Rozdział 41

88 12 2
                                    

(w tym i kolejnych rozdziałach pojawią się opisy uczuć osób które mają stany depresyjne i lękowe. jeśli jesteś osobą wrażliwą lub ciebie to dotyczy sam zadecydujesz czy będziesz czytał: )

~ Niall ~

Obudziłem się dzisiaj w nocy wyłącznie po to, żeby sprawdzić jak dużo zdjęć z dnia wczorajszego zostało zamieszczonych  w internecie. Było ich mnóstwo i chciałem rzucić telefonem o ścianę, ale uświadomiłem sobie, że jest ładna i nie chcę jej niszczyć. 

Zabrałem telefon Nicole i schowałem go głęboko w jej szafie. Rano gdy zastałem blondynkę  przy blacie kuchennym wcisnąłem jej kit, że nie widziałem go od wczoraj i na szczęście uwierzyła.

Teraz siedzimy na kanapie oglądając telewizję. Nicole nie zmrużyła w nocy oka, tak jak mówiła i wyraźnie to po niej widać. Ma podkrążone oczy i prawie czerwone tęczówki. Przykryłem jej gołe stopy kocem i zacząłem głaskać po nogach. To ją dodatkowo zaczęło wprowadzać w stan snu. 

- Powinnaś iść się położyć. Musisz odpoczywać - radzę jej, jednak ona wciąż wpatruje się w ekran telewizora. Nawet na mnie nie spojrzy. 

Skupia się na swoich myślach, którym nie pozwala wyjść na zewnątrz. Nie myślę, że są optymistyczne, wręcz przeciwnie. Sama siebie wyniszcza.

Nie mogę na to patrzeć. 

Zabieram jej koc, dzięki czemu w końcu zwraca na mnie uwagę. Biorę jej dłoń i ciągnę ją za sobą. Siada na swoim łóżku, ja na przeciwko niej. 

- Nie mogę patrzeć jak się zadręczasz tym wszystkim i o niczym nie mówisz. To niebezpieczne, Nicole. 

Spogląda na mnie swoimi oczami przepełnionymi bólem i smutkiem, co powoduje ukłucie w mojej klatce piersiowej. Przez kolejne minuty zbiera się, żeby coś powiedzieć. Splata swoje ręce i poświęca im całkowitą uwagę. 

- Czuję się bardzo źle psychicznie, Niall. Wszystko, co było kiedyś teraz do mnie powraca i boję się, że tym razem sobie naprawdę nie poradzę. Jedyne, co możesz dla mnie zrobić, to błagam, trzymaj mnie z dala od ostrych narzędzi i otwartych okien. 

Przez ciało przechodzi paskudny prąd. 

- Nie mów tak, proszę - mówię ostrożnie. 

- Mam kłamać?

- Powiedz dokładnie, co czujesz.

Zaczyna płakać. Boję się prowadzić z nią dalszą rozmowę i zaczynam się przejmować, że naprawdę coś sobie zrobi. Nie zniósłbym tego.

- Naprawdę chcesz wiedzieć? To nie ma sensu. 

- Nawet nie wiesz jakiej wagi są twoje słowa w tym momencie.

- Dobra, sam chciałeś. Czy będzie wystarczająco, jak powiem ci, że czuję się kompletnie bezużyteczna, beznadziejna we wszystkim, totalnie niepotrzebna? Mam wyrzuty sumienia przez to, co zrobiłam, ponieważ dzięki mojemu wybitnemu umysłowi zabiłam swojego przyjaciela, którego kochałam jak brata. Nie widzę barw świata w tym momencie, nie mam siły na proste czynności, nie mogę spać. A także czuję, że cię wykorzystuję. Uwielbiam cię, Niall i nie chcę, żebyś sobie psuł życie siedząc tutaj ze mną i patrzył ile razy wpadam w histerie i panikę z byle powodu. Powinieneś wyjechać. 

- Przykro mi, ale nie - orzekam. 

- Co? 

- Kiedy miałaś 16 lat mówiłaś, że dzięki muzyce uratowałem ci życie, prawda? - chwytam jej dłoń. - Teraz jestem tutaj, we własnej osobie i zamierzam to zrobić znowu. Jeśli poczujesz, że jesteś blisko zrobienia sobie czegoś złego, przytul mnie, okej? Jestem cały dla ciebie. 

Łzy zaczynają jej lecieć ciurkiem po twarzy. Przytulam ją mocno do siebie i tkwimy w objęciach przez dobre kilka minut. Z każdą sekundą płacze bardziej, a ja zaczynam się robić coraz słabszy emocjonalnie, ponieważ to ona jest najbardziej czułym punktem w moim życiu. 

-  Nie zasługuje na to, żebyś oferował mi swoją dobroć i pomoc, Niall - mówi w moje ramię pociągając nosem. - Jestem samolubna i tchórzliwa. Powinieneś poświęcać czas ludziom, którzy odwdzięczą ci się tym samym, nie takim jak ja. 

Nie zamierzam przeczyć temu, co mówi. Gdybym powiedział jej teraz, że jest piękna to miałaby to kompletnie w dupie, ponieważ jej umysł stoi na pierwszym miejscu, a głosy, które w nim są pożerają Nicole w całości. 

- Nicole - nasze oczy się spotykają. Zakładam kosmyk jej włosów za ucho. Związała je w koka na czubku głowy, który w tym momencie tworzy nieład, ale ten w dobrym tego słowa znaczeniu. Jej własny, jakby artystyczny.  - Mówisz tak, ponieważ słuchasz się głosów w swojej głowie, które mają zamiar cię wyniszczyć. To może wydawać ci się nieprawdopodobne w tym momencie, ale jest inna rzeczywistość. Zupełnie inna niż ta, którą widzisz. Inaczej wyglądasz w lustrze, niż siebie w nim widzisz. To wszystko, co uważasz jest błędne. To twoje głosy, które pojawiają się z bezsilności. 

Kręci przecząco głową. 

Zawsze moje zdanie liczyło się dla niej bardziej, ponieważ byłem jej idolem. Teraz jestem kimś bliższym i nie potrafi mi uwierzyć. 

Jak to działa?

* * *

- Jest tak źle? - Sam i Edward pytają w tym samym momencie. 

- Jest gorzej.  Powinna porozmawiać o tym z kimś profesjonalnym. Ciężko jest mi do niej dotrzeć. Nienawidzi siebie -  zniżam głos. - Przyznała się, że ma myśli samobójcze. 

- Co?! - wykrzykuje Ed. 

- Zamknij się - syczy Sam w jego stronę, na co on wykonuje jej polecenie. 

- Z tego co wiem wciąż ma leki i powinna je brać jeżeli poczuje się źle. To w ostateczności. Nie pamiętam co to dokładnie za rodzaj, ale to te z tych, które mocno osłabiają organizm i usypiają człowieka. Pierwsze dawki mogą nasilić myśli samobójcze, a może nawet dojść do próby...

- Po cholerę w takim razie są te leki, skoro wszystko pogarszają? - pytam. 

- Sam ma na myśli doksepinę. Niemal każdy lek przeciwdepresyjny działa negatywnie na organizm, ale dzięki temu koi ból psychiczny. Jeśli człowiek bierze leki usypiające, to logiczne, ze osoba ta będzie się mniej zamartwiała rzeczywistością. To bezpieczniejsze dla niej i jej zamiarów. 

Nie sądziłem, że sytuacja jest tak poważna. Po raz pierwszy od kilkunastu miesięcy zaczynam czuć paniczny strach i stres. Nie chcę, żeby moja Nicole przechodziła przez to wszystko. 

- Niall, zbladłeś. Wszystko okej, stary? - pyta mnie Ed. 

Nie jest i zaczynam tracić wiarę w to, że kiedykolwiek będzie. 


Desire? // n.h ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz