Rozdział 17

134 21 12
                                    


~ Niall ~


Trzymam dłoń Nicole w swojej wsłuchując się w jej ciche odgłosy oddechu. Zasnęła w moich ramionach nie będąc pewnie tego świadoma. Po jej głębokim śnie mogę zauważyć, jak bardzo jest wykończona całą sytuacją związaną ze studiami. Nie wydaje mi się, żeby to była przyczyna jej nagłej straty przytomności.

Przestraszyłem się jak nigdy dotąd. Gdyby nie ocknęła się po 3 minutach, zadzwoniłbym po karetkę, a to stanowiłoby kolejny problem, bo znając życie nikt w szpitalu nie mógłby się ze mną dogadać w ludzkim języku.

Spoglądam na jej twarz i dziękuję w duchu, że dzisiejszej nocy widnieje na niebie pełnia księżyca, bo tylko dzięki niej mogę zobaczyć wszystkie jej piegi. Kiedyś ich nienawidziła i zawsze starała się je wszystkie zakryć jakimiś kosmetykami.

Nie obchodzi mnie fakt, że jest trzecia w nocy. To jedyna pora w ciągu dnia i nocy równocześnie, kiedy mogę ją podziwiać nie mając przy tym wyrzutów sumienia.

Tęsknię za Nicole sprzed trzech lat. Tą która była szczera, wrażliwa, kochana i zrównoważona. Określenia te pasują do niej kiedy śpi, jednak kiedy się budzi zamienia się zupełnie w innego człowieka.

Wyplątuję dłoń z jej dłoni i przesuwam opuszkami palców po jej ramieniu. Jej skóra jest tak samo miękka jak wtedy, kiedy dotykałem jej ostatni raz. Pachnie jak ostatnie dni jesieni. Potem odgarniam jej włosy z czoła, ponownie biorę w dłonie jej drobną dłoń i całuję jej wierzch.

Czujesz tą szorstkość? Dlaczego myślę tylko o twojej osobie?


* * *

Gdy się budzę ona nadal śpi trzymając głowę na moim brzuchu. Na zegarku wyświetla się godzina 11, co powoduje, że zaczynam ją potrącać, żeby się obudziła.

O 9 miała mieć egzamin.

- Kuźwa, Niall, czemu mnie nie obudziłeś? - pyta jak zwykle pretensjonalnie i wstaje z łóżka. Przyglądam się gdy zaczyna się krzątać po całym pokoju. Nawet wkurzona jest piękna.

- Nasze budziki nie zadzwoniły - wyjaśniam.

- Rozumiesz, że ten egzamin będę musiała pisać we wrześniu? Jezu, będę się musiała uczyć przez całe wakacje! - marudzi, a potem siada na biurku i łapie się za głowę.

- Wszystko okej? Czujesz się gorzej niż wczoraj? - podchodzę do niej i dotykam jej czoła.

- To nie jest istotne - odpycha mnie i idzie do salonu.

To w ogóle mnie nie zabolało.

- Bez sensu, żebyś tam teraz szła, skoro egzamin się już zaczął. Zostań dzisiaj w domu, bo widzę, że się źle czujesz. Jutro wyjaśnisz całą tę sprawę. Mówię poważnie, Nicole. Musisz trochę odpuścić, bo to wszystko cię wykończy.

- Nigdy nie byłeś na studiach, więc nie zrozumiesz, jakie to dla mnie ważne. Nie musisz się o mnie martwić, Niall.

Jak mogę się o ciebie nie martwić?

- Arti napisał mi, że już nie muszę przyjeżdżać. Aha - odkłada telefon na kuchenny blat i przewraca oczami.

A  r  t  i  .

- W takim razie my sobie gdzieś pojedziemy. Najpierw pojedziemy do pierwszego lepszego supermarketu, kupimy masę jedzenia, wsiądziemy do samochodu i pojedziemy gdzieś daleko, prosto przed siebie, do miejscowości których nazw nie będziemy umieli wymówić.

Desire? // n.h ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz