#30 If I was your Boyfriend

4.6K 147 21
                                    


~ Po pierwsze to chcę wam serdecznie podziękować! Jest to już 30 rozdział, a szczerze mówiąc to sama nie wiedziałam, że ta książka tyle wytrzyma. To wszystko dzięki wam! Za wasze komentarze i głosy, które maksymalnie motywują mnie do pisania dalszych rozdziałów. Jeszcze raz z dziękuję!~

***

Kolejnego dnia, obudziłam się dosyć wcześnie, prawą ręką poszukując sylwetki chłopaka. Zdezorientowana otworzyłam oczy, nigdzie nie zauważając Justina. Dokładnie rozejrzałam się po całym pokoju, ale na nic.

- Justin? - Jęknęłam jeszcze zaspana. Nic nie usłyszałam, kompletna cisza. Nagle zauważyłam małą karteczkę złożoną na pół, leżącą na stoliku nocnym obok łóżka. Sięgnęłam po nią, od razu otwierając.

~ Kim, przepraszam że tobie nic nie powiedziałem, wybacz nie chciałem ciebie budzić, wyglądałaś tak słodko. Jestem na próbie, jeśli chcesz na nią przyjść Scooter będzie na ciebie czekał przed hotelem. Mam nadzieję, że się zjawisz. Justin ~

Delikatnie zaśmiałam się z treści tego liściku, to urocze. Od razu wstałam, przeciągając się. Udałam się do łazienki, odrabiając codzienną rutynę. Po chwili wyszłam przed hotel, rozglądając się za czarnym Ferrari, gdzie miał na mnie czekać menadżer Jusa. Nagle podjechał, zatrzymując się tuż na podjeździe, abym wygodnie wsiadła.

- Cześć Scoot. - Uśmiechnęłam się, dając chłopakowi delikatnego całusa w policzek.

- No cześć Kim, zakładam że na próbę? - Zapytał od razu wciskając gaz, aż wbiłam się w fotel.

- Zgadłeś. - Wyszczerzyłam się, zakładając nogę na nogę. - Tylko w miarę szybko. - Odparłam podekscytowana.

- Nie widzieliście się raptem 8 godzin...- Prychnął pod nosem, śmiejąc się.

- Człowieku, masz dziewczynę? - Zaśmiałam się.

- Nie. - Odparł krótko, drapiąc się po karku.

- No i to powinno ci kochany wytłumaczyć całą tę sytuację. - Uśmiechnęłam się pod nosem, spotykając się ze zdezorientowanym wzrokiem szatyna, na co wybuchnęłam śmiechem. Dobrze wiem, że Bieber to nie mój chłopak, ale po prostu dziwnie obudzić się bez osoby, z którą spędza się praktycznie całe dnie.

***

- Korytarzem i prosto. - Odparł jeden z ochraniarzy, stojący przy drzwiach prowadzących do studia.

- Dziękuję. - Kiwnęłam głową, bez wachania udając się w stronę jaką mi podał.

Szłam przez ciemny i długi korytarz, co kilka kroków mijając światła, które rozświetlały drogę. Stanęłam przed potężnymi, rozchylającymi się drzwiami, a w głowie krążyło mi tylko jeno pytanie: Czy to dokładnie te drzwi? Jednak kobieca intuicja podpowiadała mi, że powinnam zaryzykować, więc w mgnieniu oka rozchyliłam je.

Rozejrzałam się po całej sali gdzie krzątała się niezliczona masa nieznanych przeze mnie ludzi. Wiele świateł i dudniąca, rozpościerająca się muzyka doprowadzała moją głowę do szału, jednak wszystko się zmieniło na lepsze, gdy zobaczyłam jego. Na środku sali, na małym taborecie siedział Justin, a tuż obok niego brunet o lokowanych włosach. Oboje śmiali się w niebogłosy, na co prychnęłam pod nosem i powolnym krokiem skierowałam się w ich stronę. Gdy byłam wystarczająco blisko ich dwójki, Justin momentalnie się odwrócił i nie czekając na nic więcej wstał z taboretu, zatrzymując mnie w swoim szczelnym uścisku.

Absolutna doskonałość ~ Justin Bieber Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz