~ Nicole ~
Minął tydzień od mojej ostatniej rozmowy z Arturem. Nie odzywa się do mnie w ogóle, co powoduje, że się martwię, a jeszcze bardziej o jego mamę. Nie do końca rozumiem, dlaczego się wkurzył na mnie za to, że wybaczyłam Niallowi. Wie, jaki był kiedyś dla mnie ważny.
Spoglądam na aulę w której za kilkanaście minut zaliczę swoją pierwszą z ostatnich sesji w tym roku. Burczenie w brzuchu jak zwykle mi towarzyszy: pojawia się każdego ranka i znika po południu gdy zjem kolejne jabłko. Zaczęło mnie to już męczyć. Gdy zjem jakiś większy posiłek zaczyna mi się robić niedobrze i tylko powstrzymuję się od zwrócenia zawartości śniadania czy kolacji.
Wyjmuję telefon z kieszeni i piszę szybką wiadomość do mojego przyjaciela.
Ja: Dlaczego się nie odzywasz? Przynajmniej napisz, że wszystko w porządku, proszę :(
O dziwo, odpisuje mi natychmiast.
Arti: Nie musisz się martwić. Wszystko jest w porządku ;). Nie odzywałem się, bo musiałem coś przemyśleć...
Arti: Aaaa i powodzenia na sesji! Całusy xxx
Oddycham z ulgą. Nie wiem, co miał przemyśleć i dziwnie się czuję nie wiedząc, co go trapi. Jestem jego przyjaciółką od dwóch lat, a nadal ma problem z zaufaniem do niektórych ludzi.
Wkrótce wchodzę na aulę, a godzinę później z niej wychodzę szczęśliwa, że mam to za sobą.
Wracam do domu zastając Sam i Nialla rozmawiających w salonie na kanapie i oglądających telewizję. Jest to najdziwniejsza rzecz jaką dzisiaj zobaczyłam.
- Heej - witam się brzmiąc pytająco.
- Nicole, możemy porozmawiać? - pyta Sam i wstaje.
Chcę coś powiedzieć, ale tylko otwieram usta wahając się w jakim języku mam do nich mówić. Kiwam tylko głową i idę do swojego pokoju, a farbowana brunetka za mną. Siada na łóżku, a ja zajmuję swoje miejsce na biurku.
- Posłuchaj... Chciałam cię przeprosić za to ukrywanie przed tobą tego, że kontaktuję się z Niallem. Przepraszam, okej? Po prosty chciałam, żebyście do siebie wrócili. Nie mogłam patrzeć jak on starał się zdobyć twoją uwagę, a ty go po prostu ignorowałaś. Chciałabym, żebyście kochali się tak jak kiedyś, naprawdę.
Wzdycham ciężko. Nienawidzę z nią o tym rozmawiać.
- W porządku. Ja cię przepraszam za tamto pieprzenie z Edwardem... To było bezczelne, nadal nie wiem jak mogłam tak powiedzieć - patrzę na nią szczerze. - Co do mnie i do Nialla, nie sądzę, żebyśmy do siebie wrócili. Nie kocham go, Sam i musisz to zrozumieć. To, co było kiedyś to już nie przywracalna przeszłość.
- Myślę, że powinnaś spędzić z nim więcej czasu - marszczy idealnie wyregulowane brwi. - Dlatego dzisiaj idziemy na imprezę do Lawendowych Snów!
Lawendowe Sny to ulubiony klub nocny Eda i Sam. Jego nazwa już mnie obrzydza, bo zbyt bardzo kojarzy mi się z odurzeniem przez ludzi przebywających tam i ich używkami. Mam 23 lata, a tylko raz pokazałam się w klubie z okazji swoich urodzin w Londynie kilka lat temu. Nie mam ochoty imprezować, szczególnie, że za kilka dni mam kolejną sesję.
- Sam... Wiesz, że nienawidzę tego miejsca. Wiesz także doskonale, że za kilka dni mam kolejne egzaminy ustne.
- Nie przesadzaj - macha dłonią w powietrzu. - Jak ci dzisiaj poszło?
- 89%. Myślałam, że będzie lepiej, szczerze mówiąc - wzruszam ramionami.
- Jezu, weź mnie nie denerwuj - podnosi się z mojego łóżka. - NIALL, CHCESZ IŚĆ NA IMPREZĘ?!
CZYTASZ
Desire? // n.h ✔️
FanfictionNajpierw przeczytaj "Perfect?" :) Czasami nawet najbardziej szczera relacja nie przetrwa. Gdy obojgu ludzi już nie zależy, można powiedzieć, że nie ma ona przyszłości. To chyba, że się spotkają. A miłość znowu zakwitnie. W taki sposób, że późnie...