Louis
I dopiero kiedy usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi zorientowałem się, że siedzę na schodach przed domem Harry'ego zatopiony we łzach. Jednak w chwili, gdy się zorientowałem było za późno..-Louis.. - ktoś złapał mnie za ramię i odwrócił w swoją stronę. - Lou.. - i dopiero kiedy zobaczyłem te piękne szmaragdowe tęczówki zrozumiałem, że to on. - Kochanie.. - przytulił mnie mocno do swojego serca. Dzięki temu mogłem słyszeć jak bije. Nie pytał o nic. Po prostu był, był dla mnie i to właśnie jeden z powodów, dla których kocham..
***
Harry
-Już dobrze? - zapytałem, kiedy spostrzegłem, że chłopak trochę się uspokoił.-Ta-tak..
-Powiesz mi co się stało? - zapytałem. Chłopak pokręcił przecząco głową. - Dobrze Lou.. Ale chciałbym, żebyś wiedział, że co by się nie działo ja jestem tu dla ciebie..
Narrator
Mimo, że słowa Harry'ego były dla uszu i serca Louisa czymś pięknym to cały czas gdzieś w głowie miał "on nie wie, okłamujesz go". Chciał mu powiedzieć. Przez chwilę nawet przeszło mu to przez myśl i zaczął:-Chciałbym ci coś powiedzieć.. - westchnął i spojrzał wprost w te szmaragdowe oczy. Te oczy, które zawsze były dla niego czymś pięknym, idealnym jak ich posiadacz. Były tak idealne jak Harry.
-Tak kochanie? - zielonooki lekko się uśmiechnął, jakby chciał tym zachęcić chłopaka do mówienia.
-W zasadzie... - Louis zatrzymał się gwałtownie. To wszystko uderzyło w niego od tak. Przecież nie mógł mu tego tak po prostu powiedzieć. Jak jego chłopak mógłby zareagować na taki obrót sprawy? Jak mógłby zareagować, gdyby dowiedział się, że Louis tak naprawdę zmyślił bajeczkę o śmierci swoich rodziców? - Kocham cię..
-Też cię kocham Lou.. - loczek pogłaskał jego policzek. W tamtej chwili jakby zapomniał o swoich problemach, o swojej chorobie i o tym wszystkim z czym musi się ostatnio zmagać. W tamtej chwili to właśnie Louis był najważniejszy. Bo tak naprawdę przy życiu utrzymywał go jego uśmiech, radość, która nawet jemu, Harry'emu Styles'owi się udzielała.
Była tylko jedna rzecz, która przeszkadzała im obojgu. Przeszkadzało im coś w rodzaju kłamstw. Może byli w związku, ale czy takim naprawdę? Podobno związek nie może opierać się na kłamstwie. Nic nie może opierać się na kłamstwie. W przeciwnym razie wszystko prędzej czy później się rozpadnie. Ani Louis, ani Harry nie chcieli, żeby tak się stało. Oni po prostu nie mieli świadomości tego, jakie mogą być tego wszystkiego skutki. Niestety obaj mieli przed sobą tajemnice, okłamywali się.
Ale sami powiedzcie czy nie byłoby prościej gdyby Louis przyznał, że jego rodzice żyją, jego siostra uciekła, bo miała dosyć robienia z siebie kogoś sławnego i w dodatku sam zaczyna chorować na depresję. A Harry? Mógłby powiedzieć otwarcie jak wyglądała jego przeszłość.. Mógłby chociaż przyznać, że jest chory. Bo naprawdę Harry? Dieta i ćwiczenia..?Jedno wiemy na pewno.
Długo na tym kłamstwie nie pociągną..Louis
Miałem sporą okazję, żeby powiedzieć Harry'emu prawdę. W ostatniej chwili stwierdziłem, że zwyczajnie nie dam rady..
Nawet nie wiem w jaki sposób i dlaczego znalazłam się pod jego drzwiami. Chciałem z nim zerwać? Może i przeszło mi to przez myśl, ale kiedy zobaczyłem.. Kiedy zobaczyłem jak bardzo się mną przejął.. Jak bardzo się martwił. Nie dałem rady. Kocham go i moja pieprzona matka nie zniszczy mi tej jednej jedynej rzeczy. Niszczyła mi wszystko, ale mojej miłości do Harry'ego nie zniszczy.Wiedziałem już doskonale co zrobię. Sprzeciwie się matce, ale ona nie będzie do końca tego świadoma.
Mam już idealny plan.
Pójdę do Eleanor, dokałdnie tak jak chciała. Bo być może nie byliśmy razem, ale miałem nadzieję, że jako moja przyjaciółka mi pomoże.***
-Potrzebuje twojej pomocy - powiedziałem do zamkniętych jeszcze drzwi chcąc się w jakiś sposób 'przygotować'. Nie spodziewałem się bowiem tego, że ktoś niespodziewanie mi otworzy, przez co prawie się przewróciłem.-Jezu Louis żyjesz?!
-Ta...
-Po co przyszedłeś? - zapytała cichutko.
-Potrzebuję twojej pomocy.. Jakkolwiek to brzmi.. Potrzebuję cię.. - spojrzałem na nią z nadzieją. Ta tylko lekko pokiwała głową i wpuściła mnie do środka.
Poszliśmy do jej pokoju. Ona usiadła na łóżku, a ja na krześle. Byłem w cholerę zestresowany..-A więc... O co chodzi? - zagryzła wargę.
-Nawet nie wiem jak to powiedzieć - złapałem się za skronie.
-Po prostu Lou.. Wiesz, że cię kocham i ci pomogę we wszystkim.. - już chciałem coś powiedzieć, ale ona kontynuowała. - Zanim coś powiesz.. Wiem, że ty mnie nie, zaakceptowałam to, spokojnie. Chodzi mi o to, że.. Mimo tego, że ze mną zerwałeś, ja.. Nadal chcę być twoją przyjaciółką. Chcę ci pomagać, jeśli będziesz czegoś potrzebował.. - spojrzała na mnie tak.. Jakby z nadzieją. Głos jej lekko zadrżał, ale ja wiem, że to tylko dlatego, że zależy jej na tej przyjaźni. Nie ukrywam, że naprawdę mnie to cieszy.
-Potrzebuję.. Boże po prostu czy byłabyś w stanie być moją dziewczyną 'na pokaz', w sensie ustawką? Wiesz...
___________________
Ouuu Loueh cóż za pomysł :o
Ktoś się tego spodziewał?Powiem wam, że dziś miałam pewien pomysł na kolejna książkę, ale wszystko wam przedstawię jak tylko ta książka dobiegnie końca.
Chyba zrobię tak, że pokaże wam wszystkie opcje, a wy wybierzecie, którą książkę najchętniej byście przeczytali, ale no jak już mówiłam: wszystko jak tylko ta książka dobiegnie końca😁Na dziś to tyle kolejny tak jak zwykle (jutro/pojutrze)
All the love xNelly21_
CZYTASZ
„Nobody said it was easy" • larry • korekta
Fanfiction#461 miejsce w fanfiction❤ #57 in story (#681/#765/#814/#892/#911w ff) Louis żyje w świetle sławy swoich rodziców, chce normalnie żyć, ale to nie jest takie proste. Jednak nie zawsze tak było. Wszystko zaczęło się, kiedy jego siostra uciekła z domu...