Rano obudziło mnie słońce które wchodziło przez okno i śpiew ptaków.Przewróciłam się na drugi bok i otworzyłam oczy,ale jego nie było.Usiadłam na łóżku i podrapałam się po głowie,a następnie połorzyłam stopy na zimnych panelach.Nadal byłam w koszulce i w bokserkach Maxa.
Zeszłam na dół co chwile się potykając,bo jeszcze w jakimś procencie mój organizm spał.
Maxa nie było w kuchni,ani w salonie.
Gdy usłyszałam zbliżające się kroki odwróciłam się w strone schodów.Stał tam Max.Był w samych bokserkach.Jego mokre włosy świadczyły o tym,że przed chwilą brał prysznic.
-Wstałaś-powiedział lekko zdziwiony.
-Mhm-przytaknęłam i spojrzałam na zegarek.-jest prawie dziesiąta.O tej przeważnie się budzę.
-Okey.No to na co masz ochotę?-spytał i zanim coś powiedziałam wyprzedził mnie.-wiem,że pewnie na mnie,ale nie o to mi chodzi...
-Ugh!-jęknęłam i uderzyłam go w brzuch,ale ten nawet nie poczuł tylko zaczął się śmiać.-możemy zrobić naleśniki.Wczoraj zaczęliśmy,ale KTOŚ-tu spojrzałam na niego.-mi przeszkodził.
-Nie mów,że ci się nie podobało-uśmiechnął się zwycięsko.Wywróciłam oczami i ruszyłam do kuchni.Dałam dwa jajka i wyciągnęłam mąke.Odwróciłam się,aby po coś pójść (z mąką w rękach) ale uderzyłam w Maxa stojącego za mną.Mąka obsypała jego tors,a ja zszokowana otworzyłam usta,aby po chwili zacząć się śmiać na całego.Max też dołączył.
-Tak chcesz się bawić?-spytał,a ja po chwili otworzyłam oczy i cofnęłam się natrafiając na lodówke.
-Nie Max.Prosze nie!-krzyknęłam,ale było za późno.Chłopak rozbił mi na głowie jajko które zaczęło spływać z włosów na ramiona.-Max!Idioto!-krzyknęłam,a on zaczął śmiać się w niebogłosy.Sama też dołączyłam.
-Nie masz życia-zaśmiałam się.Wzięłąm garść mąke i obsypałam jego czarne włosy.Max zszokowany spojrzał na mnie,a ja nie mogłam pohamować śmiechu gdy widziałam go całego białego.
-Po tobie-wyszczerzył się biorąc w garść mąke.
-Nie.Prosze!-krzyczałam śmiejąc się,a potem ruszyłam pędem przez cały dom.Słyszałam jego kroki i śmiech,więć przyśpieszyłam.
-Nie uciekniesz mi!-zaśmiał się,więc jeszcze bardziej przyśpieszyłam.Wbiegłam do jadalni i obejrzałam się.Nie ma go.Oparłam dłonie na kolanach i zaczęłam dyszeć.
-Bu!-krzyknął,a ja pisnełam i odskoczyłam.Złapał mnie nim zdązyłam uciec,a następnie delikatnie odchylił moją koszulke i wsypał tam mąke.Krzyczałam jak opętana gdy poczułam ją pod spodem.Była już wszędzie-na brzuchu i pod moim stanikiem.
-Max,frajerze!-wydarłam się,ale ten śmiejąc się uciekł do kuchni.Szybko złapałam jajko i podeszłam do niego.
-Nie zrobisz tego-powiedział podnosząc ręce.-mam świeżo umyte włosy i jestem...EMILY!-wrzasnął gdy rozbiłam dwa jajka na jego głowie.Znów wybuchnęłam niepohamowanym śmiechem,aż nie poczułam czegoś mokrego na twarzy.
-Max!-wydarłam się gdy ten wylał na mnie szklanke wody.Teraz to już byłam mokra i brudna.
We dwójke mieliśmy wszędzie wode,jajka i mąke.Byliśmy brudni jak cholera.Śmialiśmy się w niebogłosy.Tak bardzo,że aż rozbolał mnie brzuch i musiałam usiąć na blacie.Max przybliżył się do mnie i połorzył ciepłe dłonie na moich udach.
-Nawet brudna wyglądasz seksownie-mruknął mi do ucha,a ja zaśmiałam się i pokręciłam głową.
-Idź się umyć-powiedziałam,ale ten nadal stał blisko mnie.
-Do piero się umyłem,ale ktoś mnie obsypał mąką.
-Ciekawe kto-droczyłam się z nim i zaśmiałam się.
Po chwili Max przysunął się i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku.Nieważne,że na ustach też mieliśmy mąke.Połorzyłąm dłonie na jego nagim,brudnym torsie,a on swoje na moich udach.
