~ Niall ~
Doszedłem do wniosku, że życie człowieka opiera się na stałym czekaniu. Czekamy na weekend, urlop, odliczamy dni do wakacji, ważnego wydarzenia. Skupiamy się na czekaniu, zamiast żyć aktualnym momentem.
A później ludzie się dziwią, że życie ucieka im przez palce lub za szybko się kończy.
Czekałem 3 lata, żeby zobaczyć Nicole. Teraz czekam, żeby zobaczyć ją znowu. Całą i zdrową.
Spoglądam na swoje dłonie, jakby wyczekując śladu, który mogłyby zostawić jej opuszki palców. Nie chcę ich idealizować, bo mówienie, że są niesamowicie miękkie i nieskazitelne jest przesadą. Są po prostu jedyne w swoim rodzaju.
Ściskam telefon w drugiej dłoni. Co jakiś czas wibruje informując mnie o nowych wiadomościach. Nie chcę ich sprawdzać. Potrzebuję jeszcze chwilę pożyć jak normalny człowiek. Jak człowiek, który czeka na wyniki badań osoby, którą kocha, nie człowiek, który ma zapierdol ze sławą.
- Jak długo tu czekasz? - przede mną wyrasta młody chłopak. Czarne włosy, okulary, mocno zarysowana linia szczęki. Silna postura ciała: jego mięśnie na ramionach sprawiają wrażenie jakby miały zaraz przedrzeć się przez jego białą koszulkę.
Nie jest to nikt inny jak ten cały Artur.
- 4 godziny.
- Widziałeś się z Nicole? - siada obok mnie.
- Widziałem ją, ona mnie nie. Nie była przytomna. Badania wciąż trwają, nie wydaje mi się, że jest porządku.
Marszczy brwi.
- Jestem Artur - podaje mi rękę. Ściskam ją od niechcenia.
Wiem.
- A ja Niall.
- Wiem - uśmiecha się krzywo.
Typowe.
Po krótkiej chwili zastanawiam się, czy zna mnie z opowieści Nicole, czy może z reklam Spotify promujących Slow Hands.
- Jak się o mnie dowiedziałeś? Mam na myśli, czy przed poznaniem Nicole znałeś moje nazwisko? - odpowiedź na to pytanie mnie bardzo ciekawi.
- Kojarzyłem cię jako tego blondynka z One Direction do czasu aż nie wydałeś Slow Hands. To dobra piosenka, stary. Zacząłem jej słuchać na okrągło, a później któregoś dnia Nic powiedziała mi, że jesteś jej ex, więc się zdziwiłem. Od tamtej pory sporadycznie stalkuję cię na Twitterze.
Okej, czyli osoba, która powinna być moim wrogiem numer jeden okazała się moim fanem. Jestem rozdarty.
- Nie mówiła ci przez 3 lata, że ze sobą chodziliśmy?
- Nie. Starała się o tobie zapomnieć. Wiesz, po tym jak ją chamsko potraktowałeś... Nie dziwię się jej - wzrusza ramionami.
- To nie była tylko moja wina - zaznaczam, a on się powoli zaczyna bulwersować.
- Jasne, każdy porzucony facet tak mówi.
Co, do kurwy?
- O, widzę, że się poznaliście - przychodzi Sam. Kiedy ją widzę, czuję przypływ nadziei. Za nią stoi Edward.
- Słuchajcie. Mam złe wieści.
Serce zaczyna mi łomotać. Boję się poznać prawdy, więc wolę uciec. Kompletnie nie wiem czego mam się spodziewać. Nie mam pojęcia, co mogą spowodować złe wyniki badań.
Mówiąc zawraca się w moją stronę. Dobrze, że wie, że dla mnie jest ona najważniejsza.
- Potrzebny jest przeszczep płuc. Jej astma jest w zaawansowanym stanie. Płuca wysiadły prawie całkowicie, oskrzela jakimś cudem się jeszcze trzymają. Gdyby wcześniej udała się do lekarza, nie byłoby czegoś takiego. To, że pobiegła w tym biegu spowodowało, że nie ma innego ratunku. To ostatnia szansa.
Mam mroczki przed oczami. Nie wyobrażam sobie życia bez niej. Gdyby odeszła zabrałaby również moje szanse na twórczość muzyki. Tworzy ją nieświadomie, razem ze mną.
Gdyby odeszła, miałbym zrujnowaną przyszłość.
Ogółem, rzeczywistość stałaby się chujowa i nie do przeżycia.- Boże. Jak głupim trzeba być, żeby wziąć udział w długodystansowym biegu mając astmę od kilku lat? - Ed masuje sobie czoło krzywiąc się. - Zapytam ludzi z uczelni, może znają jakichś dawców.
- Ed, nie znajdziesz dawcy do przeszczepu płuc. Ewentualnie do nerek, ale u nas nie ma ludzi, którzy pracują nad ludźmi potrzebującymi przeszczepów organów. To studenci na czwartym, czasami piątym roku. Nie uzyskali jeszcze profesjonalnego zawodu doktora.
- W takim razie co zamierzasz zrobić?! - krzyczy na nią, a jej się robi przykro.
- Nie szukaj rozwiązania tam, gdzie go nie znajdziesz. Pomyśl trochę - prycha i krzyżuje ręce na piersi.
- Pokrzyczycie na siebie jak już weźmiecie ślub, okej? Teraz skupmy się na problemie. Zgłaszam się na dawcę - mówi Artur.
- Niezły żart - kręcę głową i wypuszczam powietrze z ust.
- Nie możesz być dawcą kiedy jesteś zdrowy i nie jesteś w ogóle kaleką. Oddychasz, żyjesz. Poza tym nie ma szans, że oddasz swoje płuca. Nie chcemy cię stracić, stary - tłumaczy Edward.
- To w takim razie kto zostanie dawcą?! Halo, pozwalacie jej umrzeć? Tak po prostu, ponieważ nie ma osoby, która mogłaby jej pomóc żyć? Jest to działanie zwykłych opurnistów. Może to niezgodne z prawem, ale postaram się zrobić wszystko, żeby oddać jej swoje płuca. Mamy tę samą grupę krwi.
- Czy ty siebie w ogóle słyszysz? Tłumacze ci, człowieku, że to niezgodne z prawem. Żaden normalny lekarz nie dopuści cię do przeszczepu, zrozum. Poza tym masz dla kogo żyć - Sam podnosi głos i zaczyna gestykulować. Ludzie przechodzący obok zerkają w nasza stronę.
- Już nie. Ona jest ostatnią osobą - jego wzrok jest pełen bólu i cierpienia.
Odchodzi.
- Możecie mi wyjaśnić, co tu się właśnie wydarzyło?! - Sam się drze na cały głos.
- Kochanie, zamknij się - Ed całuje ją w policzek. - Idę obdzwonić wszystkich znanych mi lekarzy. Może kogoś znajdę.
Znika, a Sam siada obok mnie.
Nie mam siły, żeby cokolwiek powiedzieć. Wszystko stało się nagle trudne. Spoglądam na ekran telefonu.
„Niall, musisz wracać. Mamy pewien kryzys wytwórni"
Kasuję wiadomość i chowam telefon do kieszeni spodni. Chce mi się płakać.
- Nie potrafię cię pocieszyć w tym momencie. Jestem w tym cholernie kiepska. Staramy się robić wszystko, żeby do tego nie doszło, jasne? Jestem z tobą, Niall - przytula mnie mocno i tkwimy tak przez kilka chwil.
Do moich oczu napływają łzy.
- Jest cała twoja, pamiętaj.
Okey, to co się tutaj dzieje jest dziwne, a to co się wydarzy dalej będzie jeszcze bardziej dziwne.
!!! Jest to fikcja, gdzie będą sie działy paranormalne rzeczy !!! ~ przypominam
(fajnie, ze ktoś to jeszcze czyta, bo straciłam zapał do pisania tego ff haha)
CZYTASZ
Desire? // n.h ✔️
FanfictionNajpierw przeczytaj "Perfect?" :) Czasami nawet najbardziej szczera relacja nie przetrwa. Gdy obojgu ludzi już nie zależy, można powiedzieć, że nie ma ona przyszłości. To chyba, że się spotkają. A miłość znowu zakwitnie. W taki sposób, że późnie...