19

13.5K 453 39
                                    


W sobote tak jak ustaliłam z dziewczynami wybrałam się na zakupy.Mama dała mi pare pieniędzy,wzięłam też swoje i ruszyłam do Galeri gdzie spotkałam dziewczyny.

Odwiedziłyśmy jakiś sklep do którego zaprowadziła nas Megan.Okazało się,że te mała,nieśmiała nastolatka ma w sobie dużo energi i poczucie humoru.I to jest w niej fajne.Kolejnym plusem jest to,że nie maluje się wyzywająco i chodzi ubrana...normalnie.Modnie,ale normalnie.Bez wystających cycków,szpilków i miniówek.
-A o tej co sądzicie?-spytała Megan prezentując się w różowej sukience.
-Nie pasuje ci-odparła Amy,a ja ją poparłam.
-Hmm,no okey-weszła znów do przymierzalni i zaprezentowała się w miętowej,lekko rozkloszowanej sukience.Miała odkryte plecy i kokardke z tyłu.
-Jest świetnie-klasnęłam w dłonie.-nie przymierzaj innej.Ta leży jak ulał.
-Zgadza się-przytaknęła Amy.
-Okey.To ja ją kupuje.A ty Emily?
-Hm?-spytałam.
-No mówiłaś nam,że masz wesele,prawda?-przytaknęłam.-no to co kupujesz?
-To jeszcze pięć miesięcy.Kupa czasu.
-Ale to pięć miesięcy szybko zleci-wtrąciła się Amy.
-Innym razem kupie.
-Ale jak pójdziesz na zakupy to do nas zadzwoń,doradzimy ci-powiedziała uszczęśliwiona Megan.
-Jasne.A teraz idź się przebrać.
Megan kupiła jeszcze szpilki w tym samym kolorze i wstąpiliśmy do drugiego sklepu.Tam kupiłam tylko dresowe,szare spodenki na WF,a Amy niebieską spódnice.
-O,chodźcie jeszcze tu!-pisnęła Amy zaciągając nas do jakiegoś innego sklepu.Kupiłam sobie na przecenie biały top ze znaczniem forever.Był śliczny i musiałam go mieć.Oczywiście dziewczyny wcisnęły mi też białą,obcisłą bluzke z odkrytymi ramionami więc kupiłam.
-Jestem głodna-jęknęłam.
-W sumie...ja też.Idziemy do KFC!
Zamówiłam sobie krówkowego shake'a i do tego kubełek.Dziewczyny też coś zamówiły.Siedziałyśmy przy stoliku plotkując.
-Popilnuj mi jedzenia Em-powiedziała Amy.-ide do toalety.
-Ja też.Zaraz wracamy-odparła Megan i razem zniknęły mi z pola widzenia.
Ja zostałam sama jedząc to co zamówiłam,gdy poczułam,że ktoś koło mnie stoi.

Zadarłam głowę do góry i uśmiechnęłam się.
-Tyler,cześć-przywitałam się.
-Hej-odparł z uśmiechem.
-Jesteś w Galeri?Sam?Przecież...faceci i galeria...
-Jestem z siostrą-przerwał mi.-ona teraz sobie chodzi po sklepach,a ja tu czekam.Jestem zmęczony.
-Przyzwyczaj się.Takie życie dziewczyn.Pewnie kupuje sukienke na randke,albo jakieś kosmetyki,hm?-spytałam pijąc shake'a.
-Niekoniecznie.Ma jedenaście lat.

Odstawiłam napój na stół i uśmiechnęłam się.
-No to nieźle-odparłam uderzając go lekko w żebra.-jak dorośnie będzie jeszcze gorzej.Kosmetyki,szpilki,latanie za kieckami...-zaczęłam wymieniać,a on jęknął z dezaprobatą przez co parsknęłam śmiechem.
-Dobra.Lece już,bo nie mam zamiaru tutaj dużej siedzieć.Narazie mała-wziął z kubełka jedno skrzydełko i oddalił się,a po chwili pojawiły się dziewczyny.
Dokończyłyśmy swoje jedzenie,wyrzuciłyśmy tacki do kosza i poszłyśmy przed siebie.
-Idziemy do jakiegoś innego sklepu?-spytała Amy,a ja pokręciłam w lewo i w prawo głową.-oj no chodź.Muszę sobie coś kupić dla Tristana.Na randke.
-No to trzeba było tak od razu-powiedziałam.Chwyciłam ją za ręke i zaciągnęłam do jakiegoś sklepu.

Zaczęłam wybierać z Megan ubrania dla Amy,a ta przymierzała każde po kolei,ale w rzadnym nie wyglądała dobrze.
-Ooo-pisnęła Megan gdy Amy wyszła z przymierzalni.-kobieto,bierz to!Wyglądasz...
-Zajebiście-dokończyłam.
-No w sumie...jest okey-mówiła przeglądając się w lustrze.Miała czarny T-shirt z lekkim,małym wycięciem z przodu,a do tego sukienke z pudrowego różu i czarne szpilki.
Przebrała się w swoje ciuchy,zapłąciła i wyszłyśmy.Po drodze kupiłyśmy sobie jeszcze lody,aż w końcu wyszłyśmy z Galeri z torbami wypełnionymi po brzegi.

-Z wami łażenie jest mega ciężkie-mówiłam kończąc jeść loda.
-Przyzwyczaj się-zaśmiała się Amy.
-Okey.Lece do domu na obiad.Narazie-pocałowałam dziewczyny w policzek i ruszyłam do domu.
Moje nowe,zakupione rzeczy ułorzyłam w szafie.
***
Leżałam sobie na łóżku robiąc coś na telefonie.Słyszałam tylko krzyki Zacka który w coś się bawił.Za oknem dość,że było ciemno to...strasznie padało.Była okropna ulewa.Deszcz stukał w rynne,w parapet i w dach.
-Dzieciaki,pozwólcie tu na słówko!-krzyknęła moja mama.Schowałam telefon do kieszeni moich spodenek i zbiegłam na dół,a zaraz za mną Zack.-siadajcie-powiedziała.
Moi rodzice już siedzieli na kanapie,więc usiedliśmy na przeciwko nich.

O co chodzi?
Zack siedział wymachując nóżkami,a ja bałam się o co chodzi.Rodzice wymienili spojrzenia,a potem mama odezwała się:
-Wyjeżdżamy.

Love StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz