Rozdział 32

105 16 5
                                    

~ Niall ~


Pierwszy raz w swoim życiu zaczynam myśleć w sposób „co by było gdyby". Nigdy tego nie robiłem, ponieważ zawsze żyłem chwilą. Moment wydania naszego pierwszego singla z chłopakami, chwila w której dowiedziałem sie, ze będę kimś kim zawsze marzyłem być.

To było niesamowite i tęsknie za tym, pomimo tego, ze cieszę się, że rozpocząłem karierę solową. Piszę teksty, które mogą być cholernie nudne, ponieważ są wyłącznie o niej.
Stres związany z wydaniem albumu jest niczym w porównaniu z tym, który odczuwam teraz.

Od zawsze byłem indywidualistą. Wszyscy wokół mnie chodzili na randki ze swoimi dziewczynami, oświadczali się im i byli dojrzali do zawarcia z nimi związku na całe życie, jednak ja wolałem się bawić oglądając mecze w barach i grać w golfa popołudniami podczas których ludzie w zwyczaju pracują.

Teraz zastanawiam się, gdzie popełniłem błąd i dlaczego przez te wszystkie momenty musiałem być pierdolonym dzieciakiem dla którego liczy się wypicie jak największej ilości piwa w ciagu jednego wieczoru.

Prowadzę samolubny tryb życia i również taki jestem. Lubiłem swoją osobowość w wysokim stopniu, teraz zaczynam jej tak bardzo nienawidzić.

- Przyniosłam ci kawę - mówi Sam siadając obok mnie.

Biorę od niej kubek i obejmuję go dłońmi. Chcę żeby spaliły się od uderzającego gorąca.

- Dzięki - uśmiecham się krótko, a ona odpowiada mi takim samym, krótkim uśmiechem. - Dowiedziałaś się czegoś ?

- Wciąż każą nam czekać.

Siedzę w tym samym miejscu od czterech godzin. Nie mogę nic zrobić, bo nikt mnie nie rozumie ani ja nikogo, tylko Sam biega w prawo i w lewo starając się dopytać o cokolwiek. Szkoda mi jej bo nie tylko przekazuje mi dokładne informacje ale tez pełni rolę świetnej tłumaczki.

Za kilka minut na ma się tu zjawić Edward. Podobno zerwał się z wykładu.

 - Co wyście zrobili, że przed szpitalem stoją czarne samochody telewizyjne i tabun paparazzi? - Ed pojawia się w oka mgnieniu i całuje Sam w policzek.

  Zaczyna się robić zamieszanie, tak dobrze mi znane i codzienne w świecie sławy.  

- Kurwa mać - klnę ciągnąc się za włosy. - To są jakieś kpiny.

- Spoko, oni nie wejdą do szpitala - dłoń Edwarda ląduje na talii Sam, co powoduje u mnie ból, ponieważ żałuję, że nie możemy to być my. 

- Wiecie, co jak co, ale myślałem, że w Polsce sprawa z paparazzi będzie inaczej wyglądać. Mam motywacje, żeby siedzieć tutaj przez cały czas.

- Ale na noc do domu wrócisz? - pyta Sam przytulając się do Eda.

Odsuńcie się od siebie, błagam.

- Nie biorę pod uwagę takiej opcji.

- Nie powinieneś tutaj zostawać - stwierdza Ed, a ja prycham. Nie będę brał pod uwagę zdania przyszłego doktorka. 

Nagle podchodzi do nas starszy facet w białym kitlu z jakąś kartką. Podejrzewam, że to wyniki badań. Zaczyna coś mówić, czego ja oczywiście nie potrafię zrozumieć. Odchodzi.

- Okej. Nicole czeka na ostatnie badania, EKG. Podobno leży nieprzytomna, pod kroplówką w pokoju obok. Jej oddech powrócił. Może u niej przebywać tylko jedna osoba, do 10 minut.

- Wrócę za 10 minut - mówię i idę w wyznaczonym wcześniej kierunku. 

Popycham drzwi i wchodzę do środka. Momentalnie uderza mnie odurzający zapach szpitala i ten widok białych ścian, które powodują, że chce mi się wymiotować. Dopiero później zauważam ją leżącą na łóżku. 

Nie poznaję jej. 

Nie poznaję jej, ponieważ w najmniejszym stopniu nie przypomina siebie. Jest niemalże przeźroczysta. Jej powieki są niebezpiecznie zapadnięte. Brakuje w niej tej odrobiny życia. To może brzmieć nielogicznie, ale nawet gdy spała było widać, że jej dusza żyje. 

Żyje snem. 

Siadam na łóżku biorąc jej delikatną dłoń w swoją. Dotykam każdego palca osobno. Czasami wydaje mi się, że moje ręce zapamiętały linie papilarne Nicole. 

- Gdybym mógł być teraz na twoim miejscu, zamieniłbym się - szepczę doskonale wiedząc, że mnie nie słyszy. 

Całuję jej dłoń. 

Żyj

To wszystko, o co proszę.

Czy to zbyt dużo?





Desire? // n.h ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz