Rozdział 23

293 32 46
                                    

Tris

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Tris

Zostaje mi przydzielony pokój w głównej kwaterze Buntowników. Jest tak mały, że po dłuższym przebywaniu w nim można dostać klaustrofobii, ale i tak nie zamierzam spędzać w nim czasu. Będzie mi służył jedynie do spania.

- Mamo? - Do pokoju wchodzi Teddy. Teraz już w ogóle nie ma tu miejsca.

- Tak, synku? - Odpowiadam, przeglądając skromny ekwipunek, który dostałam. Chcę się umyć i iść spać, bo padam z nóg.

- Popełniłaś błąd - mówi po dłuższej chwili. - Nie powinnaś tu zostawać, w ogóle nie powinnaś tu przyjeżdżać.

- Musiałam sprawdzić, czy wszystko z tobą w porządku - marszczę brwi.

- Jestem dorosły, poradzę sobie. Okej, chciałaś mnie zobaczyć i upewnić, ale dlaczego przyjęłaś propozycję Tiff? Co z Rue?

- Tyler jest jej tatą, zaopiekuje się nią na ten czas, kiedy mnie nie będzie.

- To może potrwać latami. Nie będzie cię przy niej...

- Teddy, podjęłam decyzję - odparowuję. - Agencja wam nie pomoże, nie chcą się mieszać. Cztery zniszczy w końcu całe Chicago, a na to mu nie pozwolę. Muszę pomóc w rewolucji.

- Znów to robisz, mamo. Mnie też wtedy zostawiliście, nie chcę tego dla Rue. Bądź rozsądna.

- Jestem. Dlatego muszę wam pomóc w obaleniu Cztery.

- Za wszelką cenę?

- Tak.

>>>

Sytuacja w mieście stała się tak napięta, że dla własnego bezpieczeństwa, wszyscy Buntownicy musieli przenieść się do siedziby pod ziemią. Uriah skończył z pracą przy płocie, bo wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że nie możemy czekać na to, aż Cztery dostanie go w swoje łapska.

Wieczorami wymykamy się z siedziby w kilka osób i piszemy wiadomości dla mieszkańców Chicago, żeby przeciwstawili się Cztery jak my. Czuję, że to zdecydowanie za mało, powinniśmy zacząć działać naprawdę i darować sobie te podchody.

- Co proponujesz? - Pyta Tiffany, kiedy spotykamy się w wąskim gronie Buntowników.

- Jeśli chcemy zrobić rewolucję, nie możemy mieć do dyspozycji jedynie spreju, żeby pisać nim po murach. Potrzebujemy prawdziwej broni. Musimy zlokalizować zbrojownię wojska Cztery.

- To nie będzie akurat trudne - zauważa Zeke. - Magazyn z całą amunicją znajduje się w Nieustraszoności. Ale jest bardzo pilnie strzeżony, ciężko będzie się do niego dostać.

- Musimy zaryzykować. Zacząć w końcu działać na poważnie, bo później może być już tylko trudniej.

- Co proponujesz? - Uriah patrzy na mnie uważnie.

- Włamać się do Nieustraszoności - odpowiadam od razu, na co oni reagują radosnym okrzykiem. - Przygotujemy plan i wyruszymy...

- Ty nigdzie nie idziesz, mamo - przerywa mi Teddy.

- Oczywiście, że idę.

- Zbierzemy grupę mężczyzn i ułożymy plan - odpowiada Teddy i podchodzi do mnie bliżej. - Rue. Pamiętasz?

Kiwam głową, a on robi ponurą minę i pokazuje facetom, żeby wyszli za nim. Wzdycham i odwracam się do Tiffany.

- Teddy ma rację - uprzedza mnie, zanim zdążę coś powiedzieć. - Oni zrobią nalot na Nieustraszoność i zdobędą broń.

- Nie będę siedzieć z założonymi rękoma - ostrzegam.

- A kto powiedział, że będziemy tu bezczynnie siedzieć? - Tiffany unosi brwi. - My odwrócimy uwagę strażników, żeby w tym czasie, kiedy chłopaki będą plądrować magazyn z bronią, zajęli się nami. I dobrze byłoby pokazać w końcu Cztery, że wróciłaś do miasta i żeby miał się na baczności.

- W jaki sposób?

- Po prostu pójdziemy na kolejną akcję z malowaniem po murach i przy okazji nagramy cię, jak to robisz. Potem jakoś mu się to podrzuci.

Świetnie.

>>>

Soffia

Wpatruję się w ekran z niedowierzaniem. To nie może być prawda... Musiała zajść jakaś pomyłka...

W końcu znalazłam w bazie DNA pasujące do mojego. Musiałam je porównywać sama, bo system nie chciał znaleźć połączenia.

Moje DNA pasowało do DNA Evelyn.

Moją matką jest Evelyn Johnson.

CDN.

😇

Seria „ODRZUCONA": Ostatnia walka (7)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz