37

11.5K 408 32
                                    

-Boże,impreza była zajebista!-pisnęła Amy gdy stałam z nią,Mattem,jego dziewczyną i chłopakami na boisku przed lekcjami.-opiłam się i to nieźle.
-A ja?-powiedział uradowany Matt.-film mi się urwał.
-Musieliśmy cie debilu wnosić do taksówki i do domu-powiedział Luke uderzając go w tył głowy.-prawie nas obrzygałeś.

Matt tylko się zaśmiał i objął Megan która stała obok niego.
-A ja wyrwałem pare dupeczek-powiedział Charlie.-zaliczyłem pare numerków,ale rzadna mnie nie zaspokoiła w stu procentach.
-Jesteś idiotą-syknął z rozbawieniem Gabriel.-ciebie nikt nigdy nie zaspokoji.
-No wiem-powiedział dumnie z szerokim uśmiechem.

-Szkoda,że cie nie było-powiedziała Amy.
-Nie miałam ochoty-burknęłam.
-Miałaś coś innego do roboty?-spytał Luke.

Boże,to przesłuchanie?!
-Tak.Jadłam lody i oglądałam Riverdale-powiedziałam,na co wszyscy zaśmiali się.
-No to nieźle się bawiłaś widze-powiedział rozbawiony Gabriel.
-Zajebiście-warknęłam sarkastycznie.
-Oglądałas film beze mnie?-spytał ktoś za moimi plecami.
-A żebyś wiedział-warknęłam,ale gdy do mnie dotarło kto to powiedzia odwróciłam się z prędkością światła.Za mną stał Max z rękami w kieszeni i uśmiechał się.Wszyscy przestali gadać i spojrzeli na niego.
-Max-wyszeptałam i rzuciłam mu się na szyje.Ten objął mnie i jak to miewał w zwyczaju-podniósł.Oplotłam go nogami w pasie i mocniej się do niego przytuliłam.
-Tęskniłaś?
-Cholernie,ale...miałeś wrócić jutro.
-Rodzice musieli wracać do pracy.Z jednej strony się cieszyłem,że cie zobaczę.
Wytarłam łzy z moich oczu i ponownie się do niego przytuliłam.
Po chwili ten odstawił mnie na ziemie i przywitał się z chłopakami męską piatką,a z dziewczynami-żółwikiem.
Następnie objął mnie w talii,a ja przytuliłam się do jego boku z uśmiechem.
-Mówiłem,że jej humor od razu się polepszy-powiedział Matt,a ja spiorunowałam ich wzrokiem.
-Wy...wiedzieliście,że przyjeżdża.
-Oczywiście-powiedzieli wszyscy hórem.
-Ale mieli ci nic nie mówić-szepnął mi na ucho przez co szeroko się uśmiechnęłam i zadarłam głowę,aby spojrzeć mu w oczy.
-Tęskniłam.
-Ja bardziej-po tych słowach schylił się i mnie pocałował.Oczywiście cała nasza grupa zaczęła klaskać i krzyczeć ooo.
Oderwaliśmy się gdy zabrakło nam tchu i uśmiechnęłam się razem z nim.Pocałował mnie w czoło i znowu przytulił.
-Zrywamy się z lekcji?-spytał mnie na ucho.
-Ale...ja nie mogę.
-Oj no chodź.Chce się tobą nacieszyć.
-Idź-powiedziała Amy szturchając mnie w bok.
-Nie wiem-znów spojrzałam na Maxa.
-Ploose-zrobił duże oczka przez co zaśmiałam się.
-Okey.
-Jest-powiedział uradowany.-my się zwijamy z lekcji.Narazie.
-Narazie stary.Ale grzecznie mi tam!-krzyknął Luke.Uśmiechnęłam się,a następnie Max objął mnie w talii i wyszedł z terenu szkoły,a ja zaraz za nim.
-Gdzie...idziemy?-spytałam.
-Nie jestem romantykiem więc nie wiem-wzruszył ramionami.

-Romantykiem?-spytałam unosząc brwi.-to znaczy,że...
-Tak-przerwał mi wiedząc o co chodzi.-zapraszam cie na randke.
-Wow-powiedziałam zszokowana.-wielki Max zaprasza mnie na randke-zaśmiałam się.
-Nie psuj tej chwili-powiedział i pocałował mnie w czoło.-i czuj się zaszczycona.
-Czemu?
-Bo  jesteś jedyną osobą którą wielki Max zabiera na randke.
-No to dziękuje za zaszczyt-powiedziałam teatralnie się ukłaniając.
-Ależ prosze bardzo-zaśmiał się i złapał mnie za ręke.-a teraz chodź.
-Gdzie idziemy?

-Zobaczysz.
***
-Wow.Max?
-Tak?
-Nie wierze,że to twoja pierwsza randka.
-Prawdziwa randka-poprawił mnie.
-Nadal w to...nie wierze-jęknęłam patrząc przed siebie.Staliśmy przed ogromnym wesołym miasteczkiem!Pisnęłam i podekscytowana rzuciłam mu się na szyje.
-Sądze po zachowaniu,że ci się podoba-powiedział puszczając mnie po woli.
-I to jak!Najlepsza randka w moim życiu.
-A ile ich miałaś?-dopytywał.
-Dwie.W KFC i w parku.

-Wow-zaśmiałem się,a ona zawtórowała.-to chłopcy się postarali.
-A żebyś wiedział-powiedziałam sarkastycznie i złapałam go za ręke.-no chodź już.
Gdy tam weszłam powitała mnie głośna muzyka i odgłos śmiejących się ludzi.Tłum przepychał się nawzajem rozmawiając o czymś przez co tworzył się haos.Tyle atrakcji na które chciałabym pójść!Zapach karmelu,pocornu i waty cukrowej utwierdził mnie w przekonaniu,że to będzie najlepsza randka na świecie.
-Gdzie chcesz najpierw iść?-spytał.
-Um...tam-wskazałam na karuzele - jednorożce gdzie czteroletnie dzieci siadały i jeździły dookoła.
-Nie przeginaj-zaśmiał się obejmując mnie.-w takim razie ja coś wybieram.
-Mam się bać?-spytałam,a on uśmiechnął się szeroko.
-Oj tak.
***

-Chyba sobie żartujesz-jęknęłam stojąc przed kolejką górską.
-Chodź.No proosze.
-Nie.Nie zgadzam się-skrzyżowałam ręce na piersi.-trzeba było mnie posłuchać i iść na kolejne jednorożców.
-Jesteś niemożliwa-zaśmiał się.-chciałabyś siedzieć na karuzeli dla maluchów na jakiś rózowych,głupich koniach?
-Nigdy nie obrażaj jednorożców-syknęłam,na co ten się zaśmiał.-i nie.Nie wejdę tam.Mowy nie ma.
-Nie po to cie tu zabrałem,żebyś miała jakieś ale.A teraz łaskawie chodź.
No i dałam się namówić.Dlaczego?Bo ten kretyn tak powiedział.Usiedliśmy w jednym wagonie i zostaliśmy zapięci oraz dostaliśmy intrukcje czego nie wolno robić.Boże,bez sensu.Kto normalny na przykład odpiął by się podczas jazdy?
Kolejka ruszyła,a ja już zakryłam oczy mimo,że na razie jedzie bardzo wolno.
-Ej,jeszcze się nie rozkręciło-zaśmiał się Max.
-Przymknij się.Nie wiem po co to robie.
-Bo mnie baaardzo lubisz-wyszczerzył się.
-I chyba to mój błąd-warknęłam.
-Odpręż się.To ma być zabawa.
-Dlaczego dałam się na to namóóó-w tym momencie kolejka zaczęła jechać tak strasznie szybko,żę zaczęłam krzyczeć z przerażenia,a Max tylko się śmiał.Moje włosy powiewały jak nigdy.On uniósł ręce,a ja wrzeszczałam tak głośno,że współczułam ludziom którzy siedzieli przed nami.Kolejka jechała bardzo szybko gwałtownie skręcając,a ja piszczałam i myślałam,że rano zedre sobie gardło.Gdy rano wstane nie ma bata,że coś powiem.
-Nienawidze cie!!-wrzasnęłam nadal będąc w szoku gdy kolejka ponownie skręciła.Max tylko się uśmiechnął,a ja wrzasnęłam,bo kolejka ponownie pofrunęła w dół.

Już po mnie.

Love StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz