35⭐️ ~ kolejny rozdział
-Mogę się ciebie o coś zapytać? - Odparł po nosem chłopka, biorąc kolejny łyk czerwonego wina... Tak, wytrawne wino z pizzą to "doskonałe" połączenie!
Z racji tego, że moich rodziców nie ma w domu, postanowiłam Justina zaprosić dzisiaj do siebie. Aktualnie leżymy rozłożeni na kanapie, nie odrywając wzroku od lecącego w telewizji filmu. Kątem oka spojrzałam się na niego sięgając po kieliszek, napełniony do pełna winem. Kiwnęłam twierdząco głową, skupiając się bardziej na lecącym filmie, niż na samej osobie Justina. Wzięłam łyk alkoholu, przymykając na moment swoje powieki. - Zróbmy sobie dziecko. - Poczułam jak moje źrenice się powiększają, a cały alkohol będący w moich ustach powędrował prosto na twarz chłopaka.
Westchnęłam, niewiedząc czy mam się śmiać, czy płakać. Jego mina była nie do podrobienia! Nie odrywałam od niego wzroku, zasłaniając swoje usta dłonią.
- O Kurde... - Krzyknęłam przez śmiech, chwytając się obiema dłońmi za brzuch. - Sorry, nie chciałam. - Jęknęłam, próbując się opanować. Usiadłam na przeciwko niego, robiąc bardziej poważniejszą minę. - Czy ciebie do reszty pogięło? Co to w ogóle za pomysł? - Odparłam z powagą, lecz nadal istniejącą nutką śmiechu w głosie. Uśmiechnął się w moją stronę, jednym ruchem dłoni ścierając ze swojej twarzy nadmiar alkoholu. - Nie, nie i jeszcze raz nie!
- Ale niby dlaczego? - Zaśmiał się, nadal nie rozumiejąc powagi tej całej sytuacji. - Ja kocham ciebie, ty kochasz mnie... Do szczęścia nam potrzebne jest nam jeszcze dziecko. - Wzruszył niewinnie ramionami, powodując u mnie głupkowaty uśmiech.
- Czy ty siebie słyszysz? Mam dopiero 20 lat, nie zamierzam być młodą matką... A ty i twoja kariera? - Zapytałam, zagłębiając się bardziej w temat. - Zostawiłbyś mnie z tym wszystkim samą... A w ogóle my nawet ze sobą nie sypiamy! - Podsumowałam wywijając oczami, na co mężczyzna prychnął pod nosem.
- Ale sypialiśmy. - Szepnął chwytając mnie za dłonie, przez co zdezorientowanym wzrokiem na nie spojrzałam. Lubię czuć jego dotyk na sobie... Jednak to, jakie były stosunki między nami? Tego w 100% prawdy się na razie nie dowiem.
- Ale teraz jest inaczej, musisz to zrozumieć. - Nie odrywałam swojego wzroku, od jego ciemnych źrenic.
Jego twarz przybliżała się do mojej, a ja bez problemu mogłam poczuć na sobie jego kojący oddech. Spojrzał się na moje usta, a ja w pewnej chwili się ocknęłam. Zamrugałam kilka razy oczami, lekko speszona odsuwając się od jego osoby. Spojrzał się na mnie najwidoczniej lekko zawstydzony, próbując uciekać wzrokiem.
- Przepraszam, nie chciałem. - Podrapał się po karku, na co się uśmiechnęłam pod nosem.
- Rozumiem, nic się nie stało. - Próbowałam nieco bardzie rozluźnić panującą między nami atmosferę. Odetchnęłam, krzywo się uśmiechając w jego stronę. - A teraz chodź. - Wstałam ze swojego miejsca, chwytając jego ciepłą dłoń. - Wyglądasz jakby jakaś dziewczyna wypluła na ciebie wino. - Zaśmiałam się pod nosem, ciągnąc go w swoją stronę.
- Co ty nie powiesz... - Jęknął kierując się w moją stronę.
Po chwili znaleźliśmy się w łazience, dopiero teraz zauważyłam, że koszulka Justina jest cała przemoczona, no trudno... Będę mu musiała jakąś znaleźć. Po chwili namysłu zdjął ją, a mój wzrok chcąc czy nie zatrzymał się na jego torsie.
Zaśmiał się pod nosem, a ja jak zahipnotyzowana, ocknęłam się podchodząc do toaletki. Wyciągnęłam z niej mały ręcznik, podając go chłopakowi. W mgnieniu oka oczyścił swoją twarz. Zagubiona nie wiedziałam co ze sobą zrobić... Nie chciałam się na niego spojrzeć.
- Zaraz tobie przyniosę koszulkę, powinnam mieć w szafie jakąś Shawna... - Odparłam wychodząc z łazienki, tym samym spotykając się z głośnym parsknięciem. Odwróciłam się w jego stronę, na co uniósł brwi wyżej.
- W szafie masz jego ciuchy, a moich już nie? Co to za dyskryminacja? - Zaśmiał się, na co zarzucając włosami wyszłam z pomieszczenia, zastanawiając się nad odpowiedzią. Oczywiście Justin szedł krok w krok ze mną.
- Spędzam z nim teraz dużo czasu, nie dziw mi się. - Nagle chłopak popchnął mnie na łóżko, a sam zawisł nade mną.
Tego to się w ogóle nie spodziewałam! Przełknęłam nerwowo ślinę, starając nie ukazywać mojego zdezorientowania.
-Jesteś spięta mała. - Szepnął mi wprost do ucha, zakładając swoje ręce na moje biodra, zaczynając nimi delikatnie ruszać.
- Jey? Co ty robisz? - Zapytałam czując jego wilgotne pocałunki składane na całej długości mojej szyi.
- To co powinienem zrobić już dawno. - Nie odrywał się ode mnie, a ja czym prędzej chciałam to zakończyć.
- Proszę, przestań. - Odparłam niezadowolona marszcząc brwi.
Chłopak nie reagował, a ja czułam się z tym źle. Zaczęłam ruszać nadgarstkami, na co przygwoździł je po o u stronach moje głowy. Uniósł swoją głowę na wysokość mojej i oblizując wargę strzelił mi pociągający uśmiech.
- Niech ten cały Shawn wie, że jesteś tylko moja. - Zaśmiałam się.
- Chyba mi nie chcesz Justin powiedzieć, że jesteś o niego zazdrosny? - Spojrzał się na mnie nieco bardziej poważny wzrokiem.
- O niego!? Kimberly błagam! I tak wiem, że nie ma ze mną szans, kochasz tylko mnie. - Podsumował, na ci zdenerwowana przełknęłam tylko ślinę.
- Jesteś pewny siebie. - Szepnęłam, wysyłając w jego stronę delikatny uśmiech.
- Nie pozwolę, aby ktoś się do ciebie zbliżył. Ustalmy, że ten wypadek nie miał miejsca, a ty nadal jesteś moją dziewczyną. - Uchyliłam swoje wargi. - Ja po porostu ciebie kocham Kimberly. - Uśmiechnęłam się ironicznie pod nosem.
- Tak... Jestem ciekawa ilu dziewczyną to mówiłeś. - Delikatnie wydęłam swoje usta, czując na sobie jego wzrok.
- Wszystkim. - Zaśmiał się pod nosem, a moje serce stanęło. Zmarszczyłam brwi, przybierając inny wyraz twarzy.
- Yyy... Wszystkim? - Szepnęłam najciszej jak potrafiłam.
- Tak, każdej mówię, że ciebie kocham. - Słodko się do mnie uśmiechnął, powodując u mnie lekkie zarumienienie.
Nie ukrywam, że zrobiło mi się cholernie miło. Spojrzałam się głęboko w jego oczy, nie przestając się uśmiechać. Jedną dłoń położyłam na jego policzku, w którą się wtulił, a drugą na jego twardym torsie. Przygryzłam wargę oplatając wokół niego nogi, nie odrywając się od niego przez kilka minut.
CZYTASZ
Absolutna doskonałość ~ Justin Bieber
RomanceUWAGA! Opowiadanie zawiera błedy, więc proszę nie wspominać o tym w komentarzach, dziękuję😌 - Posłuchaj, albo mnie puścisz, albo zacznę krzyczeć. - Odparłam oschle patrząc mu prosto w oczy. Ten puścił mi tylko cwaniacki uśmiech i przygryzł dolną wa...