Rozdział 22

279 30 27
                                    

Tyler

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Tyler

Wracam do domu z Rue. Ze względu na to, co zrobiła Tris, wziąłem urlop z pracy. Matthew na razie nie wie, że postanowiła wrócić do Chicago i  tak powinno zostać. Postanowił, że nie będziemy wtrącać się już w ich sprawy, więc decyzja Tris mógłby uznać za niewłaściwą. Nie potępiam tego co zrobiła, bo sam jestem wściekły na Cztery do tego stopnia, że byłbym w stanie go zabić. Zawsze traktowałem Teddy'ego jak syna i też pragnę zemsty. Poszedłbym z Tris, gdyby nie Rue. Nie mogę zostawić swojej małej córki samej, potrzebuje mnie. I Tris... mam nadzieję, że szybko wróci. Odkąd wybiegła, nie potrafię przestać się denerwować, boję się o nią. Musi być ostrożna, ale ona nigdy nie bała się ryzyka, to między innymi w niej podziwiam.

- Tata, gdzie mama? - Pyta Rue, kiedy przygotowuję dla niej herbatkę. Sadzam ją na krzesełku dla dzieci i podaję jej kubeczek.

- Musiała iść do twojego brata, Teddy'ego - odpowiadam i zastanawiam się, czy mała go pamięta. Spotkali się w dniu, w którym Cztery wyrzucił ją i Tris.

- Teddy! - Woła radośnie Rue. - Gdzie?

- Daleko - odpowiadam, a mała robi smutną minę. Przeklinam w duchu. - Może się w coś pobawimy? - Ostatnio jej ulubioną zabawą była zabawa w szukanego. - Wypij herbatkę i będziemy się szukać, co ty na to?

- Tak!

>>>

Odliczam głośno do dwudziestu, dając Rue czas na to, żeby się schowała.

- ... dwadzieścia! Szukam! - Odchodzę od ściany i zaczynam się rozglądać. - Hmm, nigdzie jej nie widzę. Może jest pod stołem - schylam się, nie widząc jej. - A może za kanapą?

Wiem dokładnie gdzie jest, ale chcę, żeby myślała, że znalazła dobrą kryjówkę.

- Gdzie ona może być? - Pytam głośniej.

- Tutaj! - Krzyczy, machając do mnie rączką. - Tutaj tata!

Wybucham śmiechem i idę do niej, biorąc ją na ręce. Daję jej buziaka.

- Słoneczko, wiesz, że to zabawa w szukanego i powinnaś się dobrze ukryć, a nie mówić mi gdzie jesteś? - Pytam rozbawiony, a ona uśmiecha się słodko. Jest bardzo podobna do Tris i jest najśliczniejszą dziewczynką na świecie. - Kocham cię, córeczko - dodaję, a ona mocno się do mnie przytula. Tak strasznie cieszę się, że ją mam. Że ja i Tris w końcu jesteśmy razem i myślimy o powiększeniu rodziny. Uwielbiam dzieci i chciałbym mieć ich całą gromadkę. Gdy tylko pobierzemy się z Tris, będę ją namawiał na to, żebyśmy spróbowali.

- Gdzie mama? - Pyta ponownie Rue.

- Mówiłem ci, skarbie, że idzie do twojego brata. Martwi się o niego, wiesz? Ale niedługo do nas wróci. Mam nadzieję, że razem z Teddy'm - wzdycham. Gdyby tylko mogła dać mi jakoś znać, że wszystko w porządku... Ale nie ma łączności z Chicago, chyba że akurat Cztery tego chce. Przechodzą mnie dreszcze, kiedy pomyślę o tym, co mogłoby się pojawić na naszych monitorach, gdyby dorwał Tris... Jeśli coś jej zrobi... Nie popuszczę mu tego, zamorduję go własnymi rękami.

>>>

Tris

Tiffany i Teddy są do siebie bardzo podobni, z wyjątkiem włosów. Jej są ciemne, a jego jasne. Ale poza tym... wyglądają jak rodzeństwo.

Kiedyś chciałam nazwać córkę Tiffany - przypominam sobie.

Ale to zbieg okoliczności. Urodziłam tylko dwoje dzieci, Teddy'ego i Rue. Jestem zmęczona i w mojej głowie pojawiają się coraz głupsze pomysły.

- Cieszę się, że tu jesteś, Tris - mówi Tiffany. - Jesteś twarzą poprzedniej rewolucji, bohaterką Chicago. Właśnie kogoś takiego potrzebujemy, żeby nami pokierował. Musimy przeciwstawić się rządom Cztery, zanim zniszczy wszystko, co mieliśmy. Wiesz, że zrównał z ziemią Altruizm?

- Widziałam - przyznaję. - Ale skąd pomysł, że jestem odpowiednią osobą do przeprowadzenia kolejnej rewolucji? Słuchajcie, większość z was jest młoda, nie macie nawet dwudziestu lat. Nie wiecie z czym się taka wojna wiąże...

- Ale ty wiesz - przerywa mi Tiffany. - Właśnie dlatego cię potrzebujemy.

Przed oczami staje mi obraz Tylera i Rue, którzy na mnie czekają. Obiecałam im, że niedługo wrócę... z drugiej strony, ludzie na mnie liczą... Mogę być jedną z tych, która powstrzyma Cztery od totalnego zniszczenia Chicago.

Rue ma Tylera, który na pewno dobrze się nią zaopiekuje.

- Wchodzę w to - mówię, podając rękę Tiffany, którą ściska.

CDN.

Jestem tak najedzona, że nie mogę oddychać 🙈

Niedawno udzieliłam swojego pierwszego wywiadu w życiu, który został opublikowany wczoraj 😏 Jeśli macie ochotę, to zapraszam do @Dark-Horse22  , wywiad #22. Dziękuję też @Tris46Eaton  za zgłoszenie mnie do wywiadu 😃

 Dziękuję też @Tris46Eaton  za zgłoszenie mnie do wywiadu 😃

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ok, idę jeść dalej <4

Seria „ODRZUCONA&quot;: Ostatnia walka (7)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz