Stałam przed lustrem podziwiając swoje odbicie.Miałam tą piękną,kryształowo-różową sukienke i szpilki w tym samym kolorze.Włosy zakręciłam i potraktowąłam spreyem.Moje długie paznokcie były w kolorze różowym ze srebrnymi dodakami.
Zrobiłam sobie też mocny makijaż.Ciemniejsze oczy i bordowa szminka.Do tego oczywiście podkład,puder,rozświetlasz itp...
-Emily!Gotowa?!-krzyknęła mama.
-Tak!-odkrzyknęłam.Zgarnęłam torebke i zbiegłam na dół.Czekała tam już moja rodzina.Mama jak zawsze wyglądała świetnie.Miałą bordową,lekko rozkloszowaną sukienke z czarnym paskiem i do tego czarne szpilki.Włosy spięła w pięknego koka.Zrobiła też sobie bordowe paznokcie.Miała mocniejszy makijaż i wyglądała....wow!Bardzo rzadko się maluje.Prawie w ogóle nie licząc od czasu do czasu tuszu i błyszczyka.Tata miał zwykły,czarny garnitur.Nawet Zack wyglądął jak młody mężczyzna.Czarny garnitur podobny do taty,rozpięty z białą koszulą i niebieską muszką pod szyją.Nasz pies-Ash został na noc u babci na wsi.
-Wyglądasz...ślicznie-powiedział tata.-jak nie ty.Wow.
-Dziękuje-uśmiechnęłam się.
-Gdzie Max?-spytała mama.
-Zaraz powinien tu być.Pojadę jego samochodem.
-No dobra.Niech ci będzie.Wyciągnęłam z torebki telefon,bo usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości.
Max-Już jestem.
Ja-Wchodź :) Moi rodzice jeszcze kończą przygotowania.
Już po chwili usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi.Stał tam Max.I wyglądał...dobrze.A nawet bardzo dobrze.Granatowy garnitur i włosy w nieładzie które dodawały mu uroku.
Zmierzył mnie od stóp do głów i się uśmiechnął.
-Wyglądasz jak...księżniczka-stwierdził.
-Każda księżniczka musi mieć swojego księcia-zaśmiałam się podchodząc bliżej niego-w tym garniturze wyglądasz bosko.-A ty w tej sukience i...makijażu.Wow.Na weselu zrobisz furrore.Każdy będzie się na ciebie gapił-powiedział i objął mnie w talii,a ja zaczęłam poprawiać jego krawat pod szyją.
-Nie przywitasz się ze mną?-spytał po chwili.Uniosłąm głowę do góry i musnęłam ustami jego usta.Nawet w szpilach byłam niższa od niego.
-Wyglądacie świetnie-powiedziała moja mama.
-Wygląda pani jak pani córka-powiedział obejmując mnie.-bardzo podobne.-A dziękuje-powiedziała mama i wyciągnłę aparat.-ustawcie się ładnie.
Max objął mnie,a ja uśmiechnęłam się.
-Już?-spytałam,a mama kiwnęła głową.
-Jeszcze ja!-pisnął Zack i stanął obok nas.Razem z Maxem objęliśmy go,a mama zrobiła zdjęcie.
-My już będziemy jechać.Widzimy się na weselu-powiedziałam.Mama kiwneła głową,a ja z Maxem wyszliśmy i wsiedliśmy do auta.
-Nie mogę się na ciebie napatrzeć-powiedział,a ja zaczerwieniłam się.-mówie ci.Zrobisz furrore na weselu.
-Jedź już-zaśmiałam się.Chłopak odpalił i po chwili byliśmy już w drodze.Cały czas obserwowałam chłopaka który skupiony był na drodze.
-Gapisz się-powiedział.-czemu?-Po prostu ty i garnitur to...
-Wiem.Dziwne uczucie.Też się nie przyzwyczaiłem.Ostatni raz byłem na komuni kuzyna-powiedział wjeżdżając na autostrade.
-Czyli?-Jakieś...sześc lat temu.
-Od tej pory nie miałeś garnituru?
-Nope-pokręcił głową obserwując droge przed nim.-koszule jedynie,ale też rzadko.Preferuje luźny styl.
-Ja też-odpowiedziałam.
-Ale w sukienkach chodź częściej.W tej wyglądasz nieziemsko.
-Ty wyglądasz świetnie w garniturze.
-Nie.Załorzyłem go tylko dla ciebie.
-Kochany jesteś-powiedziałam i nachyliłam się,aby cmoknąć go w policzek.***
Półtorej godziny później byliśmy już na miejscu.Zaparkował pod dużym kościołem,
-Chodź,poczekamy na twoich rodziców w środku-powiedział Max chwytając mnie za ręke.
-Nie denerwujesz się?-zapytałam.
-Czego?-Wesela.Nikogo nie znasz,a mimo to jesteś wyluzowany.
-Kochanie.Niczego się nie boje.
-Aż tak?W takim razie nie boisz się,że zacznie podrywać mnie jakiś przystojny chłopak?-zachichotałam.-Dobra.Tego akurat się boje-powiedział całując mnie w czoło przez co mimowolnie się uśmiechnęłam.
Weszliśmy do kościoła i zajęliśmy wolne miejsca.Zaraz potem odnalazłam wzrokiem rodziców którzy się do nas dosiedli.
-Jak wygląda twoja ciotka?-wyszeptał Max.
-Jest bardzo ładną kobietą.Mimo czterdziestki na karku jest wygląda na bardzo młodą osobe.
-A jej mąż?
-Lucas?Bardzo fajna osoba.Super się z nim gada.
-Czemu rozwiodła się z poprzednim?-spytał szeptem.Cały czas ktoś wchodził do kościoła i siadał na wolnych miejscach.
-Nie dogadywali się.Później zaczął ją bić,a w końcu się rozwiodła.Nie lubiłam jej męża.Lucas jest teraz sto procent lepszy.I traktuje ciocie jak księżniczke.
-Jak ja ciebie?-spytał z uśmiechem.
-Lepiej.
-Lepiej?Niemożliwe-zaśmiał się.
-A jednak możliwe-odpowiedziała równie szeptem i ten pocałował mnie w policzek.Chwile później wstaliśmy,bo organista zaczął grać muzyke,a do kościoła weszli na począrku rodzice młodych,a później Pan i Pani Młoda.
![](https://img.wattpad.com/cover/120045929-288-k119326.jpg)
CZYTASZ
Love Story
Teen FictionNieśmiała siedemnastoletnia Emily przeprowadza się z rodzicami do nowego miasta.To wszystko jest dla cichej nastolatki nowe,zważywszy,że nie miała za wielu przyjaciel w nowej szkole.W nowej już pierwszego dnia popada w kłopoty przez co zyskuje sobie...