Rozdział 31

280 37 60
                                    

Soffia

Siedzę z Rue w ogrodzie, żeby mogła spędzić czas na świeżym powietrzu, podczas gdy Matthew i Tyler omawiają swoje sprawy. Może ma to związek z Tris, może coś znowu stało się w Chicago... Nadal chcę się tam dostać, by uzyskać odpowiedzi na swoje pytania. A mam ich tak dużo...

- Co to? - Pyta Rue, gdy obie słyszymy dziwny dźwięk dobiegający z daleka. Marszczę czoło, spoglądając w niebo, ale jest takie samo jak zwykle.

Wzruszam ramionami.

- Nie wiem, może coś dzieje się w Chicago - odpowiadam szczerze, chociaż mała pewnie nie wie o co mi chodzi. Wtedy rozlega się głośny wybuch gdzieś z przodu Agencji.

Zrywam się na równe nogi, biorąc Rue na ręce. Zauważam ogień, który zaczyna trawić zachodnią część budynku, gdzie znajduje się wejście. Pojawia się gesty, czarny dym.

Nie zastanawiając się już dłużej, wbiegam do budynku, żeby znaleźć Tylera. Nie jest to zbyt mądre z mojej strony, żeby wchodzić do atakowanego budynku, ale wydaje mi się, że na tę chwilę i tak nie ma gdzie uciekać.

Rozlega się ostry alarm, którego dźwięk dosłownie wwierca się w mózg. Rue natychmiast zasłania uszy.

- Uwaga, proszę natychmiast kierować się do części południowej, gdzie znajduje się podziemny schron. Uwaga, proszę natychmiast kierować się do części południowej, gdzie znajduje się podziemny schron. Uwaga, proszę natychmiast kierować się do części południowej, gdzie znajduje się podziemny schron.

Jeden głos wciąż powtarza te same zdania, nie informując jednak o co chodzi, kto nas atakuje i dlaczego. Pewnie wszyscy i tak podejrzewają, że Cztery miał zły humor i postanowił się na kimś lub na czymś wyżyć.

Zgodnie z poleceniem, kieruję się do południowej części Agencji.

- Tata! Gdzie tata? - Pyta Rue, która chyba już czuje, że dzieje się coś złego. Zwłaszcza, że biegnę z nią i nic jej nie mówię.

- Nie wiem - odpowiadam, a ona zaczyna płakać. Świetnie, Soffia. Umiesz sobie radzić z małymi dziećmi, nie ma co. - Poszukamy go, okej?

Rue nie przestaje płakać, przez co nie mogę się skupić, żeby pomyśleć racjonalnie. Wszędzie w popłochu biegają ludzie, wszyscy tracą rozum, gdy wiedzą, że są w niebezpieczeństwie.

- Uwaga, za dwie minuty schron zostanie zamknięty! Uwaga, za dwie minuty schron zostanie zamknięty!

Świetnie. Ludzie zaczynają panikować jeszcze bardziej, biegnąc i popychając się wzajemnie. Rue płacze jeszcze głośniej, a ja stwierdzam, że mam wszystkiego dosyć, ale biegnę szybko w kierunku schronu.

- Rue! - Słyszę krzyk Tylera, więc wzdycham z ulgą.

Dopada do nas i porywa na ręce Rue, która mocno się do niego przytula.

- Tak strasznie się bałem - mówi. - Dzięki, Soffia.

Kiwam głową.

- Nie ma za co. Idziemy do schronu? - Przypominam mu, bo mam wrażenie, że jak zobaczył, że Rue jest bezpieczna, zapomniał o tym, co się wokół dzieje.

- Tak, chodźmy - odpowiada. W podłodze jest otwarta wielka przestrzeń, z której widać schody, które prowadzą w dół, głęboko pod ziemią. Rozlega się kolejne wybuchy, bardzo blisko nas. Ludzie krzyczą i dosłownie zbiegają po schodach.

- Uwaga, do zamknięcia schronu zostało pół minuty! Uwaga, do zamknięcia schronu zostało pół minuty! - Ostrzega głos, choć jest zagłuszany przez wybuchy, które teraz już nie ustają.

Wchodzę na schody za Tylerem, kiedy w oddali zauważam Lynn, która też zmierza do schronu.

- Hej Lynn! - Krzyczę.

W tej samej chwili wybuch następuje w tym samym miejscu, w którym przed chwilą była Lynn. Siła jest tak wielka, że jej ciało zostaje rozerwane.

- LYNN! - Mój wrzask rozdziera moje gardło. Chcę tam wrócić i jej pomóc, ale Tyler przetrzymuje mnie za ramię i zmusza, żebym zbiegła ze schodów razem z innymi.

- Już jej nie pomożesz, musimy biec - mówi ze smutkiem, a ja patrzę w górę, gdzie jeszcze przed chwilą widziałam kłęby czarnego dymu. Teraz nie widzę nic, jedynie czerń.

Schron został zamknięty.

CDN.

Witam w nowym roku! 🔥🔥🔥
Będzie jednym z najpiękniejszych w moim życiu
❤️❤️❤️

Seria „ODRZUCONA": Ostatnia walka (7)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz