28

13.5K 461 13
                                    


Nie chciało mi się wstać do szkoły.Pewnie dlatego,że wróciłam do domu koło północy.

Ale nie mogłam się spóźnić.Na szczęście miałam na dziewiątą to troche dłużej mogłam pospać.
Zwlekłam się z łóżka,wzięłam szybko prysznic,ubrałam się,zjadłam,spakowałam książki i ruszyłam do szkoły.
Tam przywitałam się z Mattem i Amy i ruszyliśmy na lekcje.
Czterdzieści pięć minut pisania i słuchania jak nauczyciel gada bez sensu.Gdy w końcu zadzwonił dzwonek mogłam wyjść na przerwe.Stałam koło szkolnych szafek i rozmawiałam z przyjaciółmi na różne tematy.
-Czego Amy?-burknęłam gdy ta ponownie dźgnęła mnie w żebra.
-Max znowu się tu patrzy-szepnęła mi na ucho.Odwróciłam się i spotkałam z chłopakiem który stał z kumplami.Znowu nie było Jennifer.Stał i nie słuchał chłopaków tylko obserwował mnie.Gdy nasze spojrzenia się spotkały uśmiechnął się,a ja speszona odwróciłam wzrok.
-Widzisz?Mówiłam,że na ciebie leci.
-Nie znam się na tych romantyzmach i w ogóle-odezwał się Matt.-ale wydaje mi się,że Amy ma racje.Leci na ciebie.
-Ty też?-warknęłam w jego strone.-ludzie,co z wami nie tak?-wyrzuciłam ręce do góry.-on ma Jennifer.
-Krążą plotki,że z nią zerwał.
-Co?-otworzyłam szeroko oczy.
-No ponoć nie dawno z nią zerwał.Od tej pory jej nie widziałam.Dziwne,co?Ciekawe dla kogo.
-Oho-mruknął Matt,a ja z Amy spojrzałyśmy na niego-uwaga laski.Idzie tu.

Max

Stałem z chłopakami w ogóle nie słuchałem o czym gadają.Obserwowałem cały czas Emily.Nawet od tyłu wyglądała zajebiście.Białe jeansy które podkreślają jej walory i do tego czarny podkoszulek na ramiączkach.
-Ej,stary!-Charlie pomachał mi ręką przed oczami więc spojrzałem na niego.-pytaliśmy się coś?
-Tak?Um...o co chodzi?
-Pytaliśmy się kiedy powiesz nam dlaczego zerwałeś z Jenn.Ponoć dla innej laski,tak?Spodobała ci się?
-Musimy o tym gadać?
-Tak.To ważne.Jesteś Max.Max który bzyka dziewczyny,a potem zostawia.Max który nie zerwałby z Jennifer bez powodu.Więc...o co chodzi?
Wziałem głęboki oddech i spojrzałem na chłopaków po kolei.
-No dobra.Jest taka jedna.
-Wiedzieliśmy!-wykrzyknął uradowany Luke.-to...pokażesz nam ją?
-Będziecie mieć ze mnie beke.
-Stary.Skoro jakaś ci się spodobała musi być mega zajebista.
-No...okey.Ale jak tylko zaczniecie się z niej wyśmiewać połamie wam wszystkie kości.
-Luzuj,stary.Pokazuj-zaśmiali się.
Wziąłem głeboki oddech i poszedłem przed siebie.Widziałem jak jej przyjaciele obserwują mnie w wielkim szoku.
Podeszłem do Emily która stała jak wryta nie wiedząc co ze sobą zrobić.Bez słowa chwyciłem ją za ręke,a ta posłusznie poszła za mną.
-Max...co ty robisz?-spytała.
-Zaufaj mi-szepnąłem jej na ucho.
-Max,nie pójdę do twoich koleów.Wyśmieją mnie.
-Jak to zrobią nie będą mieli już życia-stanąłem na przeciwko nich z Emily,a ci zmierzyli ją od stóp do głów.

EMILY

Byłam zdziwiona gdy Max pociągnął mnie w strone swoich kumpli.Zdążyłam zobaczyć zszokowanych przyjaciół nim stanęłam przed znajomymi Maxa
-Więc to ty jesteś tą laską przez którą zerwał z Jennifer?-spytał jeden,a ja nieśmiało pokiwałam głową.Czułam,że Max mocniej ściska moją ręke.Bałam się,że chłopcy zaczną się ze mnie wyśmiewać i krzyczeć,że to wszystko moja wina,że jestem nic nie warta.Tak jak na początku.Że znowu zaczną się nade mną znęcać i oskarżać mnie o to,że to dzięki mnie Max zerwał z Jennifer.
-No nieźle-powiedział w końcu jeden.-i tak jej nigdy nie lubiliście.
-No-powiedzieli wszyscy zgodnie.
-Cały czas wieszała mu się na szyji i całowała mimo,że ten nie chciał.
-Czyli...nie jesteście źli?-spytałam.
-Źli,ależ skąd?Chcieliśmy,żeby w końcu z nią zerwał.Jesteśmy ci za to wdzięczny-powiedział jeden z nich.
-Nie wiem co Max w tobie widzi,ale musisz mieć coś w sobie skoro zerwał z Jenn.
Max uśmiechnął się,a potem poczułam jak obejmuje mnie w talii.W sumie nie jesteśmy razem,ale nie ukrywam,że chciałabym.Poczułam coś do Maxa,ale...przecież mnie wyśmieje jak mu o tym powiem.Pewnie później przestanie się do mnie oddzywać gdy tylko zaciągnie mnie do łóżka.Ale w tamtej chwili o tym nie myślałam.
-Więc w sumie dzięki tobie z nią zerwał-odpowiedział jakiś blondyn z uśmiechem,co odwzajemniłam.
-Idę już na lekcje-powiedziałam.
-Odwzioce cie potem do domu-szepnął mi na ucho Max.Kiwnęłam głową i poszłam do klasy.
-Boże Em!-pisnęła Amy gdy stanęłam pod klasą czekając na nauczyciela który łaskawie otworzy nam drzwi.-dlaczego mi nie powiedziałaś,że coś jest między tobą i Maxem?
-I mi!-wtrącił się Matt.
-A co ma być?-wzruszyłam ramionami.W tedy pojawił się nauczyciel który otworzył nam drzwi.
-No...złapał cie za ręke i zaprowadził go kolegów,a potem...a potem cie objął!On cie objął kobieto!-pisnęła mi na ucho gdy usiadłam z Amy do ławki,a Matt za nami.
-Możemy pogadać o tym na przerwie?-westchnęłam.
-Mam nadzieje,że opowiesz nam wszystko jak na spowiedzi-powiedziała i pogroziła mi długopisem.
***
-A więc?
-Co?-spytałam gdy wychodziliśmy z klasy i zaczęliśmy iść w stronę stołówki.
-No miałaś namw szystko opowiadać-powiedział Matt.
-Ojejku-wywróciłam oczami.-to nic wielkiego.
-Całowaliście się?-spytała podekscytowana Amy.To cała ona.Gdy coś sobie postanowi,musi to zrobić.W tym przypadku musi wyciągnąć ode mnie jak najwięcej informacji.Nie odezwałam się tylko spóściłam głowę w dół.
-Wiedziałam!-krzyknęła zwracając tym uwagę ludzi na stołówce którzy po chwili powrócili do jedzenia i rozmawiania.Udaliśmy się do baru,aby wziąźć sobie coś na drugie danie.Zdecydowałam się na sałatke i sok.
-Raz,czy tam dwa razy-mówiłam siadając z moim jedzeniem do stołu.
-Wiedziałam!-pisnęła.-jesteście dla siebie stworzeni.
-My nie jesteśmy razem.
-O prosze cie-prychnął Matt zajadając się kawałkiem pizzy.-całujecie się,przytulacie,patrzycie na siebie jakbyście byli jedyny na ziemi i ty mówisz,że nie jesteście razem.
-Sami mówiliście,że on nie preferuje związku.Zmienia laski jak rękawiczki.
-Ale Max nigdy się nie patrzył tak na rzadną laske.Uwierz mi,zmienia się.A to wszystko dzięki tobie.
-Witajcie-usłyszeliśmy czyiś głos.Koło nas stał Max razem z kumplami.-możemy się dosiąść.
-J...jasne-wyjąkaliśmy z Amy i Mattem.Cała stołówka odwróciła się w naszą strone z szeroko otwartymi ustami.
-Na co się gapicie?!-warknął Max i każdy powrócił do swojej czynności.Usiadł obok mnie razem z kumplami.Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to Amy która obserwowała jednego z kolegów Maxa jakby był jakimś Bogiem.Nazywał się Luke.
Rozmowa jakoś się kleiła.Nie wierzyłam,że chłopcy-najbardziej popularni w szkole dosiedli się do nas i rozmawiają w najlepsze.Kilka stolików dalej z przyjaciółkami siedziała Jennifer.Myślałam,że zabije mnie wzrokiem gdy widziałam,że chłopcy a w szczególności Max gadają z nami.

Usta miałą zaciśniętą w wąską linie,a z oczu ciskała piorunami.
Rada-Nie zbliżać się do niej.

Love StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz