~ Nicole ~
Trzęsącą się ręką nakładam cień do powiek i rozświetlacz. Nadszedł dzień, w którym moja przyjaciółka wychodzi za mąż. Wciąż pamiętam gdy w liceum walczyła o niemal każdego chłopaka, który jej się podobał. Jeszcze 5 lat temu byłyśmy w liceum i nawet nie myślałyśmy o tym, że akurat dzisiejszego dnia ona weźmie ślub z przystojnym lekarzem, a ja będę w związku ze znanym piosenkarzem.- Nie musisz aż tyle tego nakładać - słysząc to odwracam się gwałtownie w stronę Nialla, który leży na moim łóżku i uważnie mi się przygląda.
- Mam czerwoną twarz.
- Ja też.
Przewracam oczami i powracam do robienia makijażu. Zakładam, że nigdy nie zrozumie spędzania godzin na robieniu idealnego kamuflażu.
- Też nakładam tego tonę. Były takie tygodnie w moim życiu kiedy zostałem zmuszony do noszenia tego gówna dzień w dzień, a później nie umiałem tego zmyć. To jest antyzmywalne.
- Próbowałeś zmywać to wodą? - odwracam się ponownie w jego stronę.
Kiwa głową.
Zaczynam się śmiać.
- Nauczę cię wszystkiego kiedyś.
- Jeżeli zamieszkamy razem - zaznacza.
Chciałabym z nim zamieszkać. Nie mam pojęcia na jak długo, ale fakt, że budziłabym się obok niego codziennie i każdego wieczora oglądałabym filmy leżąc na nim, powoduje, że się uśmiecham.
- Zamierzasz się dzisiaj upić? - pytam go.
Wybucha śmiechem.
- Nie, ale ty też nie pij za dużo. Wieczorem musisz być trzeźwa.
- Niech zgadnę. Kupiłeś dla mnie bilet na samolot, żebyśmy polecieli razem do LA.
Niall za dwa dni miał wrócić do wytwórni nagrywać album. Opuści mnie już drugi raz i jestem przekonana, że będzie tak jak ostatnim razem. Po kilku miesiącach odejdę w zapomnienie i w końcu znajdzie sobie kogoś innego. Będzie pamiętał mnie tylko jako osobę chorą psychicznie, przy której musiał siedzieć cały dzień i pilnować, żeby nie zrobiła sobie krzywdy.
- Chciałbym, ale to coś innego.
- Hm, okey.
Później myślę o tej rozmowie do momentu, w którym nie wypijam pierwszego drinka. Sądziłam, że Sam zaprosi tutaj całą swoją rodzinę ze Szkocji*, ale okazało się, że są tu wszyscy jej znajomi z uczelni, nasi przyjaciele z liceum, plus druga połowa mojej uczelni.
Wygląda to jak wielka domówka, tyle, że urządzona w jakimś prestiżowym hotelu. Zastanawiam się, skąd mieli pieniądze na to wszystko.- Niaall! - krzyczy Sam i wiesza się na jego ramieniu. Jest już lekko wstawiona. - Mam prośbę. Mógłbyś zaśpiewać kilka swoich piosenek? Byłoby cudownie.
Jest zdezorientowany. Wygląda jakby chciał tego uniknąć.
- Nie ma tutaj dziennikarzy?
- Nie, no co ty - wybucha śmiechem.
- Sam, weź idź na odwyk - radzę jej kładąc dłoń na jej ramieniu.
Niall zaczyna się śmiać.
- Mam zagrać teraz?
- No, jakbyś mógł - szczerzy się, a ja przewracam oczami. Nie minęła nawet trzecia godzina, a ona upiła się jakby wciąż miała 17 lat.
- Okey, daj mi chwilę. Wrócę za 10 minut - szatyn całuje mnie w policzek i znika w tłumie by dostać się do sceny, która jest naprawdę ogromna jak na to pomieszczenie.
Gdy w końcu pojawia się na scenie siadam na swoim miejscu, przy niewielkim stole. Miejsca siedzące zajmują tylko nieliczne pary i ludzie, którzy wyglądają jakby prowadzili naprawdę poważne rozmowy.
Pozostałe 200 osób jest na parkiecie i świetnie się bawią gdy Niall śpiewa Slow Hands.
Przez cały czas się śmieje i posyła tak ciepłe uśmiechy, że sama odpowiadam mu uśmiechem.Wygląda cudownie. Ma na sobie białą koszulę i czarne cygaretki, które sprawiają, że jego nogi wyglądają na dłuższe i chudsze niż zazwyczaj.
Ogarnia mnie smutek gdy do mojego umysły przychodzi myśl, że za dwa dni będę musiała się z nim pożegnać.Znowu.
- Jako, że zostałem zmuszony do zaśpiewania swoich piosenek, to chciałbym jedną z nich zadedykować osobie, która dużo zmieniła w moim życiu przez ostatnie tygodnie. Jesteś dla mnie ważna i musisz o tym pamiętać - siada przy pianinie cały czas utrzymując kontakt wzrokowy ze mną. - Nicole, to dla ciebie. **
Oblewa mnie pot bo nagle te 200 osób stojące na parkiecie i patrzące się na niego odwraca wzrok i skupia wzrok na mnie.
Kręcę głową ze śmiechem.
Niall zaczyna grać, ale przerywa dodając:
- Sam, Edward, wy tez jesteście ważni - posyła im buziaka, na co moja przyjaciółka wybucha tak głośnym śmiechem, że słyszę ją na drugim końcu sali.
Wsłuchuję się w każdy moment piosenki, każde słowo, które przynosi na swoich ustach w akompaniamencie dźwięków z pianina.
Chcę mi się płakać, ale napłakałam się tak porządnie przez ostatnie 3 tygodnie, że staram się tego uniknąć.
Ten tekst jest tak bardzo o nas.Śpiewa jeszcze dwie swoje, których tytułu nie potrafię zapamiętać i zaprasza mnie na scenę, na co mam ochotę dać sobie z liścia w twarz i nawrzeszczeć na niego, bo tak bardzo nie chcę tam wychodzić.
To ponownie, że ponownie wszyscy odwracają się w moją stronę, więc nie mam wyjścia i po prostu wchodzę na tę cholerną scenę.Posyłam szatynowi wkurzone spojrzenie, ale Bogu dzięki, domyśla że nie jest to na poważnie.
DJ odchodzi w zapomnienie kiedy przez kolejne półtorej godziny śpiewamy różne piosenki, które znają wszyscy, takie jak: Uptown Funk, Troublemaker czy Blurred Lines.
Przed drugą w nocy schodzimy ze sceny totalnie wykończeni.
- Jezus, brakowało mi tego - wzdycha i bierze łyk czerwonego wina.
Uśmiecham się.- Idziemy na taras? Nie mogę oddychać.
- Oczywiście, że tak! - odpowiada z dziwnym entuzjazmem.
Chwyta mnie za rękę i ruszamy przed siebie. Wjeżdżamy windą na ósme piętro, na szczycie którego jest ogromny ogród z basenem i trzema jacuzzi. Dzięki Bogu nikogo tutaj nie ma.
- Wow, nie sądziłam, że w tym mieście są takie miejsca - rozglądam się wokół, w końcu siadamy na kamiennej ławie obok basenu.
Sztucznie niebieska woda odbija się od naszych twarzy pozostawiając błękitne ślady, które nadają dzięki temu innej atmosfery.
Naszej atmosfery.
- Polubiłem to miasto, nie chcę stąd wyjeżdżać - odchyla się i patrzy w gwiazdy.
Robię to samo. Pojawia się księżyc. Kiedy zejdzie, jego miejsce zajmie słońce. On będzie księżycem, ja będę słońcem. Będziemy się mijać dzień w dzień, noc w noc, aż w końcu się nie spotkamy. Nierealne.
- Też nie chcę żebyś stąd wyjeżdżał.
* nie wiem, czy pamiętacie, Sam pochodzi ze Szkocji.
** chodzi o So Long, pewnie znacie, ale polecam przesłuchać. Najlepsza jego piosenka ;)
CZYTASZ
Desire? // n.h ✔️
FanfictionNajpierw przeczytaj "Perfect?" :) Czasami nawet najbardziej szczera relacja nie przetrwa. Gdy obojgu ludzi już nie zależy, można powiedzieć, że nie ma ona przyszłości. To chyba, że się spotkają. A miłość znowu zakwitnie. W taki sposób, że późnie...