Lekcje minęły mi szybko.Na przerwach (oraz na lekcjach) rozmawiałam z Mattem i Amy,mimo,że ci czasem szli do swoich partnerów.Widziałam na sobie wzrok Jennifer która wyglądała jakby chciała mnie zabić.
Za co?
-Idziecie do domu czy macie jakieś plany?-spytałam.
-Ja idę do kumpli.Męski wieczór-powiedział Matt i nas przytulił-narazie laski.Gdy chłopak oddalił się spojrzałam na nastolatke.
-A ty Amy?
-Ja w sumie nie mam nic do roboty.Idziesz do mnie?Pierwszy raz miałam iść do Amy.Znamy się może niezbyt długo,ale wiem,że nie jest rzadnym seryjnym mordercą więc mogę jej zaufać.
-Okey.I tak nie mam nic do robienia?
***
-Carol organizuje dzisiaj impreze-powiedziała Amy gdy siedziałam na kanapie w jej pokoju jedząc żelki.Jej pokój tak jak cały dom był mały,ale przytulny.Ściany były koloru białego.Na jednej ścianie była czarno biała tapeta Nowego Yorku.W kolejnej ścianie była wbudowana półka z książkami.Jej kanapa (która w nocy była łóżkiem) była szara z wieloma poduszkami i małym,pluszowym misiem.Dywan był mięciutki,również szary.
Na szafach i komodach leżały różne pluszaki,bo co jak co ale pluszaki są cudowne w każdym wieku.Moim ulubionym pluszakiem w jej pokoju jest puszowy jednorożec.Też kiedyś będe takiego miała.
-Emily,to idziesz?-spytała.
-Co?Kiedy?-Dzisiaj wieczorem-odpowiedziała,a w jej głosie czułam ekscytacje.
-Nie wiem.To nie dla mnie.Nigdy nie byłam na imprezie.
-No to najwyższa pora to zmienić!-pisnęła.-pójdziemy,wypijemy coś,zabawimy się.Oj,no chodź.Będzie fajnie.
-Nie kręcą mnie spocone osoby i głośna muzyka.
-Bo nigdy nie byłaś na rzadnej imprezie.No chooodź,prosze.Nie mam z kim pójść.
-Matt?-zaproponowałam.
-Idzie ze swoją laską-machnęła ręką.
-Kevin.
-On i Caroll niezbyt się lubią,więc on nie idzie.Jesteś moją jedyną nadzieją,Em.Plooose.Zrobiła oczy jak kot ze shreka,a ja nie umiałam jej odmówić.
Nie.Powiedz nie Em.Nie lubisz imprez.Tak właśnie powiem!
-N...no...Ugh.No ok.
Amy pisnęła i rzuciła mi się na szyje.
-Dziękuje.Musimy się jakoś przebrać.Mamy tylko cztery godziny.
-Jakiś nie wiem w co ma się ubrać-westchnęłam.
-No to na co czekasz?Idziemy do ciebie!
***
-Masz ładny dom-pochwaliła mnie wchodząc do środka,a ja posłałam jej tylko uśmiech.Chwile potem z pokoju wybiegł Ash i od razu zaczął machać ogonem.
-Ale cudowny!-pisnęła Amy głaszcząc olbrzyma za uszami.-też bym chciała mieć psa,ale póki co nikogo nie ma w domu.Rodzice w pracy,a ja często wychodzę.Imprezy,przyjaciele,spotkania...pies byłby sam w domu.
-No u mnie mama prawie jest cały dzień w domu.Ja w sumie też.Chodź,idziemy już na górę.
Amy kiwnęła głową i ruszyłyśmy do mojego pokoju.Zaczęła zachwycać się nim i wszystkiego dotykać.
-No to pokaż mi...co masz zamiar załorzyć.
-Może-zaczęłam grzebać w szafie.Wyciągnęłam czarne rurki z wysokim stanem i biały crop top.Amy prychnęła pod nosem.-co?To nie pasuje ci coś?
-Prosze cie?Jeansy?Poważnie?-uniosła jedną brew,a ja połorzyłam ręce na biodrach.
-To co proponujesz?
Amy wstała i zaczęła grzebać w szafie.
-Od razu mówie.Nie lubie sukienek.
-Skoro nie sukienka...-mówiła grzebiąc w moich ciuchach.-to na pewno masz coś innego...o chociażby...nie.To nie.To też nie.To jakieś staromodne.Em...o mam!Idealna!-wyciągnęła z szady czarny podkoszulek który leży idealnie na piersiach.Ponieważ moje...cycki nie są duże utrzymują je przeźroczyste,szerokie ramiączka.
-I do tego to!Cudownie!-pokazała mi neonowo zieloną spódnice z lekkim tiulem.-nie wiedziałam,że masz takie rzeczy w szafie.
-Nie wiem.Czarny do neonu?
-Właśnie tak.Idealnie pasuje.Ubieraj,a ja poszukam butów.
Nie kłóciłam się już ze znawczynią od mocy więc ubrałam to o co mnie prosiła.Czarny podkoszulek idealnie podkreślał moją smukłą talie.No i nie powiem-nie wiedziałam,że neonowa spódnica i czarny podkoszulek może tak idealnie do siebie pasować!
-I to!-Amy rzuciła w moją strone ciemne rajstopy i czarne szpilki.Nie wiedziałam kiedy ostatni raz byłam tak ubrana.
-Wyglądasz bosko!-klasnęła w dłonie.
-A ty?
-O mnie się nie martw kochana.Czas na make-up!
Już po chwili siedziałam na krześle,a Amy eksperymentowała z kosmetykami.Prosiłam ją,żeby był w miare lekki,ale ta oczywiście mówiła,że dyskoteka z lekkim makijażem jest przeraklamowana".
Gdy spojrzałam w lustro oniemiałam.Miałam piękne,idealne kreski,śliczne ciemne powieki,długie rzęsy i bordowe usta.Nie licząc już tych wszystkich pudrów,rożswietlaczy i podkładów.
Podczas gdy Amy się ubierała ja kręciłam włosy.
-Gotowa-powiedziałam i odwróciłam się w strone Amy.Wow.Wyglądała...niesamowicie.Nie mogłam w to uwierzyć.Czarna,krótka i obcisła sukienka podkreślająca jej figure.Miałą tylko jedno ramiączko.Do tego ciemne szpilki z różową podeszwą i czarna,świecąca torebka.Włosy lekko pokręciła.Miała sztuczne rzęsy (ale wyglądała bosko),ciemne cienie i krwistoczerwoną szminke.Nie robiła kresek,bo uważała,że jej nie pasują.
-Idziemy?Matt już jest pewnie w aucie.
Kiwnęłam głową i wzięłam moją torebke w której znajdowały się niezbędne rzeczy,a potem zbiegłyśmy na dół i wsiadłyśmy do samochodu Matta.
-Gotowe laski na najlepszą impreze w życiu?-spytał,a Amy podniosła ręce i pisnęła głośno.Chciałabym być tak wyluzowana jak ona.

CZYTASZ
Love Story
Teen FictionNieśmiała siedemnastoletnia Emily przeprowadza się z rodzicami do nowego miasta.To wszystko jest dla cichej nastolatki nowe,zważywszy,że nie miała za wielu przyjaciel w nowej szkole.W nowej już pierwszego dnia popada w kłopoty przez co zyskuje sobie...