Uśmiechnęłam się gdy delikatnie przygryzł moją warge i pociągnął.
-Teraz pójdziesz się wykąpać?-wyszeptałam w jego usta.
-Nie.Chyba,że mi potowarzyszysz.
-O nie-zaśmiałam się.-poradzisz sobie.Jesteś dzielnim chłopczykiem.
-A jak utone.Albo się poślizgne i rozbije głowę?-zaczął żartować.
-Pod prysznicem nie da się utonąć wariacie-mruknęłam i znowu cmoknęłam go w usta.-po drugie kąpiesz się od osiemnastu lat i nic ci się nie działo.Max prychnął i odsunął się ode mnie.
-Miałem nadzieje,że pójdziesz ze mną.
-Idź się kąpać Max-powtórzyłam uderzając go lekko ścierką.Ja w tymczasie zdążyłam posprzątać.Drugi raz nie wyszły nam naleśniki.I to przez niego!
-Już?-spytałam widząc jak Max ponownie mokry wchodzi do kuchni.-to teraz idę ja.Ty posprzataj dalej.
-Dlaczego?-jęknął.
-Bo ja posprzątałam połowe.
-Okey.Idź sobie wziąźć jakieś ciuchy z mojej szafy,a te daj do brania.
-Luzik.Te moje już wyschły-powiedziałam,na co Max jęknął cicho.-a tobie co?-Tak fajnie widzieć cie w moich ciuchach.
Uśmiechnęłam się i poszłam do łazienki.Zmyłam z siebie jajka i mąke i wreszcie sucha wyszłam spod prysznica.Ubrałam na siebie swoje wczorajsze ciuchy,a ubrania Maxa dałam do kosza na pranie.Gdy zeszłam na dół kuchnia lśniła,a na talerzu były naleśniki z jagodami i bitą śmietaną.
-Jak tak szybko udało ci sie je zrobić?-spytałam,na co on pokazał mi puste opakowanie.Naleśniki.Wystarczy,że podgrzejesz.Pysznie i szybko!
-Wszystko jasne-zaśmiałam się.Oboje zasiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść.Pierwszy raz dzisiaj sprawdziłam swój telefon i prawied dostałam zawału.
(37) Nieobebranych połączeń od:Mama.
(28)Nieodebranych połączeń od:Tata
-O Jezu!Rodzice na sto procent się martwili.No to będe miała przypał w domu.
-Skoro i tak się martwią może zostaniesz dłużej?-spytał wkładając talerze do zmywarki.-odwioze cie wieczorem.
-To co chcesz robić?-spytałam opierając głowę na rękach.
***Od dwóch godzin siedzimy w salonie ogladając jakiś film na laptopie co chwile go komentując.Pod koniec oczywiście się popłakałam.
-Zawsze płaczesz na filmie?-spytał obejmując mnie ramieniem,a ja ze łzami w oczach skinełąm głowa.-wy dziewczyny tak macie.Jak ktoś umiera.
-Ale umarł pies!-wykrzyknęłam zdesperowana.
-Eliot też.
-Eliota mam w dupie-prychnęłam.-pies zdechł!Jak mam być szczęśliwa,co?!
Max uśmiechnął się i cmoknął mnie w czoło,a następnie wyłączył laptopa,bo film już się skończył.Starłam resztki łez i wyrzuciłam chusteczki do kosza.
-Lepiej już?-spytał gdy wróciłam do salonu.
-Chyba tak.Na drugi raz ja wybieram jakiś film-powiedziałam siadając obok niego,na co ten zaśmiał się.
-Okey.Jak chcesz.
-To...co robimy?Do piero trzynasta.
Max spojrzał na mnie z uśmiechem,a następnie lekko popchnął ta,że leżałam na kanapie,a on zawisł nade mną.Jego ręce znajdowały się po bokach mojej głowy.Schylił się i skradł mi buziaka przez co się uśmiechnęłam.Drugi pocałunek był dłuższy i mocniejszy.Całowałam się z nim i czułam się szczęśliwa,ale coś sobie przypomniałam i oderwałam się od niego.
-Max.Ty masz dziewczyne-wspomniałam.
-To tylko laska z którą uprawiam sex-wzruszył ramionami.-nie traktuje jej jak dziewczyny.
-Ale...dlaczego sie całujemy?Ona mnie zabije jak się dowie.
-W takim razie zabije nas oboje-powiedział i ponownie mnie pocałował.

CZYTASZ
Love Story
Fiksi RemajaNieśmiała siedemnastoletnia Emily przeprowadza się z rodzicami do nowego miasta.To wszystko jest dla cichej nastolatki nowe,zważywszy,że nie miała za wielu przyjaciel w nowej szkole.W nowej już pierwszego dnia popada w kłopoty przez co zyskuje sobie...