lepszego do roboty.
-Mamy znacznie więcej zdjęć, zrobionych dzisiaj! Na prawie każdym para trzyma się za ręce. Widocznie wybrali się na wieczorny spacer po Londynie. To świadczy o tym, że młody Tom..
-Jestem! - przeniosłem wzrok z ekranu na moją rodzicielkę, która właśnie wróciła. - Powinno być za kilka minut - pokiwałem głową i znów spojrzałem na telewizję.
-Siedemnastoletnia Eleanor Calder i również siedemnastoletni Louis Tomlinson znów są widywani w swoim towarzystwie. Czyżby ich związek rozpoczął się na nowo? Napewno w najbliższym czasie się dowiemy. Tymczasem wróćmy do tematu sławnej piosenkarki..
Louis Tomlinson...
Ale..
Mój Louis?
Jak to Louis i Eleanor?
Dlaczego właśnie mówią o nim w telewizji?
Dleczego on znów jest w związku z Eleanor?
Przecież.. Jeszcze niedawno mówił mi, że z nią do koniec..
A od paru dni to my byliśmy w związku.
Okłamał mnie.
Okłamał.
Jestem takim pierdolonym idiotą.
Uwierzyłem w to. Uwierzyłem w każde jego pojedyncze, durne słowo.
Łzy zgromadziły się w moich oczach, jednak musiałem jakoś nad sobą panować, przecież naprzeciwko mnie siedziała moja mama, która jeszcze niecałą godzinę temu o niego pytała.
I wtedy zrozumiałem jedno.
Harry Styles po prostu nigdy nie zasługiwał na to, by być szczęśliwym.
Louis
-Dziękuję ci, że byłaś ze mną u rodziców i przyznałaś im, że faktycznie jesteśmy razem - uśmiechnąłem się szeroko.-Dziękuję, że zgodziłeś się pójść ze mną na spacer - dziewczyna również się uśmiechnęła.
-Chyba będę się już zbierał - przutuliłem ją (dla jasnośći czysto po przyjacielsku). - Będziemy w kontakcie.
-Do zobaczenia Louis.
***
-Cieszę się, że nareszcie zmądrzałeś - na twarzy mojej matki pojawił się lekki uśmiech.
Ona naprawdę była taka naiwna i uwierzyła w tą pożal się Boże ustawkę.
Ale to lepiej dla mnie.-Też się cieszę - mruknąłem i chciałem ją wyminąć, ale ona znów zaczęła mówić.
-Mam nadzieję, że skończyłeś też znajomość z tym chłopakiem.
Oczywiście, że nie.
Jeszcze nie jestem spierdolony.-No.. Tak.
-Świetnie.
______________________________
Witam, witam!
A więc prawda tak po części ujrzała światło dzienne, chociaż wiecie.. Tak naprawdę to Louis nadal w oczach Hazzy jest sierotą, więc>>>>>
Zobaczymy co to będzieeee :DD
Kolejny jak zwykle jutro/pojutrze :)))
Kocham was :*
Nelly21_
CZYTASZ
„Nobody said it was easy" • larry • korekta
Fanfiction#461 miejsce w fanfiction❤ #57 in story (#681/#765/#814/#892/#911w ff) Louis żyje w świetle sławy swoich rodziców, chce normalnie żyć, ale to nie jest takie proste. Jednak nie zawsze tak było. Wszystko zaczęło się, kiedy jego siostra uciekła z domu...