Obudziłam się o dwudziestej,ponieważ mama wołała mnie na kolacje.
-Co ty robiłaś w pokoju tyle czasu?-zaśmiała się mama podając mi i Zackowi talerz z kanapkami i herbate.
-Um...a ile mnie nie było.
-Z....pięć godzin?
-A.Zasnełam-mruknęłam biorąc w dłoń jedną kanapke.
-Widać.Wyglądasz...inaczej-powiedziała,a ja wzruszyłam ramionami.
-Co się będe stroić w domu?I tak zaraz wracam do pokoju,bo nie odrobiłam lekcji.Od razu zasnęłam.
-A co dzisiaj robiłaś w szkole,że zasnęłaś?
-Cztery godziny WF-jęknęłam.-lubie sport,ale cztery godziny?Daj spokój.Tak w ogóle widziałaś tą moją sukienke co kupiłam?
-Tak.Nie mogłaś kupić lepszej.Jest przecudna.Dziewczyny ci pomogły?
-Aha-przytaknęłam biorąc do ręki kolejną kanapke.
-Jest śliczna.Niedługo wesele.Kogo zapraszasz?
-Jeszcze nie wiem.
-Może tego chłopaka z którym często wychodzisz i który cie odprowadza?
-Um...to nie mój chłopak.Tylko...no...
-Jasne jasne-prychnęła z rozbawieniem mama.-ja tam wiem swoje.Tak się zaczyna.
-Mamo-jęknęłam pijąc herbate.
-No co?Prawde mówie.Ja też tak miałam.Traktowałam pewnego chłopaka jak przyjaciela.Miałam pietnaście lat gdy go poznałam.Zabierał mnie na spacery,rozmawiało nam się wspaniale mimo,że nie znałam go długo.Potem zaczęliśmy chodzić na randki,aż w końcu chodziliśmy ze sobą.
-I jak?Co uważał o tobie?-dopytywałam.
-Spytaj się go.Będzie w domu za dziesięć minut.O mało nie upóściłam kanapki wiedząc,że chodzi o mojego tate.
Po kolacji pobiegłam na górę gdzie do późnej nocy uczyłam się i odrabiałam lekcje cały czas myśląc nad słowami mamy.Czy to możliwe,że ja i Max...że Max i ja...
Nieee.Na pewno nie.
***MAX
Byłem właśnie w drodze do szkoły gdy usłyszałem,że ktoś mnie woła.Zdjąłem słuchawki i warknąłem pod nosem widząc,że w moją strone idzie Jennifer.
A żebyś wypieprzyła się na tych szpilkach.
-Cześć Maxio-przywitała się.
-Czego chcesz?-warknąłem.
-Um...pogadać?-Mów.
-Nie tutaj-rozglądnęła się.-chodźmy za szkołe,okey?
Wzruszyłem ramionami i poszedłem za Jennifer.Wiedziałem,że specjalnie macha biodrami,ale mnie to nie przekonywało.Już nie.
-To czego chcesz?-spytałem opierając się o słup zaraz za szkołą.
-Pogadać.
-To już wiem.
-Wiesz...pamiętam jak się poznaliśmy,jak zaczęliśmy rozmawiać,nasz pierwszy...
-Do rzeczy Jenn-fuknąłem.-nie mam całego dnia.
-Okey-odparła energicznie,co nie było do niej podobne.Zaczęła się rozglądać,aż w końcu na jej twarzy zagościł uśmiech.Nie wiem czemu,ale nie zwracałem na to uwagi.-chciałem ci powiedzieć,że ta dzisiajesza noc była genialna.-Co ty pieprzysz?Jaka dzisiejsza noc.Nie było rzadnej dzisiejszej nocy.
-To już nie pamiętasz jak wspaniale nam było?Jak wiłam się pod tobą i sapałam twoje imie.Jak mówiłeś,że jestem cudowna.
-Jenn,brałaś coś?-warknąłem.-nie kochałem się z tobą już od paru miesięcy.
-Nie kłam pysiu.
-Nie nazywaj mnie tak-warknąłem.-kłamiesz i tyle.Co chcesz dzięki temu osiągnąć.Jennifer znowu zaczęła się rozglądać,aż w końcu złapała za mój podkoszulek i pociągnęła do siebie,a następnie pocałowała mnie.
Co ona robi!?Ja jej już nie kocham.Prawda-całuje świetnie,ale nic poza tym.Nic do niej nie czuje.Jest pustą,wytapetowaną lalą która dałaby dupe nawet bezdomnemu.
Więc gdy mnie pocałowała byłem w szoku.
Kilka sekund później od razu ją od siebie odepchnąłem.-Co ty odpierdalasz!?-krzyknąłem.
-Dopięłam swego-zachichotała,a ja uniosłem do góry brwi.Co do...
-Max-usłyszałem głos.Pierwszy raz nie chciałem na nią spojrzeć.Pierwszy raz nie chciałem jej usłyszeć.Pierwszy raz nie chciałem,żeby tu była.Bardzo po woli się odwróciłem i spotkałem z zapłakanymi oczami Emily.
-Emily,ja...
-Nie.Nie ważne-przerwała mi ze spokojem,ale wiedziałam,że strasznie to przeżywa.-w ogóle...nie..nic.-Em,czekaj!-krzyknąłem łapiąc ją za nadgarstek.Widziałem,że płacze i cierpi.-to nie tak jak myślisz.
-Nie obchodzi mnie to Max-wyjąkała.-rób co chcesz.I najlepiej...zapomnij o mnie.
-Emily,ten pocałunek...
-Nie ważne-powtórzyła.-myślałam,że...nie..już nie ważne.-Co myślałaś?-dopytywałem.-Emily,powiedz.
-Że mi na tobie zależy.Że mogę ci zaufać,ale wszystko prysło gdy cie zobaczyłam z nią-wskazała na Jennifer która stała z tym chytrym uśmiechem.
Głupia suka.-Daj mi to wytłumaczyć Emily.
-Zapomnij o mnie-wysapała przez łzy po czym wyrwała mi się z uścisku i zniknęła z pola widzenia.
-Zadowolona jesteś!?-ryknąłem machając rękami.
-Nawet bardzo-powiedziała.
-Jak ja mogłem być z taką suką!-syknąłem.
-Ej,uważaj...
-Bo co?Prawde mówie!Nienawidze cie!I zniszcze!Pożałujesz,że to zrobiłaś.
-Niby co mi zrobisz?-warknęła rozbawiona.
-Lepiej,żebyś nie wiedziała.Nienawidze cie Jenn!Nie chce mieć z tobą nic wspólnego!Okłamałaś mnie,wykorzystałaś!Nie chodź za mną,nie gadaj...zniknij z mojego życia!-po tych słowach odeszłem zostawiając ją samą.Nienawidze jej za to co zrobiła.
Zakochałem się w Emily.Pierwszy raz to mogę powiedzieć.Zakochałem się.
A ta dziwka wszystko popsuła.Raczej nie uda mi się już jej przekonać do siebie.Straciłem ją.A to wszystko przez tą...nie chce już o niej wspominać.
Postanowiłem nie iść na lekcje.Nie mam na to siły.
EMILY
Biegłam przed siebie płacząc.O co jak tak w ogóle płacze?Przecież nie byliśmy razem.Może pare razy się calowaliśmy,przytulaliśmy,ale...pewnie dla niego to nic nie znaczyło.Zabawił się mną.Jak z każdą dziewczyną.
-Przepraszam-wyjąkałam gdy wpadłam na jakiegoś mężczyzna.
-Nic się nie stało.Okey?-spytał.Kiwnęłam twierdząco głową i poszłam dalej.Wbiegłam do domu trzaskając drzwiami.Nikogo raczej nie było oprócz mojego psa który podniósł łeb zdziwiony moim nagłym pojawieniem się.
Wskoczyłam na swoje łóżko i zalałam się łzami.
Tak.Straciłam go.Nienawidze i nie chce znać.
![](https://img.wattpad.com/cover/120045929-288-k119326.jpg)
CZYTASZ
Love Story
Подростковая литератураNieśmiała siedemnastoletnia Emily przeprowadza się z rodzicami do nowego miasta.To wszystko jest dla cichej nastolatki nowe,zważywszy,że nie miała za wielu przyjaciel w nowej szkole.W nowej już pierwszego dnia popada w kłopoty przez co zyskuje sobie...