50

10.6K 403 24
                                    

Zjedliśmy na prawdę pyszny obiad po czym zaczęliśmy rozmawiać.Poznałam pare osób.Dziwiłam się rodziców którzy gadali już ze wszystkimi.Każdy mówił mi,że urosłam,że jestem piękniejsza,a ja w myślach kim ty jesteś?No i mama mówi,że to moja ciotka,przyjaciółka rodziny,pradziadek i takie tam.

Nadszedł czas na pierwszy taniec pary.Moja ciocia ustawiła się na środku sali z Lucasem i zaczęli tańczyć w rytm muzyki.Wiele osób odeszło od stolików,aby poobserwować ich.
-Zack,idź-powiedziałam widząc jak małe dzieci ustawiają się i tworzą kółeczko dookoła pary.-nie bój się,no idź.

Zack kiwnął głową i chwycił za ręce jakieś dzieci dołączając do kółeczka.Obserwowałam i robiłam zdjęcia.
-My też tacy kiedyś będziemy?-szepnął mi na ucho Max nie przestając obejmować.Zaśmiałam się i przytuliłam do niego.
-Wyglądacie przesłodko-powiedziała moja babcia którą znałam jaką jedną z nielicznych.-Max,nie zrań jej.
-Nie zamierzam-powiedział przekrzykując muzyke i pocałował mnie we włosy,a ja się zaśmiałam powracając do oglądania tanczącej Pary Młodej.
Po skończonym tańciu i pocałowaniu się cioci i wujka wróciliśmy do stołów.
Muzyka nadal szła i ludzie coraz śmielej wychodzili na parkiet,aby pogadać.

Poznałam pietnastoletnie bliźniaczki:Olivie i Samare.Wyglądały oszałamiająco.I...często myliłam ich imiona.Były jasnymi blondynkami i mega kręconymi włosami.Olivia miała na sobie czerwoną,a Samara-błękitną sukienke z takim samym wzorem.Delikatny makijaż dodawał im uroku.Dziewczyny od początku wypytywały mnie o Maxa.Mówiły,że jest przystojny i,że też by takiego chcieli.

Cóż...czułam się...fajnie.
-Pójdziesz zatańczyć?-spytał po chwili Max.
-Niezbyt umiem.
-Nie żartuj-zaśmiał się i wstał,a ja przeprosiłam na chwile dziewczyny z którymi gadałam i poszłam za Maxem.Spojrzałam na mamę która obserwowała mnie z szerokim uśmiechem,a gdy znaleźliśmy się na parkiecie zaczęliśmy tanczyć wśród innych bawiących się osób i paru biegających dzieci.

Nie mogłam powstrzymać śmiechu na widok Zacka który trzymał za rączki jakąś małą szatynke i razem bujali się nieśmiało.
-Wyglądają uroczo-powiedział mi Max do ucha i obkręcił w okół własnej osi.

-Wiem-przyznałam.
Zobaczyłam na parkiecie rodziców.Mimo wieku ruchy mieli niezłe.Tata spojrzał na mnie i uśmiechnął się,a potem zaczął coś rozmawiać do mojej mamy która również na mnie spojrzała.Posłałam jej uśmiech nie przestając nawet na chwile tańczyć.

Po dwóch piosenkach opadłam na krzesło i napiłam się czegoś.
-Mówisz,że nie umiesz tańczyć?-prychnął Max.-już ci nigdy nie uwierze.
Wywróciłam oczami i oparłam się o jego ramie,a ten pocałował mnie we włosy.
-Wyglądacie przesłodko!-pisnęła moja ciotka idąc do nas i podtrzymując długą,weselną sukienke.-widać,że się bardzo kochamy.Max,skarbie.Nie zepsuj tego.
-Nie zamierzam prosze pani...znaczy Agnes-powiedział i mocniej mnie przytulił,a ja się uśmiechnęłam.
-Też pamiętam jak byłam w waszym wieku.Zakochana.Ale wasza miłość na pewno długo przetrwa.Dobrze,że go wzięłaś.Max,czym się interesujesz?
-Głównie samochodami.
-O.Mój mąż już by cie polubił.Macie wspólne tematy.
-Na prawdę?
-Tak.On też majstruje coś przy autach,a ja nawet nie wiem co on robi.Ale mówi,że to jego pasja.
-No to muszę z nim czasem o tym pogadać.
-Koniecznie-zaśmiała się i poszła do innych gości zagadywać ich.
-Fajna ta twoja ciocia-powiedział,a gdy zadarłam głowę do góry,aby spojrzeć na niego ten schylił się i mnie pocałował.

Odsunęliśmy się gdy dosiedli się do nas rodzice.W tłumie mignęła mi też postać brata który bawił się z innymi.
Nagle podszedł do mnie jakiś chłopak.Dowiedziałam się od ciotki,że ma na imie Xavier.Przystojny,ale nie mój typ.
-Chcesz zatańczyć?-spytał,a ja poczułam jak Max mocniej ściska moje kolano.Chciał już coś mu powiedzieć,ale na niego spojrzałam.
-To tylko jeden taniec-wyszeptałam.
-Jak zobacze,że cie dotyka w inny sposób połame go-warknął.Cmoknęłam go w usta i poszłam z Xavierem na parkiet.Miał niezłe ruchy.Nie zapędzał się.Wymieniliśmy się paroma zdaniami,a po piosence poszłam do stołu.Max zmierzył mnie wzrokiem,ale się nie odezwał.
-Nie fochaj się zazdrośniku-powiedziałam kładąc głowę na jego ramieniu.-przecież nie zapronisz mi tańczyć z innymi.
-No w sumie nie...
-Właśnie.Idź z kimś zatańcz.
Max rozejrzał się po czym nachylił się nad moją mamą.
-Mogę panią zaprosić do tańca?
-Ależ oczywiście!-powiedziała uradowana i zniknęła z Maxem w tłumie.
-Dobry chłopak z tego twojego Maxa-powiedział tata.
-Wiem.
-Kochasz go?
-Chyba...chyba tak.
-I dobrze.Ciesze się,że kogoś znalazłaś.I,że z nim tu przyszłaś.Myślałem,że będzie jak każdy inny chłopak.Bez kultury,niewychowany,ale...
-Pomyliłeś się?
-Właśnie.Pomyliłem.I dobrze,że zmieniłem zdanie.Może ja będe się tak bawić na twoim weselu-odpowiedział,a ja zaśmiałam się.
-W dalekiej przyszłości.
Gdy muzyka się skończyła mama i Max usiedli.Chłopak od razu objął mnie ramieniem,a ja przytuliłam się do niego.

Love StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz