- Nie chciałam tego mówić w szkole, bo już w ogóle byś się do mnie nie odzywał do końca dnia. - Prychnęłam pod nosem, zajmując miejscy w samochodzie obok Shawna. - Ale zacznijmy od tego... Czy jesteś moim przyjacielem? - Zapytałam na co chłopak dziwnie się na mnie spojrzał, śmiejąc się pod nosem.
- Co to za pytanie. - Wywinął oczami. - Pewnie, że tak. - Odparł, na co delikatnie kiwnęłam twierdząco głową.
- To znaczy, że zrobiłbyś każdą rzecz o jaką bym ciebie poprosiła? - Przeciągnęłam ostatni wyraz, spotykając się ze zdezorientowanym wzrokiem bruneta.
- O co ci chodzi? - Zapytał, śmiejąc się z moich pytań. - Raczej tak... W końcu nie wiadomo co tobie może do tej głowy wpaść. - Zaczął się śmiać w niebogłosy. Spojrzałam się na niego poważnie, zapinając pas.
- Dzięki... - Odparłam obojętnie, na co chłopak położy swoją prawą dłoń na moim kolanie.
- Kim mów do rzeczy. - Uśmiechnął się, na co nerwowo przełknęłam ślinę. Wzięłam głęboki wdech i rozszerzyłam swoje oczy bardziej, robiąc przy tym dziwną minę.
- Masz mnie zawieźć na komisariat. - Wycedziłam. Chłopak uchylił swoje wargi, dokładnie zastanawiając się nad odpowiedzią.
- Ale niby po co? - Zapytał, ruszając samochodem. Zarzuciłam zdenerwowana oczami, układając w myślach zdanie tak, aby go źle nie odebrał.
- Nie udawaj głupiego...- Westchnęłam, mrużąc na moment oczy. - Dobra... Muszę go zobaczyć. - Odparłam stanowczo, chwytając dłoń chłopaka.
- Jeśli chodzi o Biebera to nie ma mowy. - Nagle przycisnął gaz tak, aż wbiłam się w fotel.
- Shawn... No proszę. - Wybłagałam.
- Kim przestań, twoi rodzice kazali mi ciebie pilnować. Gdyby wiedzieli, że spotykasz się z Justinem zabili by najpierw jego, a pózniej mnie.
- Zatrzymujesz się tu, albo sama wysiądę. - Odparłam, wyglądając zza szyby.
- Co!? - Chłopak uniósł lekko ton, widząc moją rękę przybliżającą się do klamki. Wiadomo, że bym nie wyskoczyła, (jedziemy bardzo szybko, śmierć na miejscu) aż na tyle to mi nie odbiło... Po prostu muszę go trochę nastraszyć.
- To co słyszałeś, a teraz zatrzymuj się na tym przystanku! - Uniosłam ton, na co chłopak momentalnie zjechał na pobocze. Zadowolona z siebie uśmiechnęłam się pod nosem tak, aby tego nie zauważył.
- O co ci chodzi? Nie bądź taka nerwowa. - Przybliżył się delikatnie do mnie.
- Ja traktuję naszą przyjaźń poważnie... Zawsze jestem po twojej stronie! Shawn, znamy się nie jeden dzień... Chyba umiemy sobie zaufać. - Odparłam szczerze, mając nadzieję, że go przekonam tymi słowami.
- Miałaś o nim zapomnieć, wymazać go całkowicie z pamięci...
- Myślisz, że to łatwe? Dopiero teraz zrozumiałam jak jest dla mnie cholernie ważny... Shawn, nikt się o tym nie dowie, proszę. - Zastała nas cisza, a chłopak przybrał wyraz twarzy, jakby nad czymś intensywnie myślał.
- Nikt nie ma się o tym dowiedzieć. - Przymrużył oczy, przeszywając mnie wzrokiem, a ja na jego słowa pisnęłam jak małe dziecko.
- Boże Shawn, jesteś najlepszy! - Rzuciłam się na jego szyję, na co objął mnie ramieniem. Usiadłam, ponownie zapinając pas. Jechaliśmy jeszcze szybciej, niż kilka minut temu, a ja nie mogłam wytrzymać w miejscu z myślą, że już niedługo znowu zobaczę Justina!
Po około 20 minutach, Shawn zaparkował na parkingu, tuż obok komisariatu. Schował klucze i w równym tępie, nie zamieniając z sobą żadnego słowa przeszliśmy przez próg budynku.
CZYTASZ
Absolutna doskonałość ~ Justin Bieber
RomanceUWAGA! Opowiadanie zawiera błedy, więc proszę nie wspominać o tym w komentarzach, dziękuję😌 - Posłuchaj, albo mnie puścisz, albo zacznę krzyczeć. - Odparłam oschle patrząc mu prosto w oczy. Ten puścił mi tylko cwaniacki uśmiech i przygryzł dolną wa...