Rozdział 36

94 15 4
                                    


Jeju, pewnie już macie dość rozdziałów z perspektywy Nialla, ale jeszcze tylko dwa! Jeżeli to czytasz, to doceniam cię najmocniej i podziwiam, że dotrwałeś do 39 rozdziału, bo wydaje mi się, że to ff już dawno straciło ciekawy wątek. Dlatego proszę, skomentuj i napisz co myślisz, żeby utwierdzić mnie w przekonaniu, że nie piszę tylko dla siebie :(

miłego czytania!

~ Niall ~


- Niall? 

Ignoruję to, że ktoś wypowiada moje imię i ponownie zapadam w sen ukazujący czarną stronę zakończonej operacji. 

- Niall? Wszystko w porządku? - odrywam dłonie od policzków i spoglądam na zmartwioną minę Sam. 

- Co się dzieje? - pytam zaspanym głosem. 

- To chyba ja powinnam o to spytać ciebie. Artur będzie dawcą? Nie było mnie przez 3 godziny - wzdycha. 

- Daj mi łyka, proszę - spoglądam na kubek kawy, który ściska w dłoni.

- Nie, Niall. Musisz wrócić do domu i przespać się chociaż 3 godziny. Jesteś na nogach od piątej rano, wykończysz się. 

- Naprawdę uważasz, że będę w stanie zasnąć w takiej sytuacji? 

- Po prostu nie mogę patrzeć na to jak się męczysz. Nicole nie byłaby zadowolona widząc cię w takim stanie. Gdyby tu była...

- Ale jej nie ma, Boże, czego nie możesz zrozumieć, kobieto?! - krzyczę i chowam twarz w dłoniach. Nie powinienem tego robić.

- Przepraszam - szepczę patrząc w jej oczy. Rozumie.

- Tu masz klucze, gdybyś jednak zmienił zdanie - Podaje mi je do ręki. - Zostaniemy tu trochę, więc naprawdę możesz jechać odpocząć. Jest w dobrych rękach. Wyjdź tylnymi drzwiami, tam nie ma furgonetek. 

Odchodzi, a mój telefon zaczyna od razu wibrować. 

- Nie mogę teraz rozmawiać, okej?! -wrzeszczę do słuchawki.

- Niall, to ważne. Wytwórnia nam się rozpada, jeżeli tak dalej pójdzie, nie wydasz albumu i stracisz szansę na tworzenie muzyki tutaj. Wszyscy się wkurzają, że nie odbierasz, co z tobą jest? 

- Po prostu mogłeś powiedzieć, że jestem doskonałą maszynką do zarabiania pieniędzy, Mark. Przyjaźnimy się, więc bądź szczery. A tak poza tym, nie ma szans, żebym przyjechał w najbliższym czasie - burczę. 

- Jesteś strasznie wkurzony. Coś nie tak?

- Nie, Nicole właśnie walczy o życie czekając na przeszczep płuc, czemu pytasz?

- O rany, Co się stało?

- Nie mam ochoty o tym teraz rozmawiać. Zrozum, proszę - wzdycham. 

- Zrobię wszystko, co w mojej mocy, żebyś mógł zostać w Polsce dłużej.

* * *

Na ramionach wyskakują mi ciarki gdy gorąca woda oblewa mi plecy. Spoglądam przez szybę prysznicową w lustro. Ledwo widzę swoją twarz przez zaparowane szyby. 

Śpiewam Flicker. 

Ta piosenka jest bronią przed łzami. Pomimo tego, że fałszuję, w ogóle się nie staram, to pomaga.

Wychodzę z łazienki wkrótce i zaczynam się kierować do pokoju Nicole.

Jakim typem trzeba być, żeby brać prysznic w temperaturze piekła i wyć do swojego nagiego odbicia w lustrze?

Jej pokój to jedna wielka kopalnia wspomnień. 

Nie pościelone łóżko. Nicole krzątająca się po pokoju na bosaka w stroju sportowym o czwartej nad ranem mówiąca coś w stylu "śpij dalej". Szepcząca do mojego ucha "Nie zabieraj mi kołdry" o północy, a później przesuwająca się bliżej, żeby mieć jej wystarczająco dużo. 

Te momenty, w których zawsze szukała mojej dłoni, aby poczuć się bezpiecznie, uderzają we mnie z taką siłą, że siadam na łóżku i po raz pierwszy zaczynam płakać. 

* * *

Gdy prawie wschodzi słońce, około 3 nad ranem zaczynam czuć ucisk w kolanie. Podnoszę się gwałtownie do pozycji siedzącej wyczulony na ból. 

- Oddychaj spokojnie - dobrze mi znany głos wypełnia grobową ciszę w domu. Jest jak echo. 

Na krawędzi łóżka siedzi kobieta w białej koszuli szpitalnej. Jej włosy są związane w koka na czubku głowy. Jest przeźroczysta. Nigdy w życiu nie widziałem czegoś takiego. 

- Co ty tu robisz? - Zdołam wychrypieć. 

- Musisz pamiętać, że zawsze będę przy tobie. Jako wspomnienie lub piosenka, którą o mnie napisałeś. Będziesz mnie słyszał w wietrze, czuł w zapachu lata i widział, kiedy tylko zapragniesz. Jestem z tobą duszą. Zawsze i na zawsze -  recytuje pseudo-Nicole. Normalnie jak w bajce. 

Jezu, ależ jestem pojebany. 

- Jesteś ze mną duszą i ciałem - poprawiam ją. 

- Tylko ci się zdaje - jej głos jest beznamiętny. 

- Jesteś prawdziwa, czy to wszystko się dzieje tylko w mojej głowie? - pytam idiotycznie. 

- A kto powiedział, że to, co się dzieje w mojej głowie nie jest prawdziwe?





Desire? // n.h ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz