Pakowałam książki do szafki po ostatniej lekcji.
-Cześć piękna-szepnął mi ktoś koło ucha przez co odskoczyłam.
-Tyler,wystraszyłeś mnie-powiedziałam,a on zaśmiał się.
-Dawno nie rozmawialiśmy.
-Taa...jakoś tak wyszło-mruknęłam zamykając moją szafke.-jak tam?-zagadałam,a on wzruszył ramionami.
-Jakoś leci.A u ciebie?
-Po staremu.
-Słuchaj...-zaczął drapać się po karku.Ja w tymczasie wypatrzyłam w tłumie Maxa który stał z rękami zaciśniętymi w pięść.Posłałam mu lekki uśmiech,aby się nie martwił i spojrzałam na Tylera który był troche zakłopotany.-może...chciałabyś pójść na randke?
-Tyler.Ja...ja mam chłopaka-skłamałam.-przepraszam,ale nie mogę.
-Dlaczego?Twój chłopak się nie dowie-powiedział nachylając się nade mną.
-Nie Tyler-chciałam go odepchnąć,ale na marne.-ja taka nie jestem.
-Jaka?-mruknął z uśmiechem.
-Fałszywa.
-Oj no weź.To chociaż jeden całus.
-Co?Zwariowa...-nie dokończyłam,bo gwałtownie wpił się w moje usta.Nie oddałam pocałunku.Chciałam go odepchnąć,ale nie zadziałało.Całował brutalnie i mocno jednocześnie jeżdżąc rękami po moich pośladkach.
Nagle został gwałtownie odepchnięty przez co uderzył o szafke z hukiem,a ja przetarłam twarz dłońmi.
-Stary,o co ci...-zaczął Tyler,ale Max podszedł do niego i walnął go pięścią w twarz.
-Max,nie!-krzyknęłam i chwyciłam go za ręke.
Tyle trzymał się za nos z którego leciała krew,a Max piorunował go wzrokiem.Jego mięśnie były napięte,dłonie zaciśnięte w pięśc,a usta tworzyły wąską linie.
-Zbliż się do niej pedale a pożałujesz!-krzyknął Max.
-Stary,o co ci chodzi?-spytał Tyler.-to twoja dziewczyna?Luz,możemy się podzielić.Chciał do niego podejść,ale znów chywciłam go za ręke przez co się cofnął.To dziwne.Mógł mnie odepchnąć i go uderzyć,ale mnie posłuchał.
-Jeszcze raz coś takiego powiesz,a broń boże pocałujesz ją...nie masz życia.Słyszysz?!Zniszcze cie.Tknij ją,albo chociaż na nią spójrz!
Chwycił mnie za ręke i bez słowa wyprowadził ze szkoły.
-Max,coś ty zrobił?-spytałam zszokowana.
-Ten cwel cie pocałował!-warknął.-co miałem zrobić?Stać tam i nic nie robisz.
-Jesteś o mnie zazdrosny-powiedziałam z uśmiechem.
-W cale nie-warknął.
-Tak-droczyłam się z nim.-no Maax,przyznaj wreszcie.Inaczej byś nie stawał w mojej obrinie.-Okey-westchnął i przeczesał ręką włosy.-jak cholera jestem zazdrosny.Jeśli jeszcze raz zrobi coś takiego zabije go na miejscu.
-Dobrze,nie denerwuj już się tak-powiedziałam z szerokim uśmiechem,ale on cały czas był poważny.
-Przysięgam-powtórzył wkurzony.-jak go znajdę to go zabije.
-Dobrze.Niech ci będzie zazdrośniku-zachichotałam i pocałowałam go w policzek.Max objął mnie w talii i pocałował w skroń przez co się uśmiechnęłam.
-Odwieźć cie do domu?-spytał,a ja kiwnęłam głową.-chyba,że wolisz gdzieś pójść-dodał.
-Nie obraź się,ale jestem zmęczona tymi dzisiejszymi sprawdzianami.
-Spoko.Innym razem-powiedział i otworzył mi drzwi od samochodu,a sam wsiadł na miejsce kierowcy i ruszył.Całą droge siedziałam oparta o szybe.Byłam dzisiaj mega zmęczona.Miałam sprawdzian,kartkówke,a do tego jeszcze cztery godziny WF,bo na dwóch było zastępstwo i musiałam ćwiczyć.Czuje się strasznie.
-Em,dojechaliśmy-powiedział Max.
-O,dziękuje-miałam wychodzić gdy złapał mnie za nadgarstek.
-Nie porzegnasz się?
Wywróciłam oczami i cmoknęłam go w policzek.
-Ej,nie tak-burknął.
-Jesteś niemożliwy-zaśmiałam się i nachyliłam,aby pocałować go w usta.Pogłębił pocałunek i chciał przenieść mnie na swoje kolana,ale uśmiechnęłam się i oddaliłam.
-Idę już-wyszeptałam w jego usta i wyszłam z samochodu.Od razu po powrocie do domu wzięłam długi prysznic.W końcu cztery godziny biegania i grania w siatkówke potrafi człowieka wymęczyć.
Ubrałam wygodne dresy i luźny podkoszulek,bo i tak nigdzie się nie wybieram.Zmyłam makijaż,a włosy związałam w niedbałego koka.
Usiadłam na łóżku i oglądałam film,ale chwile potem zasnęłam.

CZYTASZ
Love Story
Genç KurguNieśmiała siedemnastoletnia Emily przeprowadza się z rodzicami do nowego miasta.To wszystko jest dla cichej nastolatki nowe,zważywszy,że nie miała za wielu przyjaciel w nowej szkole.W nowej już pierwszego dnia popada w kłopoty przez co zyskuje sobie...