Rozdział 50

517 47 209
                                    

Dwa lata później

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Dwa lata później

Tris

- Jak się czujesz? - Pyta Tobias, kładąc dłonie na moim potężnym już brzuchu.

- Dobrze - odpowiadam, uśmiechając się do niego. Zbliżam się do niego i składam na jego ustach delikatny pocałunek. Tobias próbuje mnie przyciągnąć bliżej, ale przeszkadza mu mój brzuch, który wygląda tak, jakby miał zaraz eksplodować. Nic dziwnego - powinnam urodzić lada dzień. Dzisiaj czuję się dziwnie, tak inaczej, więc sama nie wiem... Może to już dziś? Jednak nie mówię jeszcze nic Tobiasowi, bo mógłby zacząć panikować.

Tobias uśmiecha się szeroko, gdy jeden z bliźniaków kopie dokładnie w to miejsce, w którym trzyma dłoń. Kuca i podciąga moją koszulkę, odsłaniając brzuch. Składa na nim lekkie pocałunki, a ja rozpromieniam się, bo uwielbiam te chwile. Jestem wtedy taka szczęśliwa...

- Może zechcielibyście już wyjść, co? - Pyta Tobias, robiąc śmieszną minę. Puka delikatnie palcami w brzuch, po czym przykłada do niego ucho. - Halo? Słyszy mnie tam ktoś?

- Przestań - zaczynam się śmiać. - Wyjdą, kiedy będą na to gotowi.

- Już nie mogę się doczekać.

- Ja też.

Na razie nie będę mu mówić, że być może już dzisiaj zobaczy nasze kochane bliźniaki.

>>>

Moja pamięć sięga tylko do dwóch lat wstecz. Nie mam pojęcia co działo się przedtem, ale kiedy się ocknęłam, leżałam na podłodze z nieznajomym mężczyzną i dziewczyną. Cała nasza trójka nic nie wiedziała, nasza pamięć musiała wcześniej zostać wyczyszczona.

Zanim jednak zdążyliśmy cokolwiek zrobić, usłyszeliśmy hałasy i do pomieszczenia wpadło wiele osób, które zaczęły nas prowadzić do wyjścia. Kiedy wyszliśmy na zewnątrz, zauważyliśmy więcej takich ludzi. Niektórzy z nich polewali powierzchnię jakąś substancją, po czym wzniecali ogień.

Nic z tego nie rozumieliśmy, ale posłusznie wsiedliśmy na pokład samolotu, do którego nas prowadzili. Gdy później spojrzałam przez okno, zobaczyłam, że na dole wszystko płonie. Poczułam się dziwnie, tak jakbym coś traciła, choć nie wiedziałam dokładnie co - nie miałam pojęcia, co to było za miejsce.

Jedyne co mieliśmy, to zdjęcia, które trzymał w dłoniach mężczyzna. Wynikało z nich, że nazywałam się Tris, owy mężczyzna, Tobias to mój mąż, a dziewczyna, Tiffany to moja córka.

Po długim locie, wysiedliśmy w zupełnie innym miejscu. Jak nam później powiedziano - była to Agencja zajmująca się genetyką, w państwie zwanym Meksyk. Było tutaj o wiele ładniej, niż w miejscu, z którego nas zabrano.

Został nam przydzielony dom, w którym miałam mieszkać z Tobiasem i Tiffany. Wkrótce zaczęły przylatywać inne samoloty, z resztą mieszkańców Chicago - bo tak nazywało się miejsce, z którego nas zabrali.

Na początku wszyscy byliśmy zdezorientowani, ale z czasem zaczęliśmy się przyzwyczajać do nowego życia. Ułożyłam je sobie na nowo z moim mężem i córką. Mieliśmy fajnych sąsiadów - Tylera i Uriaha, z którymi spędzaliśmy mnóstwo czasu, a Tiffany zaprzyjaźniła się z Soffią, były nierozłączne.

Z czasem wróciło do mnie uczucie do Tobiasa, którym musiałam go kiedyś darzyć. Zakochaliśmy się w sobie na nowo i postanowiliśmy powiększyć naszą rodzinę. Byliśmy bardzo szczęśliwi, gdy okazało się, że jestem w ciąży - i to mnogiej. Później USG wykazało, że to chłopczyk i dziewczynka.

Tobias został zatrudniony jako policjant, a ja pracowałam jako nauczycielka w tutejszej szkole, jednak ze względu na ciążę, musiałam przerwać pracę.

Wszystko jakoś się układało, raz lepiej, raz gorzej. Nie znaliśmy swojej przeszłości, ale najważniejsze, że mieliśmy siebie.

>>>

W nocy nie śpię, bo czuję już regularne skurcze, co osiem minut.

- Tobias? - Mówię, kładąc rękę na jego ramieniu.

- Co?! To już?! - Zrywa się gwałtownie z łóżka i otwiera szeroko oczy.

- Tak, ale spokojnie. Zdążymy, ubierz się i zanieś torbę do samochodu. Obudź Tiffany i jej powiedz, że jedziemy do szpitala, a ja się przygotuję - powoli wydaję polecenia, żeby nie zaczął się stresować bardziej niż powinien.

Tobias wybiega z pokoju, a ja kładę dłoń na brzuchu.

- Już niedługo się zobaczymy - szepczę, nie mogąc się doczekać tej chwili.

>>>

Bliźniaki urodziły się zdrowe i są prześliczne, bardzo do siebie podobne. Chłopczyk jest spokojniejszy i prawie cały czas śpi, ale dziewczynka jest bardziej pobudzona i wciąż domaga się naszej uwagi.

Oboje zdecydowaliśmy się na imiona Teddy i Rue, bo najbardziej nam się spodobały. Gdy tylko dowiedzieliśmy się, że będzie to chłopczyk i dziewczynka, było dla nas jasne, jak mamy je nazwać.

- Zrobię wam zdjęcie na pamiątkę, co wy na to? - Proponuje Tyler, który przyjechał rano z Uriahem, Tiffany i Soffią, żeby nas odwiedzić.

- Świetny pomysł - zgadza się z nim Tobias. Siada obok mnie na łóżku, na rękach ma Rue, ja trzymam Teddy'ego. Po drugiej stronie siada Tiffany, która obejmuje mnie ramieniem. Uśmiechamy się do obiektywu i Tyler robi nam zdjęcie.

- I jak? - Pyta od razu Tiffany, a Tyler pokazuje jej zdjęcie w swoim telefonie. - Ale super, wyślij mi je!

- Mi też - mówię od razu.

Po chwili dostaję zdjęcie na swój telefon. Otwieram plik i widzę naszą uśmiechniętą piątkę, moją cudowną rodzinę.

Patrzę teraz na ich radosne twarze i czuję ciepło w sercu. Nie mogłabym być bardziej szczęśliwa niż teraz. Mam kochającego męża i wspaniałe dzieci.

Jest cudownie.

KONIEC

Chciałabym wam bardzo podziękować, że byliście tu ze mną. 😁 Wiem, że nie było łatwo i pewnie raz, czy dwa chcieliście mnie zabić, ale to nie moja wina -> wszelkie skargi i zażalenia proszgłaszać do mojej wyobraźni. 😇

Niedawno @Tris46Eaton zaproponowała, żebym napisała inną wersję Powrotu do Chicago. Co sądzicie o takim pomyśle? Chcielibyście to przeczytać? Jeśli bylibyście na tak, to gdzieś w lutym zaczęłabym to pisać. 😏
Czekam na wasze komentarze. 😉

Chciałabym też dodać, że odwieszam moje opowiadanie w tematyce niezgodnej „Life in dauntless", więc jeśli jeszcze go nie znacie - serdecznie zapraszam. 😃

Zapraszam również na pozostałe opowiadania, które znajdziecie na moim profilu. 😉

To już chyba wszystko. 🤔
Jeszcze raz dziękuję i... do zobaczenia? 😘

Seria „ODRZUCONA": Ostatnia walka (7)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz