Wowo wyjeżdżam, wiec nie wiem kiedy pojawi się kolejny, ale niedługo nowa opowieść na wattpadzie!
komentujcieee~ Niall ~
23:12. Wciąż stoję w tym samym miejscu, w tym samym nastroju. Powinienem coś zjeść, położyć spać, umyć się. Zrobić cokolwiek jak normalny człowiek, lecz nie mam siły.
Sam z Eden pojechali do domu. Obiecali, że wrócą. Ja nie chcę ryzykować aż stanie się coś złego i mnie tu nie będzie.
Co za gówno.
Odwracam się za siebie gdy słyszę trzask drzwiami. Korytarzem idzie Artur, jego twarz jest zapuchnięta od płaczu - cholernie mnie przeraża.
W końcu zatrzymuje się i siada obok mnie.- Zgłosiłem się na dawcę. Doktor Nicole się zgodził. Będzie żyła - pomiędzy zdaniami robi przerwy. - Jeśli przeszczep się uda.
O rany.
- W takim razie, dlaczego płaczesz?
- Sam, kurwa, nie wiem - trze dłońmi oczy niczym małe dziecko. - Właśnie zgłosiłem się na oddanie życia za moją przyjaciółkę. Jak mam się czuć ?
Ma racje. Nie dochodzi do mnie fakt, że osoba, która siedzi obok mnie już jutro nie będzie żywa, gdyż odda organ innej osobie, niesamowicie dla mnie ważnej.
Spoglądam na chłopaka. Jego wzrok jest wbity w ziemię.- Dlaczego ty to właściwie robisz? Nie szkoda ci życia? Jesteś młody, masz przed sobą szansę na zrobienie wielkiej kariery. Założenie rodziny. Cokolwiek. - Czuję się jak stary dziad mówiąc w ten sposób. Też kiedyś miałem 24 lata.
- Kilka dni temu moja mama zmarła na raka. Nicole jest drugą najważniejszą osobą w moim życiu. Gdyby ona odeszła, nie miałbym przyszłości. Dlatego zdecydowałem się oddać za nią życie. Czuję do niej coś więcej niż przyjaźń. Kocham ją, kurwa, w cholerę bardzo, dlatego nie mogę pozwolić jej odejść. Wiem także, że ona kocha ciebie. I to ciebie wybrała, nie mnie. - Ociera łzę. - Kocham ją, więc liczy się dla mnie jej szczęście. To ono jest w tym momencie najważniejsze. Z tobą będzie najszczęśliwsza, tak jak wtedy gdy byliście razem.
Nie wiem, czy tego dnia będę potrafił więcej unieść. Nawet nie umiem poukładać myśli w słowa.
- Słuchaj, to bardzo szlachetne z twojej strony. Myślałem, że jesteście parą. Widziałem wasze zdjęcia na instagramie i mniej więcej to było powodem, dla którego odciąłem się od Nic. Bolało jak cholera.
- Nigdy, Niall. Nawet się nie całowaliśmy. Ona zawsze była wpatrzona w ciebie.
Zaczynam w to wątpić, dlatego zmieniam temat. Dziwnie się czuję z faktem, że rozmawiam z osobą, która tak samo mocno kocha Nicole jak ja. Ten facet patrzy na nią w taki sam sposób jak ja, pragnie jej, tak, jak ja. Nie podoba mi się to. Nie sądziłem także, że taki człowiek byłby zdolny oddać za nią życie.
- Kiedy obudzi się po operacji i dowie, co się stało kiedy ona była w śpiączce, będzie zrozpaczona. Nie będzie chciała o tym słyszeć, to ją strasznie zrani. Pomyśl sobie, że straci przyjaciela. Później zamknie się w sobie i nie będzie chciała rozmawiać. Życie ją już wystarczająco zniszczyło.
- Kilka razy życie ją zniszczyło. - potwierdza. - Tym razem też będzie jej ciężko, ale to wszystko dla jej dobra. Jest silna, tak więc da sobie radę i tym razem. Z tobą przy jej boku. Pomyśl sobie, że za kilka lat będzie kimś ważnym i doskonałym w swoim zawodzie. Rozpocznie karierę za granicą i może założycie rodzinę.
To mnie łamie od środka. Powstrzymuję się, żeby nie uronić ani jednej łzy. Chcę je trzymać do momentu w którym się obudzi. Wtedy wypłaczę się w jej ramionach. Wcześniej nie ma mowy.
- Nie rozmawiajmy już o niej, proszę - błagam szukając w myślach tematu, na który moglibyśmy rozmawiać.
- Dobry pomysł - kiwa głową. - Może w takim razie zechcesz mi opowiedzieć, jak wygląda show-biznes? Przez jakiś czas marzyłem o tym, żeby zostać sławnym. To wydaje się... Takie proste.
Zdajesz sobie sprawę z tego, co mówisz, człowieku?
- To jest 10 razy trudniejsze niż ci się wydaje. Brak prywatności, ograniczona samodzielność. Zapomnij o samotnym wypadzie na zakupy do sklepu czy pójściu na spotkanie w centrum miasta ze znajomymi. Jak masz miliardy fanek, śledzą każdy twój krok. Są takie, które cię szanują i rozmawiają normalnie i inne, które się na ciebie rzucają, a póżniej całują twoją twarz gdyby nigdy nic - mówię podniesionym głosem. To ten moment kiedy mam dosyć swojego życia w zasranej sławie.
- Nie lubisz swojej pracy? - pyta poprawiając swoje okulary na nosie.
- Lubiłem. Nie teraz kiedy przed szpitalem stoi masa furgonetek z paprazzi, ludzie z wytwórni dzwonią do mnie co sekundę, a ja chociaż przez sekundę nie mogę żyć jak nieznany człowiek - ciągnę się za włosy. - Wiesz, mój menadżer zablokował Nicole na Twitterze i usunął ją ze wszystkich moich kont społecznościowych. Tak zhakował mi telefon, że za każdym razem gdy wchodziłem na jej profil myślałem, że to ona mnie zablokowała i już nie chce znać. Typ rozwalił mi związek, a teraz muszę go od początku naprawiać, cholera. Najgorsze jest to, że ona mi nie wierzy.
Patrzy na mnie zdziwionym wzrokiem. Pewnie nie sadził, że osoba, który ma melancholijny głos w radiu, potrafi drzeć mordę ze złości.
- Przykro mi, bo widzisz, jakiś czas temu to ja wmawiałem jej, że znudziłeś się nią i że przyjechałeś tu tylko po to, żeby ją zranić.
- Teraz to dojebałeś - prycham. Nie wiem, skąd się wzięło u mnie tyle nienawiści.
- To nie był odpowiedni moment, sorry. - Posyła mi przepraszające spojrzenie, a później wkłada dłoń do dużej kieszeni kurtki i wyciąga z niej kopertę.
- Chciałbym, żebyś przekazał to Nicole. Są tutaj zawarte wszystkie wyjaśnienia, ból. Dużo bólu. Ta kartka papieru przesiąknięta jest goryczą, więc proszę, bądź przy niej gdy będzie to czytać - podaje mi ją.
- Nie ma sprawy. Jesteś wielkim człowiekiem - mówię mu, a później się żegnamy. Ściskam go, co nigdy nie sądziłem, że zrobię.
Odchodzi, ale się zatrzymuje i odwraca się w moją stronę i posyła mi najsmutniejsze spojrzenie, jakie kiedykolwiek widziałem.
- Ludzie ciągle odchodzą, jednak to, jak odeszli zostaje na wieki.
CZYTASZ
Desire? // n.h ✔️
FanficNajpierw przeczytaj "Perfect?" :) Czasami nawet najbardziej szczera relacja nie przetrwa. Gdy obojgu ludzi już nie zależy, można powiedzieć, że nie ma ona przyszłości. To chyba, że się spotkają. A miłość znowu zakwitnie. W taki sposób, że późnie...