Tris
Budzę się gwałtownie, otwieram szeroko oczy, ale wokół mnie panują egipskie ciemności.
W mojej głowie naraz zaczynają się pojawiać obrazy - otwarte bramy, doszczętnie zniszczona Agencja, Tobias...
Zasłaniam dłonią usta, gdy uzmysławiam sobie, co zrobiłam. Strzeliłam do Tobiasa, a kula trafiła go w pierś. Zabiłam go...?
- Teddy - wołam w przestrzeń, chociaż nie wiem czy to coś da.
Zaczynam zastanawiać się, czy w ogóle żyję. Moja śmierć wyjaśniałaby to miejsce - ciemne, puste - stworzone dla takich dusz jak ja.
- Teddy! - Staram się krzyknąć głośniej, ale mój głos odmawia mi posłuszeństwa. Jest chrapliwy, jakbym go dawno nie używała.
Po chwili słyszę zbliżające się kroki i dźwięk jakby ktoś odsuwał coś ciężkiego. Do wnętrza dostaje się światło latarki, które razi mnie w oczy, więc je zasłaniam.
- Mamo - słyszę westchnienie ulgi z ust Teddy'ego.
Podchodzi do mnie, tym razem kierując światło w dół.
- Co się stało? Gdzie jesteśmy? - Pytam, bo nie czuję się zbyt komfortowo, będąc odcięta od informacji.
- Nic nie pamiętasz?
- Pamiętam, że strzeliłam do Tobiasa, ale później czarna dziura - chwytam Teddy'ego mocno za ramię, a on się krzywi. Poluźniam uścisk. - Naprawdę do zabiłam? - Dodaję szeptem, bojąc się, że moje słowa okażą się prawdą. Chciałam się na nim zemścić, ale... to Tobias. Kiedyś wolałam zastrzelić siebie niż jego. Nienawiść zastąpiła miłość, ale gdzieś w głębi serca nadal pamiętam wszystkie dobre rzeczy, które się między nami wydarzyły. Zawsze będę go na swój sposób kochać... i jednocześnie nienawidzić.
- Nie wiem - przyznaje Teddy. - Wyglądało to kiepsko, ale gdy jego żołnierze zorientowali się, co się stało, od razy go gdzieś zabrali. Musieliśmy szybko uciekać, ale ty po tym strzale straciłaś przytomność, chociaż fizycznie nic ci nie dolegało... nie było cię z nami aż dwie doby.
- Gdzie teraz jesteśmy?
- W podziemiach. Znowu musimy ukrywać się jak szczury. Zaczęliśmy uciekać, biegliśmy długo, na jakieś pola daleko za Agencją... swoją drogą, dobrze, że jesteś szczupła, bo nie było łatwo, biegać i cię nieść, ale dałem radę - stwierdza dumnie. - Tiffany znała tajne przejście, chociaż nadal zastanawiam się, skąd się o tym dowiedziała. Wychowywała się w rodzinie Altruistów.
- Altruiści mają wiele tajemnic - wzruszam ramionami, przypominając sobie swoją matkę i ojca.
- W każdym razie, Tiff twierdzi, że to przejście powinno prowadzić do schronu Agencji, które też jest pod ziemią, ale powoli tracę nadzieję. Staramy się je znaleźć, ale nie jest łatwo. To istny labirynt i mam wrażenie, że prędzej czy później tu zginiemy. Bynajmniej nie zostaniemy rozerwani przez bombę.
Wzmianka o bombie sprawia, że przypominam sobie, dlaczego chciałam zabić Cztery. Tyler i Rue mogli być w Agencji... jeśli zginęli... równie dobrze mogę teraz wyjść, by trafić prosto na wojsko Cztery. Niech mnie zabiją, bo nie chcę żyć na świecie, w którym ich nie będzie.
Przyciągam śmierć jak magnes. Wszyscy przeze mnie giną lub zostają ranni, nie potrafię ochronić swoich najbliższych. Moi rodzice, przyjaciele, Caleb...
- Mamo - Teddy robi się zmieszany, bo zaczynam płakać. Zwykle staram się nie pokazywać słabości, spinam się, żeby być twarda, ale teraz nie mogę. Myśl o mojej małej Rue, która była zbyt młoda i niewinna, żeby odejść z tego świata.
- Rue... i Tyler - udaje mi się wydusić, a Teddy kiwa głową ze zrozumieniem i mnie przytula. - Jeśli oni...
- Wszystko będzie dobrze, mamo. Ponoć duża część ludzi z Agencji udała się do schronu. Tyler na pewno zabrał do niego Rue, przecież wiesz, że zrobiłby wszystko, żeby chronić małą. Musisz w to mocno wierzyć - mówi stanowczo. - Szukamy drogi do schronu i w końcu nam się uda.
- Przed chwilą jeszcze w to nie wierzyłeś - przypominam mu.
- Ale teraz wierzę. Będziemy stara się dziesięć razy bardziej i w końcu dotrzemy do schronu. Obiecuję ci, że ich tam spotkasz, mamo.
Czepiam się jego słów, jak tonący brzytwy.
CDN.
🤔
CZYTASZ
Seria „ODRZUCONA": Ostatnia walka (7)
Fanfiction7 odsłona mojej kontynuacji trylogii „Niezgodna". Przed przeczytaniem opowiadania, zapraszam do zapoznania się z poprzednimi częściami serii „Odrzucona".