Nie chciało mi się wstać do szkoły.Pewnie dlatego,że wróciłam do domu koło północy.
Ale nie mogłam się spóźnić.Na szczęście miałam na dziewiątą to troche dłużej mogłam pospać.
Zwlekłam się z łóżka,wzięłam szybko prysznic,ubrałam się,zjadłam,spakowałam książki i ruszyłam do szkoły.
Tam przywitałam się z Mattem i Amy i ruszyliśmy na lekcje.
Czterdzieści pięć minut pisania i słuchania jak nauczyciel gada bez sensu.Gdy w końcu zadzwonił dzwonek mogłam wyjść na przerwe.Stałam koło szkolnych szafek i rozmawiałam z przyjaciółmi na różne tematy.
-Czego Amy?-burknęłam gdy ta ponownie dźgnęła mnie w żebra.
-Max znowu się tu patrzy-szepnęła mi na ucho.Odwróciłam się i spotkałam z chłopakiem który stał z kumplami.Znowu nie było Jennifer.Stał i nie słuchał chłopaków tylko obserwował mnie.Gdy nasze spojrzenia się spotkały uśmiechnął się,a ja speszona odwróciłam wzrok.
-Widzisz?Mówiłam,że na ciebie leci.
-Nie znam się na tych romantyzmach i w ogóle-odezwał się Matt.-ale wydaje mi się,że Amy ma racje.Leci na ciebie.
-Ty też?-warknęłam w jego strone.-ludzie,co z wami nie tak?-wyrzuciłam ręce do góry.-on ma Jennifer.
-Krążą plotki,że z nią zerwał.
-Co?-otworzyłam szeroko oczy.
-No ponoć nie dawno z nią zerwał.Od tej pory jej nie widziałam.Dziwne,co?Ciekawe dla kogo.
-Oho-mruknął Matt,a ja z Amy spojrzałyśmy na niego-uwaga laski.Idzie tu.Max
Stałem z chłopakami w ogóle nie słuchałem o czym gadają.Obserwowałem cały czas Emily.Nawet od tyłu wyglądała zajebiście.Białe jeansy które podkreślają jej walory i do tego czarny podkoszulek na ramiączkach.
-Ej,stary!-Charlie pomachał mi ręką przed oczami więc spojrzałem na niego.-pytaliśmy się coś?
-Tak?Um...o co chodzi?
-Pytaliśmy się kiedy powiesz nam dlaczego zerwałeś z Jenn.Ponoć dla innej laski,tak?Spodobała ci się?
-Musimy o tym gadać?
-Tak.To ważne.Jesteś Max.Max który bzyka dziewczyny,a potem zostawia.Max który nie zerwałby z Jennifer bez powodu.Więc...o co chodzi?
Wziałem głęboki oddech i spojrzałem na chłopaków po kolei.
-No dobra.Jest taka jedna.
-Wiedzieliśmy!-wykrzyknął uradowany Luke.-to...pokażesz nam ją?
-Będziecie mieć ze mnie beke.
-Stary.Skoro jakaś ci się spodobała musi być mega zajebista.
-No...okey.Ale jak tylko zaczniecie się z niej wyśmiewać połamie wam wszystkie kości.
-Luzuj,stary.Pokazuj-zaśmiali się.
Wziąłem głeboki oddech i poszedłem przed siebie.Widziałem jak jej przyjaciele obserwują mnie w wielkim szoku.
Podeszłem do Emily która stała jak wryta nie wiedząc co ze sobą zrobić.Bez słowa chwyciłem ją za ręke,a ta posłusznie poszła za mną.
-Max...co ty robisz?-spytała.
-Zaufaj mi-szepnąłem jej na ucho.
-Max,nie pójdę do twoich koleów.Wyśmieją mnie.
-Jak to zrobią nie będą mieli już życia-stanąłem na przeciwko nich z Emily,a ci zmierzyli ją od stóp do głów.EMILY
Byłam zdziwiona gdy Max pociągnął mnie w strone swoich kumpli.Zdążyłam zobaczyć zszokowanych przyjaciół nim stanęłam przed znajomymi Maxa
-Więc to ty jesteś tą laską przez którą zerwał z Jennifer?-spytał jeden,a ja nieśmiało pokiwałam głową.Czułam,że Max mocniej ściska moją ręke.Bałam się,że chłopcy zaczną się ze mnie wyśmiewać i krzyczeć,że to wszystko moja wina,że jestem nic nie warta.Tak jak na początku.Że znowu zaczną się nade mną znęcać i oskarżać mnie o to,że to dzięki mnie Max zerwał z Jennifer.
-No nieźle-powiedział w końcu jeden.-i tak jej nigdy nie lubiliście.
-No-powiedzieli wszyscy zgodnie.
-Cały czas wieszała mu się na szyji i całowała mimo,że ten nie chciał.
-Czyli...nie jesteście źli?-spytałam.
-Źli,ależ skąd?Chcieliśmy,żeby w końcu z nią zerwał.Jesteśmy ci za to wdzięczny-powiedział jeden z nich.
-Nie wiem co Max w tobie widzi,ale musisz mieć coś w sobie skoro zerwał z Jenn.
Max uśmiechnął się,a potem poczułam jak obejmuje mnie w talii.W sumie nie jesteśmy razem,ale nie ukrywam,że chciałabym.Poczułam coś do Maxa,ale...przecież mnie wyśmieje jak mu o tym powiem.Pewnie później przestanie się do mnie oddzywać gdy tylko zaciągnie mnie do łóżka.Ale w tamtej chwili o tym nie myślałam.
-Więc w sumie dzięki tobie z nią zerwał-odpowiedział jakiś blondyn z uśmiechem,co odwzajemniłam.
-Idę już na lekcje-powiedziałam.
-Odwzioce cie potem do domu-szepnął mi na ucho Max.Kiwnęłam głową i poszłam do klasy.
-Boże Em!-pisnęła Amy gdy stanęłam pod klasą czekając na nauczyciela który łaskawie otworzy nam drzwi.-dlaczego mi nie powiedziałaś,że coś jest między tobą i Maxem?
-I mi!-wtrącił się Matt.
-A co ma być?-wzruszyłam ramionami.W tedy pojawił się nauczyciel który otworzył nam drzwi.
-No...złapał cie za ręke i zaprowadził go kolegów,a potem...a potem cie objął!On cie objął kobieto!-pisnęła mi na ucho gdy usiadłam z Amy do ławki,a Matt za nami.
-Możemy pogadać o tym na przerwie?-westchnęłam.
-Mam nadzieje,że opowiesz nam wszystko jak na spowiedzi-powiedziała i pogroziła mi długopisem.
***
-A więc?
-Co?-spytałam gdy wychodziliśmy z klasy i zaczęliśmy iść w stronę stołówki.
-No miałaś namw szystko opowiadać-powiedział Matt.
-Ojejku-wywróciłam oczami.-to nic wielkiego.
-Całowaliście się?-spytała podekscytowana Amy.To cała ona.Gdy coś sobie postanowi,musi to zrobić.W tym przypadku musi wyciągnąć ode mnie jak najwięcej informacji.Nie odezwałam się tylko spóściłam głowę w dół.
-Wiedziałam!-krzyknęła zwracając tym uwagę ludzi na stołówce którzy po chwili powrócili do jedzenia i rozmawiania.Udaliśmy się do baru,aby wziąźć sobie coś na drugie danie.Zdecydowałam się na sałatke i sok.
-Raz,czy tam dwa razy-mówiłam siadając z moim jedzeniem do stołu.
-Wiedziałam!-pisnęła.-jesteście dla siebie stworzeni.
-My nie jesteśmy razem.
-O prosze cie-prychnął Matt zajadając się kawałkiem pizzy.-całujecie się,przytulacie,patrzycie na siebie jakbyście byli jedyny na ziemi i ty mówisz,że nie jesteście razem.
-Sami mówiliście,że on nie preferuje związku.Zmienia laski jak rękawiczki.
-Ale Max nigdy się nie patrzył tak na rzadną laske.Uwierz mi,zmienia się.A to wszystko dzięki tobie.
-Witajcie-usłyszeliśmy czyiś głos.Koło nas stał Max razem z kumplami.-możemy się dosiąść.
-J...jasne-wyjąkaliśmy z Amy i Mattem.Cała stołówka odwróciła się w naszą strone z szeroko otwartymi ustami.
-Na co się gapicie?!-warknął Max i każdy powrócił do swojej czynności.Usiadł obok mnie razem z kumplami.Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to Amy która obserwowała jednego z kolegów Maxa jakby był jakimś Bogiem.Nazywał się Luke.
Rozmowa jakoś się kleiła.Nie wierzyłam,że chłopcy-najbardziej popularni w szkole dosiedli się do nas i rozmawiają w najlepsze.Kilka stolików dalej z przyjaciółkami siedziała Jennifer.Myślałam,że zabije mnie wzrokiem gdy widziałam,że chłopcy a w szczególności Max gadają z nami.Usta miałą zaciśniętą w wąską linie,a z oczu ciskała piorunami.
Rada-Nie zbliżać się do niej.
CZYTASZ
Love Story
Teen FictionNieśmiała siedemnastoletnia Emily przeprowadza się z rodzicami do nowego miasta.To wszystko jest dla cichej nastolatki nowe,zważywszy,że nie miała za wielu przyjaciel w nowej szkole.W nowej już pierwszego dnia popada w kłopoty przez co zyskuje sobie...