16

13.8K 469 22
                                    


Cały dzień nie mogłam się skupić.Rodzice patrzyli na mnie z szokiem na twarzy gdy odmówiłam obiadu,albo odpowiadałam na pytania krótko.
No ale nie moja wina,że cały czas o tym myślałam.
Następnego dnia poszłam do szkoły niewyspana.Musiałam zrobić mocniejsyz makijaż,aby zakryć bladą cere i wory pod oczami.Ubrałam na siebie pierwsze co znalazłam w szafie.Zielone spodnie i szarą tunike.Amy i Matt zdziwili się gdy nie dołączałam się do rozmów,ale po prostu całą noc nie spałam.
Drzemałam może...cztery godziny?Nie więcej.Dlatego wyglądam jak wyglądam.

Na przerwie przed ostatnimi już lekcjami zobaczyłam Maxa.Stał z kumplami obejmując w talii Jennifer która szeptała mu coś do ucha i całowała policzek.

Max uśmiechał się do kumpli i rozmawiał z nimi,a gdy na mnie spojrzał jego mina stała się poważniejsza.Obserwował mnie ignorując swoich kumpli.

Odwróciłam wzrok,wzięłam książki z szafki i poszłam pod sale.
-Emily!Gdzie idziesz?-krzyknęła Amy.
-Do sali-mruknęłam.
-Tak bez zapowiedzi?Coś się stało?
-Nie.
-No bierzesz książki,trzaskasz szafką i idziesz-odezwał się Matt.
-Nic się nie stało,dobra?Po prostu...mam zły humor.Tyle.
***
Podczas lekcji dotarło do mnie,że zaczęłam wyżywać się na swoich przyjaciołach.A oni nic złego nie zrobili.Jednak skończyli wcześniej lekcje,więc postaowiłam,że pogadam z nimi potem.
Po lekcjach poszłam do domu.A w każdym razie miałam taki zamiar,ale moją uwage przykłuł Timon który od jakiegoś czasu mnie obserwuje z drugiego końca ulicy.Chciał do mnie pójść.No pięknie.Już po mnie.Ale w tym momencie na moje szczęście zaczęły jeździć samochody.Dużo samochodów i Timon musiał czekać,aż bezpiecznie będzie mógł przejść.Ja korzystając z okazji pobiegłam ile sił w nogach i dotarłam do domu.

Od razu rzuciłam się na kanapie w salonie i napisałam na grupie mojej,Amy i Matta.
Ja-Hej.Możemy się spotkać?

Amy-Już nie jesteś zła?

Ja-Ja w tej sprawie.Możemy? :)

Amy-Za pół godziny w parku obok szkoły.

Matt-Mogę kogoś wziąźć? :D

Amy-Musisz? xd

Matt-Tak.Chce wam kogoś przedstawić :)

Ja-Ja nie mam nic przeciwko

Amy-No nie wiem.Jak chcesz...

Matt-Nie będzie przeszkadzać.Ucieszycie się.To mogę?

Ja-No okey.Amy?

Amy-Ehh...niech ci będzie.Ale ma się nie spóźnić.

Matt-Jest! :D <3 Kocham was laski.Okey.Za pół godziny w parku.Będziemy punktualnie.Bajo księżniczki <3

Amy-Narka :*

Ja-Do zoba!

Odłorzyłam telefon i postanowiłam się troche odświeżyć.Umyłam włosy i poprawiłam makijaż.Załorzyłam czarne krótkie spodenki i biały,luźny podkoszulek który włorzyłdm do spodenek.Jeszcze czarne adidasy,czapka z daszkiem i byłam gotowa.
Schowałam do kieszeni telefon i wzięłam torebke,a następnie pokierowałam się w stronę parku.Amy już tam siedziała.Gdy mnie zobaczyła uśmiechnęła się i wstała z ławki,a ja ją przytuliłam.
-Hej.O czym chciałaś gadaś?-spytała gdy usiadłyśmy z powrotem na ławce.
-No...ja...chciałam was przeprosić.A dokładniej ciebie,bo Matta jeszcze tu nie ma.Zachowałam się jak idiotka,ale...mam dzisiaj zły dzień.
-Znam to.
-Hm?-spytałam niezrozumiale.
-No "te dni".
-Aaaa...-zaśmiałam się.-nie.To nie to.Ja po prostu-nie mogę jej powiedzieć,że Max mnie pocałował.Ufam jej,ale...póki co wolę zachować to dla siebie.Narazie nawet nie wiedzą,że moje relacje z Maxem są...inne niż na początku.W tedy do parku przyszedł Matt i obejmował jakąś dziewczyne.
-Hej-przywitałam się i przytuliłam chłopaka,tak jak Amy,a potem uśmiechnęłam się do dziewczyny.To była Megan.Ta nieśmiała dziewczyna co chodzi do naszej szkoły.
-A więc nas posłuchałeś?-zaśmiała się Amy.
-Tak.Wczoraj wieczorem się z nią spotkałem i powiedziałem co mi leży na sercu.No i...jesteśmy razem.
-Świetnie-klasnęłam w dłonie i spojrzałam na uśmiechniętą dziewczyne.-nie zepsuj tego.Taki chłopak to skarb.
-Wiem-zachichotała i mocniej wtuliła się w nastolatka,a potem wszyscy usiadłyśmy na ławce.
-Wspaniale razem wyglądacie-westchnęła Amy.-i dobrze,że się nas posłuchałeś.Megan,skarbie.Pamiętaj,że jak cie skrzywdzi to ja skrzwdze jego.
-Będe pamiętać-odpowiedziała nieśmiało z uśmiechem.
-W tedy obie skopiemy mu dupe-odezwałam się i we trójke się zaśmiałyśmy.
-Ej,dziewczynki-odezwał się Matt obejmując nadal Megan.-świetne z was przyjaciółki.
-Wiemy-powiedziałyśmy sarkastycznie.
-Za to nas kochasz-odezwała się Amy.
-No pewnie-odparł kładąc swój podbródek na głowie Megan która opierała się o jego ramie.Widać,że była w siódmym niebie.Uśmiechnęłam się na tą myśl.
Też chciałabym kiedyś móc być tak szczęśliwa przy swoim chłopaku.
Siedząc i rozmawiając z przyjaciółmi zobaczyłam coś czego nie chciałam zobaczyć.Timona.Przechodził obok mnie mierząc mnie zabójczym wzrokiem.Przełknęłam ślinie nie spuszczając z niego wzroku,aż ten się w końcu oddalił.
-Em,wszystko ok?-spytała mnie Amy.-zbladłaś.

-Co?A tak tak.Okey.O czym rozmawialiście?
-O niczym w sumie.
-Myśleliśmy w sumie o tym czy kiedyś nie pójdziemy na babski dzień do Galeri na zakupy.-odezwała się Megan.Wow,pierwszy raz od dawna.
-Sama nie wiem.Niezbyt lubie takie rzeczy.
-Bez gadania idziesz z nami.Musisz pomóc Megan z wybraniem sukienki.-zaśmiała się Amy.-
-Dziewczyny-mruknął cicho Matt,a Megan delikatnie uderzyła go w ramie.-no wy zawsze sukieneczki,makijaż,szpileczki,włoski...chłopaki zakładają koszule i spodnie.I szukają ciuchów godzine przed okazją.
-Nigdy was nie zrozumiemy-powiedziała Megan z uśmiechem.Matt schylił się i delikatnie ją pocałował.Boże,byli tacy słodcy.Uśmiechnęłam się z Amy.
Było mi smutno,że oboje mają parnera,a ja nie.Bo byłam zwykłą,szarą myszką.Może kiedyś...w dalekiej przyszłości...

Love StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz