Rozdział 25

119 20 11
                                    


~ Niall ~

Zawsze dziwnie jest wchodzić do pustego domu. Idę do kuchni i nalewam sobie wody do szklanki. Kieruję się z nią do pokoju Nicole.

Kiedy otwieram drzwi zauważam, że jego właścicielka leży na łóżku ze słuchawkami w uszach i czyta książkę. Zatrzymuję się i zaczynam się jej przeglądać. Na moich ustach pojawia się uśmiech, gdy widzę jak jej noga kiwa się w rytm muzyki. Jest totalnie w innym świecie. Nie mam ochoty przenosić jej do rzeczywistości, ale potrzebuję jej dotknąć i po prostu sprawić, żeby nasza prawie identyczna barwa oczu nawiązała ze sobą kontakt.

Stawiam szklankę z wodą na podłodze i kładę się obok niej obejmując ją ciasno ramieniem. Podskakuje przestraszona, zaczyna krzyczeć.

- Co robisz, idioto? - śmieje się uderzając książką w moje ramię.

Siada na przeciwko mnie na łóżku. Teraz jej włosy sterczą na wszystkie strony. Jej grzywka ułożyła się jak grzywa lwa. Sam nie wiem, jak to określić. Istnieje przymiotnik określający rzecz pomiędzy uroczo, a seksownie?

- Gdzie byłeś?

- Jak było na badaniach? - zadajemy pytania w tym samym momencie.

- Zaraz ci wszystko opowiem, ale najpierw zamknij oczy i posiedź tak przez 15 sekund, okej? To, co zrobiłam godzinę temu było najbardziej spontaniczną decyzją w moim życiu i mam nadzieję, że nie złą. Musisz mi pogratulować.

Jej humor jest bardzo dobry, jednak obawiam się tego, co zrobiła tę godzinę temu. Mam nadzieję, że nie było to nic głupiego.

- Gratuluję w takim razie - śmieję się.

- Teraz zamknij oczy i ich nie otwieraj.

Wykonuję jej polecenie. Schodzi z łóżka i po odgłosach mogę domyślić się, że coś wyciąga spod niego. Kładzie ciężką rzecz przede mną, bo dokładnie czuję ciężar, pod którym ugina się materac. Potem zdaje mi się, że siada obok mnie.

- Możesz otworzyć oczy. Jak to ujrzysz, mów szczerze, co myślisz, okej?

Kiwam głową i otwieram oczy. Przede mną leży pokrowiec na gitarę.

Spoglądam na Nicole zdezorientowany. Każe mi go otworzyć. Robię to i widzę najpiękniejszą gitarę pod słońcem. W domu mam ich około 20, ale żadna z nich nie jest taka jak ta. Ma w sobie coś niesamowitego, co sprawia, że na pierwszy rzut wydaje się zwykła, ale kiedy się na niej zagra... Mogę się założyć, że jej dźwięk będzie nie z tej ziemi.

- Skąd ją wzięłaś? - pytam cały czas się w nią wpatrując. Czerwona, błyszcząca, idealna.

- Kupiłam ją - uśmiecha się szeroko. Jest naprawdę dumna z tego, że ją kupiła.

- Zamierzasz się nauczyć na niej grać? Musisz zacząć grać na klasycznej, żeby później spróbować na elektrycznej.

Zaczyna się śmiać.

- Doskonale zdaję sobie z tego sprawę, dlatego jest twoja. Wiem, że masz ich milion, ale nie potrafię sobie ciebie wyobrazić w innym kraju bez własnej. Dlatego potraktuj to jako prezent - uśmiecha się ciepło podpierając się dłonią. Jej policzek się trochę zgniótł i dzięki temu wygląda bardziej uroczo.

Kompletnie nie rozumiem, dlaczego kupiła mi gitarę. To drogi wydatek i niby dlaczego miałaby kupować ją osobie, która była jedną z tych, które sprawiły jej większą przykrość i sprawiły, że jej psychika nieco upadła?

Desire? // n.h ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz