Max
Byłem już w szkole i na boisku widziałem chłopaków.Chciałem do nich pójść,ale przede mną stanęła Jennifer.
-Kiedy to powtórzymy skarbie?-spytała i ścisnęła moje krocze.
-Jenn,jesteśmy w szkole.
-To nic.Możemy to zrobić w kantorku,albo w toalecie.
-Jeszcze ci mało?-westchnąłem.
-Mhm.Wczoraj nie zaspokoiłeś mnie do końca.
-I dzisiaj też tego nie zrobie.
-Misiu...
-Nie-powiedziałem stanowczo.-nie Jenn.
-Już ci nie wystarczam,tak?Nie kochasz mnie już?
-Zgadłaś-mruknąłem.Co ja właśnie powiedziałem?!
A z resztą to i dobrze.Jennifer stała wpatrując się we mnie z niedowierzeniem.
-Powtórz to-zarządała po chwili z odziwo stoickim spokojem.
-Nie kocham cie już Jenn.Po prostu.
-Jak śmiesz?!-ryknęła.Oho.Wiedziałem.-przyznaj się,kogo masz?!Gadaj!
-Ja?To ty pewnie dajesz dupy każdemu w tej szkole.Nie jesteś ze mną szczera.
-Ty frajerze!-krzyknęła uderzając mnie w tors,ale nawet nie poczułem.-jak...jak śmiesz.
-Sorry mała.Life if brutal.
-Masz kogoś!Przyznaj się.
-Nawet jak tak to nie twoja sprawa.
-Wiedziałam.Jesteś fałszywym gnidą.
-Ja?-prychnąłem.-to ty chodzisz z cyckami na wierzchu z tapetą na mordzie i w spodenkach które ledwo zakrywają ci tyłek!A na dodatek bzykasz się gdy nie patrze.Ja jestem fałszywy?-Nienawidze cie.I nie proś,żebym do ciebie wróciła.
-Nie bój się.Nie będe prosić-powiedziałem z lekkim uśmiechem.Jennifer zaczęła mnie wyklinać,po czym odeszła najszybciej jak umiała,a ja poszedłem do chłopaków.
-Stary,o co się pokłóciliście?-zapytał się Luke.
-Ehh,zerwałem z nią.
-No co ty gadasz?-krzyknęli chłopcy.Myślałem,że zaczną krzyczeć,że zerwałem z tak seksowną laską,ale oni zaczęli klepać mnie po plecach.
-I dobrze.I tak jej nie lubiliśmy.
-No.Nie byłą z tobą szczera.Dobrze,że z nią zerwałeś.Ale powiedz...masz kogoś innego na oku?No wiesz...kogoś do przespania się.
-Może mam,ale nie do przespania się.Podoba mi się taka jedna.
-No to czemu nic nie mówisz?!Która to?
-Um...nie ważne-mruknąłem.-Stary,ważne.
-Powiem wam innym razem.
-Nie możesz teraz?-jęczeli.
-Nie.
-Czemu?
-Bo...stwierdzilibyście,że zwariowałem.Chodźcie już na lekcje.
EMILY
Stałam z Amy i Mattem przy szkolnych szafkach czekając na czwratą już lekcje.Rozmawiałam z nimi gdy nagle Amy uderzyła mnie lekko w ramie.
-Max się tu patrzy.
Co?Aż mną zamurowało.Po woli i ostrożnie spojrzałam na niego.Stał z chłopakami,ale...bez Jennifer i obserwował mnie.Gdy nasze spojrzenia się skrzyżowały uśmiechnął się lekko i mrugnął do mnie,a ja odwróciłam wzrok.Matt podpretekstem pójścia do dziewczyny oddalił się więc zostałam sama z Amy.
-Czy ja o czymś nie wiem?-pisnęła cicho Amy.
-Co?Nie wiem o czym mówisz-zaprzeczyłam.
-No...te wszystkie spojrzenia,uśmiechy...Emily.Wiesz co to znaczy?-Że zwariowałaś?
-Co?Nie!Że...podobasz się Maxowi.
-Miałam racje.Zwariowałaś-pokręciłam głową.
-Ja po prostu mam racje-załorzyła ręce na piersi.-nie od dzisiaj to wiem.-ale wiesz jaką byłabyś szczęściarą?!Max nigdy,ale to nigdy nie miał dziewczyny na dłużej.No...chyba,że Jennifer,ale dzisiaj jej nie ma koło niego,co jest...bardzo dziwne.Zawsze wieszała mu się na szyji i obcałowywała każde milimetry jego ciała.Jeżeli spodobałaś się Maxowi...jesteś niesamowitą szczęściarą.
-Amy...Max to poprostu podrywacz.Gapi się na mnie,bo wiem,że mu ulegne i pójdę z nim do łóżka.
-Em....nie byłabym tego taka pewna.Laski same chodzą do łóżka Maxowi.Nigdy nie widziałam,aby patrzył się na jakąś laske,uśmiechał i mrugał do niej.Ty jesteś jedyna...
-A ty jesteś głupia-zaśmiałam się.
-Rób jak chcesz.Ale ja uważam,że podobasz mu się-po tych słowach skierowała się na lekcje.Spojrzałam znowu za siebie,ale Maxa już nie było.
***
Po lekcji szybko wróciłam do domu,a do wyjazdu na wakacje miałam jeszcze pare dni.Odrobiłam lekcje,pouczyłam się,a po zjedzeniu obiadu przesiadywałam w pokoju pisząc z Amy i Mattem,przeglądająć Facebooka oraz słuchając muzyki.
Około dwudziestej drugiej gdy siedziałam z telefonem w ręku usłyszałam stukot.Potem kolejny.Ktoś rzucał czymś w moje okno.Ale kto to mógł być?

CZYTASZ
Love Story
Teen FictionNieśmiała siedemnastoletnia Emily przeprowadza się z rodzicami do nowego miasta.To wszystko jest dla cichej nastolatki nowe,zważywszy,że nie miała za wielu przyjaciel w nowej szkole.W nowej już pierwszego dnia popada w kłopoty przez co zyskuje sobie...