Rozdział 21

109 20 7
                                    


~ Niall ~


Coś mocno kopie mnie w plecy powodując, że prawie spadam z łóżka. Jęczę głośno i przykrywam się ciaśniej kołdrą, ale znowu dostaję cios w to samo miejsce. Podnoszę się wkurzony do pozycji siedzącej i spoglądam na Nicole, która rozkopuje kołdrę nogami i rękoma, tak, że ta już leży na ziemi.

Przecieram oczy nie wiedząc, czy to się dzieje naprawdę. Może znowu za dużo wypiłem. Ona zawsze śpi jak kamień. Zasypia w tej samej pozycji i budzi się również w tej samej. Czasami jej włosy nie są w ogóle rozczochrane.

Chwytam jej dłoń i delikatnie ściskam. Całuję jej wierzch.

Całuję twoją dłoń już ósmy raz, a ty nadal nic o tym nie wiesz. Całkiem zabawne.

Po chwili się uspokaja, a ja znowu kładę się szczęśliwy, że w końcu mogę iść spać, ale nie na długo, bo słyszę, że wybucha płaczem i wciąż macha nogami we wszystkie strony. Zaczyna coś krzyczeć po polsku, i w tym momencie nienawidzę tego, że nie urodziłem się polakiem. Kompletnie nie rozumiem, co mówi.

- Nicole - sam jestem zdziwiony tym, jak brzmi mój głos. Jest taki beznamiętny i przerażony.

- Nicole - powtarzam biorąc ją za dłonie i starając się sprawić, żeby wstała. Udaje mi się to, ale później i mnie zaczyna szarpać. Wbija swoje długie paznokcie w moje ramiona zostawiając na nich ślady, a ja staram się ją odepchnąć.

- Nicole, obudź się, słyszysz? Jesteś ze mną, to tylko jakiś durny sen - zaczynam jej wmawiać prosto w twarz. Pogarszam sytuację, bo ona jeszcze głośniej krzyczy i z całej siły uderza mnie dłonią w policzek, tak, że spadam z łóżka z ogromnym hukiem. Założę się, że obudziła już wszystkich tutaj mieszkających.

Wstaję z podłogi, zataczam się i znowu siadam na przeciwko niej. Dosłownie popada w histerię. Nigdy nie byłem tak przerażony.

Wplatam dłonie w jej włosy i mocno ją przytulam mając nadzieję, że w końcu się obudzi i przestanie płakać. Trzymam w swoich ramionach jej drobne ciało napawając się jej zapachem. Pachnie tak słodko, że aż mi się kręci w głowie.

- Niall? - jej głos jest przerażony. Uwielbiam jej akcent na ostatnią literę mojego imienia.

- Wszystko jest w porządku. Jesteś ze mną. To był tylko koszmar.

- O matko. Co ci się stało w policzek? Jest zadrapany  - dotyka go. Dotyka mojej twarzy.

Nawet nie wiesz, ile na to czekałem.

- To nieistotne. Powiedz, co ci się śniło.

- Czy on ci to zrobił?

Jaki on, do cholery?

Spoglądam na nią pytającym wzrokiem.

- To nieistotne.

Zaraz mnie szlag trafi.

 - Chcę ci pomóc, więc nie zamykaj się w sobie. Nie możesz tego w sobie trzymać, musisz...

- Czy wyście powariowali? - pyta Sam wchodząc do jej pokoju. - Jest środek w nocy, a ty Nicole...

Urywa gdy widzi jej wyraz twarzy. Podchodzi do niej i ją przytula, a potem rozmawiają przez chwilę i znowu nie wiem, o co chodzi. Patrzę się tępo na nie dwie jak idiota. Później Nicole wychodzi z pokoju i nie mam bladego pojęcia, gdzie idzie. Co tu się wyprawia, do cholery?

- Przetłumacz mi całą waszą rozmowę - proszę Sam, która siada obok mnie.

- Widzisz... Nie wiem, czy ci o tym kiedyś mówiła, ale kiedyś... Gdy jeszcze mieszkała z rodzicami każdej nocy miała koszmary. Śniło jej się, że była bita lub wykorzystywana przez swojego ojca... w pewien sposób. To chyba powróciło. Nie mam pojęcia, dlaczego. Nigdy nie spała spokojnie. Myślałam, że kiedy się pojawisz będzie odrobinę lepiej.

O Boże. 

- Po prostu z nią pogadaj. Dobranoc - mówi i wychodzi z pokoju. Mija się z Nic, która wchodzi do sypialni ze szklanką wody, pije ją i siada na łóżku.

Przeciera oczy pięściami niczym małe dziecko.

- Chcesz o tym pogadać?

- Nigdy nie przeżyłam czegoś takiego, przysięgam - mówi w tym samym momencie.

- Ja też nie. Nie wiedziałem, co robić. Zaczęłaś mnie kopać, a później walnęłaś w policzek, tak, że spadłem z łóżka. Myślałem, że lunatykujesz.

- O rany. Przepraszam. Ja... Jezu,  jestem wobec ciebie okropna. Jak możesz jeszcze ze mną wytrzymać? Mówię chamskie rzeczy, biję cię. Zachowuje się jak twój wróg, a ty traktujesz mnie jak szczególną osobę. To jest nie fair. 

Ma rację, ale nie mogę sobie odpuścić. Krzywdzi mnie, ale ja ignoruję ten ból, bo wiem, że na końcu drogi, którą podążam jest jej miłość do mnie. Widzę to w jej oczach. Nawet teraz. Pojawia się iskierka czegoś, co sprawia, że patrzy na mnie z uwagą, tak jak większość fanek.

- Staraj się o tym nie myśleć.

- Nie mogę o tym przestać myśleć. Nie mogę krzywdzić ludzi - patrzy na mnie tym swoim smutnym wzrokiem. Chcę zignorować brzydkie słowa wypływające z jej ust i i po prostu ją przytulić.

- To tego nie rób. Rozsiewajmy miłość i dobro, jak Harry na swoich koncertach.

Kiwa głową. Później zaczyna rozglądać się po pokoju poszukując punktu zaczepienia wzroku. Patrzy na wszystko, tylko nie na mnie.

Boli.

- Idę spać. Obudź mnie, jak będziesz chciała pogadać lub... Cokolwiek - przetaczam się na swoją stronę łóżka.

Przykrywam się kołdrą i odwracam się do niej plecami. Zamykam oczy i po chwili gdy je otwieram, leży dokładnie obok mnie. Twarzą w twarz.

Nie wiem, co zamierza zrobić, ale z pewnością nie jest to dobre.

Wplata dłoń w moje włosy, chwilę je mierzwi, po czym składa mokry pocałunek na policzku, w który mnie uderzyła. Przez moje ciało przechodzi dreszcz ciepła. Wtula głowę w moją klatkę piersiową i obejmuje mnie  rękoma w pasie.

- Przepraszam cię, Nialler- mruczy. Jej oddech uderza z wielką siłą w moją klatkę piersiową. 

Uśmiecham się i całuję ją w w głowę. W duchu modlę się, żeby żaden koszmar nie spotkał jej tej nocy. Nie w moich ramionach.

- Śpij dobrze, kochanie.

Desire? // n.h ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz