Rozdział 18

121 20 17
                                    


~ Nicole ~


- Dziękuję, że mogliśmy się spotkać i przepraszam, że musimy tak to ukrywać. Zaraz wszystko wyjaśnię - mówię siadając przy stoliku na przeciwko Edwarda. Mam wrażenie, że mój język drga, kiedy mówię.

- Nie ma sprawy. To aż taka tajemnica, że musimy to ukrywać przed Sam, Arturem i Niallem? Chodzi o mnie?

On naprawdę jest przerażony.

- Niee - uśmiecham się. - Ale musisz mnie kryć przez jakiś czas, poza tym jesteś przyszłym lekarzem, więc również jesteś skazany na to, żeby mi pomóc.

- No jasne, mów o co chodzi - splątuje dłonie i kładzie je na stoliku, a moje ręce i nogi zaczynają się trząść. Dosłownie.

- Obiecaj, że zareagujesz normalnie i nie weźmiesz mnie za dziwkę.

- Co? Co ty próbujesz mi przekazać, Nicole? - marszczy mi brwi. - W tym momencie zaczynam się stresować chyba bardziej niż ty.

Okej, to już ten moment.

- Myślę... Myślę, cholera, że jestem w ciąży.

Patrzy na mnie przez chwilę, nie wiedząc chyba jak ma zareagować. Wydaje mi się, że chce  wybuchnąć śmiechem albo mi współczuć. Lub obie rzeczy na raz, jednak zadaje mi spokojnie kolejne pytania i tak tworzy się najtrudniejsza rozmowa w całym moim życiu.

- Na jakiej podstawie tak myślisz? I z kim miałabyś być w ciąży?

- Czy ty sobie ze mnie żartujesz?  - krzyżuję ręce na piersi i nadal patrzę się na niego jak na idiotę. Chce mi zadać zapewne kolejne pytanie o ojca mojego przyszłego dziecka, jednak sama go wyprzedzam.

- Przypomnę ci, że jedyną osobą z którą spałam od 3 lat był Niall.

- O kurde - zakrywa dłonią usta.

- No właśnie. Dlatego potrzebuję twojej pomocy. Nie mam pojęcia, co dalej robić. Chciałam się przekonać i kupiłam testy, dwa z nich były prawidłowe, trzeci fałszywy. Od kilku tygodni spóźnia mi się okres i mam rzadkie skurcze brzucha... Ale jednak są. Czytałam objawy na wielu stronach i wszystko się zgadza. Jestem w totalnej dupie. Nie mogę urodzić tego dziecka. Zrujnuje karierę moją i Nialla, a także życie -  mam wrażenie, że za chwilę się rozpłaczę.

- Hej, musisz się uspokoić. Nie wolno ci się stresować, bo to złe dla dziecka, które nawet może nie istnieć. Znam kilku dobrych lekarzy, jak chcesz dam ci skierowanie, najpierw musisz zrobić badanie USG. A także, przede wszystkim, nie możesz podejmować decyzji o losie dziecka bez wiedzy Nialla, skoro uważasz, że to on jest ojcem. To brzmi strasznie, ale musisz mu o tym powiedzieć.

Niech ten koszmar się skończy, proszę.

- Nie mogę mu o tym powiedzieć, zwariowałeś?! Jak się dowie, to znowu wyjedzie sobie na trzy lata, a później wróci jak poczuje się samotny. Mam dosyć jego znikania i pojawiania się kiedy jest mu wygodnie! - mówię podniesionym głosem, a raczej staram się krzyczeć szeptem.

- Słuchaj, gdyby Sam była w ciąży byłbym wkurzony, że nie ja pierwszy o tym wiem.

- Rozumiem to, uwierz. Jednak ona cię kocha, a tak się składa, że do Nialla nie czuję nic, więc po co mu ta informacja?

- A wyobraź sobie taką sytuację, że on wyjeżdża i wraca za 5 lat, a później widzi dziecko i pyta się czyje ono jest. Co wtedy powiesz? - pyta, a ja zaczynam płakać. To brzmi bardzo realistycznie.

- Przestań już - ocieram łzy.

Przesuwa krzesło obok mnie, siada na nim i obejmuje mnie ramieniem.

- Przepraszam, za dużo powiedziałem, ale to moje zdanie, Nic. Musisz powiedzieć mu gdy już będziesz gotowa. Prędzej czy później się dowie.

- Ale ty nie możesz nic nikomu powiedzieć. Edi, proszę. Właśnie dlatego tu jesteś. Sam ma długi język i wszystko by wygadała, Niallowi bym nie powiedziała, a Artur ma coś do Nialla. W moim życiu jesteście tylko wy. Gdybym miała rodziców do nich zwróciłabym się z tym problemem.

- Nie musisz się tłumaczyć, Nicole. Od tego właśnie są przyjaciele i zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby ci pomóc. Możesz na mnie liczyć i jutro pójdę i wykorzystam to, że jestem na czwartym roku. Nie martw się na zapas. Nie przemęczaj się i nie stresuj się durnymi rzeczami - klepie mnie dłonią po ramieniu.

- Dziękuję ci za wszystko. Masz specjalne miejsce w moim sercu - uśmiecham się i wstaję z krzesła. - Muszę lecieć, mam jutro egzamin... A i jeszcze jedno. Wiesz co się ostatnio dzieje z Arturem? Sprawia wrażenie jakby nie chciał ze mną rozmawiać.

- Nie uważasz, że może jest trochę zazdrosny o Nialla? W sumie zawsze myślałem, że pomiędzy wami będzie coś więcej niż przyjaźń.

Niemal wybucham śmiechem.

- O matko, nie wierzę. Jesteśmy tylko przyjaciółmi, Ed. Nikim więcej i nigdy nie będziemy, bo po prostu sobie tego nie wyobrażam. Nie jesteśmy dla siebie stworzeni - śmieję się. - Jeszcze raz dzięki za wszystko.

- W takim razie szkoda. Pasujecie do siebie - wzrusza smutno ramionami. - I nie ma sprawy, Nicole. Uważaj na siebie.



Skomentujcie jakoś tę dziwną sytuację :D


Desire? // n.h ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz