Tris
- Kupiłaś już sukienkę? - Pyta Lynn, siedząc na podłodze i bawiąc się z Rue. Kiedy na nią patrzę, zauważam, że oprócz imienia, odziedziczyła po swojej cioci także wygląd. Charakteru tamtej Lynn też nie można jej odmówić.
- Jeszcze nie - odpowiadam i kucam przy nich, trzymając w rękach miseczkę z obiadem dla córki. Potrafi jeść już sama, co zwykle kończy się ubraniami, których wypranie wcale nie uwalnia od plam, ale i tak jej na to pozwalam, bo czuję dumę, widząc jaka jest samodzielna. Teraz jednak nie chcę jej odrywać od zabawy z Lynn, więc nakarmię ją sama.
- Nie możesz się zdecydować?
- Też, ale czuję się dziwnie - przyznaję. Nie mam tutaj przyjaciółki, której mogłabym się zwierzyć... zawsze była nią Christina, ale sytuacja tak bardzo się zmieniła... boję się teraz komukolwiek tak zaufać jak jej. Przez to wszystko mam duże problemy z zaufaniem, nigdy nie było mi z tym łatwo, ale teraz jestem jeszcze ostrożniejsza niż dotychczas. Jednak czasami potrzebowałam się komuś zwierzyć, więc padało na Lynn albo Soffię. - Wciąż... wciąż czuję się żoną Tobiasa.
- Praktycznie rzecz biorąc, chyba wciąż nią jesteś - zastanawia się na głos Lynn. - Nie byliście w Prawości, żeby uzyskać unieważnienie małżeństwa.
- Tak, ale Tyler uważa, że i tak nie jestem już żoną Tobiasa, po tym co zrobił. Ślub został zawarty w Chicago, a ja zostałam wyrzucona z miasta, więc już do niego nie należę i nie podlegam jego zasadom - wyjaśniam, a ona kiwa głową.
- Ale go kochasz?
- Kogo?
- Tylera.
- Tak - odpowiadam stanowczo. - Nie mam wątpliwości związanych z nim. Wiem, że kocha mnie i Rue, czuje się z nim dobrze i bezpiecznie. To szczęście, mieć przy sobie kogoś tak dobrego i kochanego jak on - dodaję.
- Chyba tak - przygryza wargę. - Szkoda, że niektórzy nie umieją tego docenić...
- Lin, bawimy! - Woła Rue, która kładzie rączkę na nodze Lynn, żeby zwrócić na siebie jej uwagę.
- Przepraszam - uśmiecha się do małej, a do mnie zaczyna dzwonić telefon. Zawsze, jednocześnie dziwi mnie i niepokoi ten dźwięk. Rzadko go słyszę, stąd moje mieszane uczucia. - Dokończę ją karmić - oferuje się Lynn, więc podaję jej miseczkę z obiadem i idę odebrać.
- Tak? - Odbieram.
- Cześć skarbie, mówi Tyler - słyszę i od razu się uśmiecham.
CZYTASZ
Seria „ODRZUCONA": Ostatnia walka (7)
Fanfiction7 odsłona mojej kontynuacji trylogii „Niezgodna". Przed przeczytaniem opowiadania, zapraszam do zapoznania się z poprzednimi częściami serii „Odrzucona".