~ Nicole ~
3 lata później
Wysiadam z samolotu i biegnę jak wariatka w kierunku odbioru bagaży. Pierwszy raz nie podążam za tłumem. Czekam, biorę bagaż, kieruję się na postój taksówek. Biorę pierwszego lepszego ubera, podaję facetowi adres mieszkania Nialla. Ciężko jest mi go zrozumieć, bo mówi z kompletnie innym, amerykańskim akcentem.
Uśmiecham się pod nosem. To Niall miał po mnie przyjechać, ale dzięki temu, że samolot przyleciał wcześniej, mam okazję pojechać do jego domu i zrobić mu niespodziankę.
Wkrótce płacę facetowi i wysiadam z taksówki.
Jestem totalnie sama, w obcym mi mieście, w którym nigdy nie byłam, w dodatku nie jest to Europa, lecz praktycznie środek Ameryki. Uczucie dziwnej niepewności towarzyszy mi gdy idę do pierwszego lepszego sklepu. Biorę 6 butelek piwa Guiness dla nas. Gdy byliśmy na wakacjach na Ibizie piliśmy codziennie 2 butelki, a później mieliśmy brzuchy jak niedźwiedzie.
Gdy staję przed drzwiami domu mojego narzeczonego oblatuje mnie uczucie dziwnego stresu i strachu. Zaczynam wymyślać dziwne rzeczy, ale w końcu decyduję się zapukać w drzwi. Ku mojemu zdziwieniu otwierają się same.
Wchodzę do środka chcąc krzyknąć jego imię, ale głos więźnie mi w gardle. Salon jest ogromny, z wielkim telewizorem i dwudziestoma gitarami wiszącymi na ścianach. Na środku stoi czarny, lśniący fortepian. Po lewej stronie jest przejście korytarzem do białego pomieszczenia, domyślam się, że do kuchni.
Na stoliku pod telewizorem pali się kilka świec, które przypuszczam, że są o zapachu wanilii, bo właśnie taki zapach unosi się w całym domu.
Zszokowana robię krok do tyłu gdy widzę go zbiegającego ze schodów. Ma na sobie białą koszulkę i spodnie dresowe sięgające mu przed kolano. Jest na bosaka. Wygląda tak beztrosko i domowo. Dokładnie tak, jak go zapamiętałam.
- O Boże - otwiera szerzej oczy gdy mnie widzi.
Automatycznie zaczynam się śmiać.
Chwilę później podbiega do mnie i zamyka mnie w swoich ramionach. Mój policzek zaczyna mnie boleć przez siłę z jaką przyciska do jego klatki piersiowej. Jego osoba mnie porusza do tego stopnia, że zaczynam płakać. Jest to prawdziwy szloch, którego nie potrafię powstrzymać.
- Nie płacz, kochanie - odsuwa mnie od siebie ujmując moją twarz dłońmi. - Udało się nam. Kurwa, udało się nam!
Chcę się zaśmiać, ale nie mogę, ponieważ natychmiast całuje mnie w usta. Schodzi pocałunkami po szyi i w końcu zatrzymuje się na obojczykach. Zanosi mnie na kanapę, gdzie kontynuuje swoją czynność. Całkowicie przejmuje kontrolę, nawet nie dając mi szansy tego odwzajemnić.
- Boże, jak ja za tobą tęskniłem - składa ostatni pocałunek na mojej szyi i przytula się do mojej twarzy. Nasze policzki się teraz stykają.
- Myślałam, że umrę bez ciebie - dodaję. - Było tak nudno. Nie mogę być bardziej szczęśliwa w tym momencie.
- Zaraz się przekonamy - mówi prowokująco.
- Zabawne - przewracam oczami i uśmiecham się głupio.
- O rany, zrób tak jeszcze raz - prosi wbijając we mnie wzrok z szerokim uśmiechem. Nie wiem, o co mu chodzi. - Słodka jesteś.
Całuje mnie mocno w usta. Tym razem udaje mi się odwzajemnić pocałunek, więc ściskam jego policzki dłońmi, przez co wygląda jak chomik. Przesuwam językiem po jego wargach gotowa wprowadzić go do ust, ale nagle ktoś wchodzi do mieszkania.
Odwracam się gwałtownie wciąż przytulona do Nialla. Serce zaczyna mi walić jak młotem gdy ich widzę. Zmienili się tak bardzo, że na pierwszy rzut oka ich nie poznaję. Jeden stał się jeszcze bardziej umięśniony, ma dwa rękawy tatuaży i zgolił się na jeża. Drugi z kolei obciął włosy w taki sposób, że jego kości policzkowe się teraz bardziej widoczne. Jest bardziej przystojny niż wtedy kiedy widzieliśmy się po raz ostatni.
- O mój Boże - wstaję z kanapy i podbiegam do nich. Wskakuję na Liama, który zatacza się do tyłu, ale Bogu dzięki się nie przewraca. Łzy cisną mi się do oczu. Nie widzieliśmy się od 6 lat.
- O rany, ale wypiękniałaś - mówi gdy już schodzę z niego i staję na ziemi.
- To nie jest śmieszne, Payno - mówi Niall podniesionym głosem, a ja wybucham śmiechem. Wygląd jego twarzy zmienia się na pogodny, gdy słyszy mój małpi śmiech.
Obok Liama we własnej osobie stoi Harry. Od 3 lat nie zamieniliśmy ze sobą słowa przez telefon. Pozmieniał 5 razy numer telefonu oraz pousuwał wszystkie konta społecznościowe przez frustrujących fanów.
- Harry - głos mi się łamie. Przypomina mi się to wszystko, przez co razem musieliśmy przejść. Straciliśmy bliskie nam osoby. Pomimo tego, że było to dawno, nie zapomnimy.
Nie zapomnimy.
- Nicole - uśmiecha się szeroko ukazując dołeczki w policzkach. Wpadam w jego ramiona i przytulam go mocno. Pachnie oryginalnie i inspirująco. Tak jak ma w zwyczaju.
Przez kolejne godziny poznaję ich na nowo. Liam od 4 miesięcy spodziewa się swojej drugiej córeczki, a Harry wraz ze swoim mężem zastanawiają się nad adopcją.
Pijąc piwo w ogrodzie, o 1 w nocy zwierzamy się sobie i gwiazdom z rzeczy, które wydarzyły się przez te kilkanaście miesięcy. Liam i Harry są innymi ludźmi, tak bardzo niepodobnymi do ludzi, którymi byli wtedy.
Całą trójką nazywam przyjaciółmi, lecz jeden z nich, oprócz przyjacielem jest kimś szczególnie wyjątkowym.
Jedynym i prawdziwym.
Fenomenalnym, od lat
pragnieniem.
PODZIĘKOWANIA
Jeżeli ktoś zapytałby się mnie ile łącznie trwało pisanie moich pierwszych "książek" w karierze pseudopisarskiej, odpowiedziałabym, że 4 lata.
"Perfect?" jak i "Desire?" dało początek mojej twórczości pisarskiej, zrodziło marzenie o wydaniu swojej pierwszej książki.
Obu fanfictions nie nazwałabym mianem najlepszego opowiadania, osobiście uważam, że ani jedno ani drugie nie zasługuje na pochwały, ale dziękuję Wam, że docenialiście moją pracę pisząc długie opinie na temat mojej pracy, tutaj w komentarzach czy nawet w wiadomościach prywatnych.
Muszę przyznać, że pisanie czegoś takiego było dla mnie ogromnym doświadczeniem. Dziękuję Wam za te kilkanaście tysięcy odczytów, kilkaset głosów i masę komentarzy!
Dzięki wielkie przyjaciołom i znajomym, którzy dają mi cenne porady "pisarskie" (tak, są świrami literackimi :D )
Chciałabym także podziękować osobie, której już zresztą podziękowałam i był to ten najszczęśliwszy dzień w moim 17-letnim życiu. Niall, jesteś moją inspiracją, i gdyby nie ty, twoje teksty czy po prostu sposób bycia, nie powstałoby coś takiego. Mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze nie raz!
Dzięki wielkie i do napisania niebawem!
P.s (mam mnóstwo pomysłów; spojler; jeśli będzie to ff, możecie spodziewać się o Szanownym Panie Stylesie :)
CZYTASZ
Desire? // n.h ✔️
FanficNajpierw przeczytaj "Perfect?" :) Czasami nawet najbardziej szczera relacja nie przetrwa. Gdy obojgu ludzi już nie zależy, można powiedzieć, że nie ma ona przyszłości. To chyba, że się spotkają. A miłość znowu zakwitnie. W taki sposób, że późnie...