Harry
Leżałem już na łóżku, na zewnątrz było całkowicie ciemno, więc mogę wywnioskować, że było grubo po 22:00.
Tak jakby płakałem..
Dobra płakałem.Nie chcę dramatyzować, bo chuj mi po tym. Zwyczajnie..
Zrozumiałem, że ta dziewczyna, która wtedy u mnie była to była Eleanor - dziewczyna Louisa.
Próbowałem sobie jakoś to wytłumaczyć, ale sęk w tym, że tego nie da się w żaden sposób wytłumaczyć.
W dodatku mówili o nich w telewizji, ale cholera.. Usłyszałem tylko tyle, że Eleanor jest modelką. Chociaż tyle, że nie zataił przede mną tego kim jest. Mówili o nich dlatego, że jego dziewczyna jest sławna, a nie dlatego, że Louis jest jakimś piosenkarzem, modelem, czy ciul wie kim innym.-Harry? - mama uchyliła lekko drzwi do mojego pokoju. Myślałem, że już dawno śpi.. Lepszego momentu wybrać nie mogła.
-Ta-tak? - kaszlnąłem. Wytarłem szybko oczy i spojrzałem w tamtą stronę.
-Synku coś się stało? - weszła do środka i przykucnęła przy moim łóżku.
-Nic.. - zadławiłem się własnymi łzami. Boże jestem takim mazgajem..
-Czy Niall mówił coś o tym weekendzie? - nagle zmieniła temat.
-Mó-mówił, że jego ro-rodzice gdzieś jutro jadą i będzie sam w domu przez kilka dni.
-Więc jeśli chcesz i Niall się zgodzi to możesz tam jechać jutro. Przyda ci się odpoczynek od tego wszystkiego. Widzę, że to cię męczy Harry - przytuliła mnie. Pokiwałem tylko głową, bo naprawdę nie miałem już siły na przebywanie tu, gdzie w każdej chwili mogę spotkać Louisa..
***
-Zaraz będziemy - uśmiechnęła się moja rodzicielka.Do Niall:
Zaraz będę.Od Niall:
Nmg się doczekać :v-Będę w środę wieczorem. Do zobaczenia synku - przytuliłem się do niej i wyszedłem z samochodu.
-Nareszcieee - wręcz skoczył na mnie Niall.
-Cześć Ni - uśmiechnąłem się szeroko. Poczułem, że bycie tu (mimo, iż posiadam też bardzo złe wspomnienia związane z tym miejscem) pomaga mi w jakiś sposób.
-Nigdy nie byłem jakiś bardzo chamski, czy coś, ale wyglądasz jak gówno, stary.
-Dzięki - odparłem.
Ah jakże mi brakowało tak bezpośredniego Nialla.
-Serio Harreh co się dzieje?
-Ja.. Aż tak widać, że coś nie gra?
-Nie gra? Styles wyglądasz jak trup.
-Mam problemy z Louisem, ale to już przeszłość.
-Przeszłość?
-Tak, okazało się, że nadal jest z Eleanor, więc.. Po prostu nie ma innej opcji. Kocham go, ale nie chcę tak. Niall kochałem go tak bardzo - miałem łzy w oczach, kiedy to mówiłem. W tej chwili weszliśmy do jego domu, a konkretniej do salonu, gdzie usiadłem na kanapie zaraz obok niego.
-Hazz.. - objął mnie ramieniem. - Widocznie jest chujem. Mówię ci będzie wszystko dobrze. Wrócisz tam i musisz chociaż próbować go ignorować. Skoro cię zranił to widocznie nie był wart twojej uwagi - czułem, że zaraz wybuchnę płaczem, jednak wiedziałem, że nie mogę tego zrobić. Nie teraz.
-Wiem...
-Kwestie spuchniętych i czerwonych oczu mamy za sobą, a teraz kolejna sprawa. Dlaczego jesteś taki chudy Harry? Czy ty coś jesz? Nie gadaj, że znów się odchudzasz.. Harry - spojrzał na mnie piorunującym spojrzeniem.
-Nie, luzik. Po prostu zapisałem się na siłownię.
-Ty i siłownia - zaśmiał się sarkastycznie. - A może by tak szczera odpowiedź? - przełknąłem nerwowo ślinę. Co niby miałem mu powiedzieć?! W kłamstwa nie uwierzy, z resztą wszystkie mi się skończyły.
-Mogę napić się wody? - to była pierwsza i jedyna rzecz jaka przyszła mi do głowy.-Tak jasne, już - wstał i poszedł do kuchni. Wrócił szybciej niż się spodziewałem z dwoma szklankami wody i talerzami, na których leżała lasagne po jednej dla każdego. - Pomyślałem, że będziesz głodny, więc - wskazał na talerz - smacznego.
No i to by było na tyle. Przecież on się zaraz domyśli! Jak mam zjeść i nie polecieć później do kibla rzygać?!
-Dzi-dzięki - Niall uśmiechnął się i podał mi widelec. Jednak sam nie skupił się na swojej porcji tylko zawzięcie wpatrywał się we mnie. Czekał aż wezmę pierwszy kęs do ust.
Więc trzęsącymi rękami ukroiłem maleńki kawałek i wsadziłem go do buzi. Gryzłem go chyba najdłużej na świecie. W głowie powtarzałem sobie tylko 'połknij Harry'. Nie dałem rady w chwili, gdy znów łzy zebrały mi się w oczach. Wziąłem leżącą obok serwetkę i wyplułem kawałek posiłku.
-Wiedziałem - wyszeptał blondyn. Dolna warga mi zadrżała. - Harry.. Dlaczego mi po prostu nie powiedziałeś, że to chujostwo znów do ciebie wróciło.. - spuściłem głowę.
Tak, było mi wstyd, bo ukryłem coś przed moim najlepszym przyjacielem.
Może to i był dla mnie wrażliwy temat, ale przecież to był Niall. Miałem pewność, że mu powiem i będzie to wiedział tylko i wyłącznie on. Znałem go, ufałem mu..-Przepraszam Niall - tylko tyle udało mi się powiedzieć.
-Od jak dawna? Jest mi kurwa tak wstyd, że nie pilnowałem tego wszystkiego lepiej - przejechał ręka po włosach ciągnąc za nie. - Chuj z tym wszystkim. Pierdolić Louisa. Ty jesteś najważniejszy, rozumiesz? Musisz się znów zacząć leczyć, bo to pierdoleństwo cię zniszczy. I nie ma mowy, że będziesz to leczył w domu. Anoreksja bulimiczna to nie jebany katar, żeby leczyć to sobie od tak na własną rękę. Pojedziesz do ośrodka, będziesz się leczyć i wyzdrowiejesz. Chociaż pewnie już jesteś gdzieś zapisany! - zagryzłem wargę. Ale nie okłamię go.
-Obecnie tylko my o tym wiemy... - mruknąłem tak cicho, że nie byłem pewien czy chłopak mnie słyszał.
_________________
Dziś rozdział tylko z perspektywy Hazzy 😁Kolejny pewnie jutro/pojutrze.
I na spokojnie w kolejnym będzie na pewno coś z perspektywy Lou.Za wszystkie błędy z góry przepraszam.
Dziękuję za tyle wyświetleń i gwiazdek❤
All the love xxNelly21_
Ps. Bardzo, bardzo dziękuję za to, że komentujecie moje rozdziały. Nawet nie wiecie jak bardzo mnie to motywuje do pisania😊❤
CZYTASZ
„Nobody said it was easy" • larry • korekta
Fanfiction#461 miejsce w fanfiction❤ #57 in story (#681/#765/#814/#892/#911w ff) Louis żyje w świetle sławy swoich rodziców, chce normalnie żyć, ale to nie jest takie proste. Jednak nie zawsze tak było. Wszystko zaczęło się, kiedy jego siostra uciekła z domu...