- Może się czegoś napijeszcz? - Spytała kobieta, wchodząc do kuchni i przysiadając się do stołu, wyciągnęła z szafki kieliszek, nalewając do niego białe wino.
- Nie dziękuję. - Lekko się uśmiechnęłam, wpatrując się w swoje delikatne dłonie. Kobieta usiadła na przeciwko mni , popijając jeden łyk wina.
- Coś się kochanie stało? Czy mój syn znowu wykombinował jakieś głupstwo? - Zapytała się poważnie, kładąc swoją dłoń na mojej. Uniosłam na nią wzrok, nie dając po sobie nic poznać.
- Na prawdę wszystko dobrze. - Sztywno się uśmiechnęłam, czując jak zaczyna mi się robić duszno.
- Posłuchaj Kimberly, dobrze wiem jaki Justin jest, dlatego z każdym problemem możesz do mnie śmiało przyjść. - Wysłała mi serdeczny uśmiech, który odwzajemniłam.
- Jeśli chodzi o nasz związek, to na prawdę wspaniale się nam układa. Justin to wyrozumiały i troskliwy chłopak, dlatego nie mam o niego żadnych obaw, bo wiem że nigdy mnie nie skrzywdzi. - Kobieta bardzo uważnie się mnie przyglądała, a ja się pilnowałem, aby język mi się nie poplątał.
- Bardzo się cieszę, że mój syn trafił na tak cudowną dziewczynę jak ty. - Uśmiechnęła się szczerze, na co się delikatnie zaczerwieniłam.
- Dziękuję, bardzo mi miło. - Nagle do kuchni wbiegł Justin, psując nam tą miłą atmosferę.
- Mamo, babcia przyjechała! - Krzyknął zaniepokojony, na co się cicho zaśmiałam pod nosem, tak aby nikt nie słyszał.
- Już idę. - Kobieta wstała z krzesła, czym prędzej kierując się w stronę wejścia. Uniosłam się, zasuwając za sobą krzesło, po chwili czując silne ręce Bieber'a, które mocno ściskały moją talię.
- I co Jackson, widziałem że załapałaś niezły kontakt ze swoją przyszłą teściową. - Szepnął mi lekko zachrypniętym i pociągającym głosem do ucha.
- Twoja matka to totalne przeciwieństwo ciebie! Ile bym dala, abym ja taką miała. - Odparłam naburmuszona, próbując się odwrocić, co jeszcze bardziej rozgrzało sytuację miedzy mną, a chłopakiem, bo byłam jeszcze bliżej jego torsu, niż przed chwilą. - Chcę przejść, możesz się przesunąć?
- Nie, nie mogę. - Zaśmiał się pod nosem, powodując u mnie jeszcze większe zwiększenie się mojej irytacji.
- Odpuścisz? - Zapytałam załamana, czując dłonie chłopaka na moich dolnych partiach ciała. Cicho jęknęłam, czując jak jego palce mocno ściskają moje biedne pośladki.
- Nigdy. - Puścił mi zalotne spojrzenie, patrząc się w oczy, to na usta. Nie wiedziałam co mam zrobić, czy on chce mnie właśnie teraz pocałować? Stałam w bez ruchu, nawet spowolniłam oddech, czując gorące usta chłopka, tuż przy moich.
- Jey, kochany! - Nagle usłyszałam donośny głos jakiejś kobiety.
- Kurwa...- Chłopa jęknął cicho pod nosem, na co się zaśmiałam. - Słucham ciebie babciu. - Uniósł delikatnie głos, aby kobieta z osobnego pokoju mogła go lepiej słyszeć.
- No gdzie masz tę swoją no... Dziewczynę! - Spięłam się.
- Jeszcze się mała policzymy. - Przygryzł wargę, klepiąc mnie w tyłek. - Już idziemy! - Odparł spokojnie, ciagnąć mnie za rękę. Wyszliśmy razem z kuchni, zauważając w holu nieco niższą, starszą panię. Uśmiechnęła się na mój widok, lustrując mnie od stóp do głowy, a uśmiech nie schodził z jej twarzy.
- Podejdź tu kochaniutka. - Zrobiłam tak jak kazała.
- Dzień dobry, nazywam się Kimberly Jackson. - Podałam jej rękę, delikatnie kiwając głową. Chłopak objął mnie, przyciągając bliżej siebie.
- Witam, Dian'e. Jesteś jeszcze ładniejsza, niż sobie ciebie wyobrażałam. - Uśmiechnęła się szeroko w moją stronę, na co nerwowo odgarnęłam kosmyk włosów za ucho.
- Dziękuję pani bardzo. - Odparłam.
- A ty o nią dbaj. - Teraz to spojrzałam się na Biebr'a, z całkowicie poważną miną. - To co na obiad? - Odparła radosna, kierując się do kuchni.
Widzę, że natychmiastową zmianę nastawienia, Justin odziedziczył po babci.Czekaliśmy jeszcze pół godziny, aż zbierze się cała rodzina. To na prawdę bardzo dużo osób! Oczywiście Bieber mnie wszystkim przestawił, przez co przestałam się już tak stresować i krępować.
Impreza ciągnie się dalej, a w mojej krwi jest coraz więcej alkoholu. Fakt, „starsze pokolenie" nas opuściło, dlatego zostały praktycznie same osoby w moim wieku ( Justin ma duże kuzynostwo). Bardzo miło mi się z nimi rozmawiało, czułam się jak w swoim rodzinnym domu.
Aktualnie jest po 3, a ja zaczynam się już robić zmęczona. Nagle poczułam ciepła dłoń chłopaka, na moim kolanie, zasłoniętym ciękim, czerwonym materiałem, przez co się delikatnie spięłam. Postanowiłam na to nie zwracać większej uwagi i dalej byłam włączona w rozmowę z Jessie ( Jedna z kuzynek chłopaka). Jego palce zaczęły krążyć po długości mojej nogi, podwijając przy tym materiał sukni. Chłopak - już na moim gołym kolanie - zaczął kreślić jakieś wzory, na co ścisnęłam jego rękę pod stołem. Jednak nic sobie z tego nie robił, nie przestawając wykonywać swojej poprzedniej czynności.
- Zostaw mnie. - Syknęłam przez zęby, czując ucisk w mojej głowie. Chłopak nic nie odpowiedział. Wkurzyłam się na niego. - Idę do pokoju. - Odparłam stanowczo, wstając ze swojego miejsca.
- To ja też. - Wywróciłam tylko oczami i po chwil byliśmy już w stronę „naszej wspólnej" sypialni.
CZYTASZ
Absolutna doskonałość ~ Justin Bieber
RomanceUWAGA! Opowiadanie zawiera błedy, więc proszę nie wspominać o tym w komentarzach, dziękuję😌 - Posłuchaj, albo mnie puścisz, albo zacznę krzyczeć. - Odparłam oschle patrząc mu prosto w oczy. Ten puścił mi tylko cwaniacki uśmiech i przygryzł dolną wa...