TiffanyNie mogę wytrzymać już tego wszystkiego, a Uriah wcale mi nie pomaga. Chcę powiedzieć swoim rodzicom o sobie, chcę, żeby Tris wiedziała, że ma jeszcze jedno dziecko, że nadal jest mamą. Chcę mieć prawdziwą rodzinę, ale jak to zrobić, skoro mama i tata się nienawidzą? Może gdybym wcześniej im powiedziała... zanim tata został prezydentem. Przecież wybrałam Nieustraszoność tylko dlatego, by być bliżej rodziców. Trzeba było im wtedy wyznać prawdę. Teraz może być na to za późno, zbyt wiele złych rzeczy się zdarzyło. Nie mamy szans być szczęśliwą rodziną.
Nie bez Teddy'ego.
Bez Rue... chociaż nie zdążyłam jej dobrze poznać, widziałam, że jest wesołą i grzeczną dziewczynką, tak bardzo podobną do mamy. Ja nic po niej nie odziedziczyłam, wygląd odziedziczyłam po tacie.
>>>
Pukam do drzwi do mieszkania Tris i Tylera. Dostali większe ze względu na dziecko... Pewnie nawet nie zaglądają do pokoju Rue, za bardzo ich to boli.
- Cześć Tiffany - mówi Tyler, otwierając lekko drzwi. Jest wyraźnie spięty, a ze środka wydobywają się dziwne dźwięki, jakby ktoś w coś uderzał. - Nie za bardzo mogę teraz gadać, więc jak byś mogła...
- Przyszłam do Tris - przerywam mu. Nie dam się spławić.
- Ona w tej chwili nie za bardzo może...
- Och, przestań już - przeciskam się obok niego, żeby wejść do środka. Szukam Tris i zauważam, że znowu dopadł ją atak. Wije się na podłodze jak piskorz, rwie sobie włosy z głowy, po czym wali nią o podłogę. Tyler pospiesznie do niej podchodzi i ją unieruchamia.
Jestem w szoku. Widziałam Tris w takim stanie jedynie w dniu śmierci Teddy'ego i Rue. Nie wiedziałam, że nadal miewa takie ataki... pewnie dlatego Tyler tak bardzo jej pilnuje. Żeby sobie niczego nie zrobiła.
Moja biedna mama...
- Już się napatrzyłaś? - Warczy Tyler, który wciąż trzyma ciasno Tris. Widzę, że to ją uspokaja.
- Nie wiedziałam, że jest tak źle - odpowiadam, równie wrogim tonem. - Mogę coś dla ciebie zrobić, Tris? - Zwracam się do mamy.
- Zabij Cztery, jeśli będziesz miała okazję - wysapuje i znowu próbuje się wyrwać.
Moja mama prosi mnie o to, żebym zabiła swojego tatę.
- Tiff, powinnaś już iść - mówi Tyler.
- Tak. Przepraszam - odzywam się cicho.
- Zabij go, Tiffany! - Krzyczy Tris, zanim wychodzę. - To on zabił Rue. Zrobił to z zimną krwią, strzelił do niej! Przez niego nie żyje Teddy! Cztery zabił moje dzieci! Przez niego nie jestem już mamą!
Wychodzę stamtąd jak najszybciej, bo moje oczy wypełniają się łzami.
Jesteś mamą.
Moją.
>>>
Poprawiam broń, którą włożyłam z tyłu za pasek. Miasto jest dziwnie spokojne, opustoszałe. Może wydaje mi się tak, bo nigdzie nie ma patroli wojska. Mieszkańców też jest jakoś mniej... Pewnie duża część z nich uciekła z Chicago, a inni zginęli.
Dochodzę do domu prezydenta Chicago, mojego ojca. Pukam odważnie do drzwi, a po chwili otwiera mi Christina.
- Odejdź stąd! - Warczy na mój widok. - Życie ci niemiłe?
- Chcę rozmawiać z Cztery - odpowiadam obojętnie.
Christina parska śmiechem.
- Jesteś jakaś głucha? Wypad!
Tracę cierpliwość, więc odpycham ją i wchodzę do środka. Szukam Cztery i w końcu znajduję go w jednym z pokoi. Siedzi przy biurku, przed nim stoi butelka whisky i szklanka. Gdy wchodzę, podnosi głowę.
- O, Tiffany. Moja najlepsza uczennica i największa zdrajczyni - stwierdza ironicznie.
- Chciałabym porozmawiać.
- Nie mamy o czym. Wyjdź stąd.
- Nie wyjdę, dopóki nie porozmawiamy.
Jestem uparta. Po mamie, czy po tacie?
- Wyjdź, dopóki jestem taki dobry i nie wezwę wojska, żeby cię wynieśli stąd siłą i rozstrzelali w ogrodzie.
- Ale...
- Wynocha! - Wrzeszczy z obłędem w oczach. Wychodzę więc, czując się okropnie. Nic nie załatwiłam... Moje oczy wypełniają się łzami i walczę z sobą, żeby się tutaj nie rozpłakać.
Idę do wyjścia, gdy w kuchni zauważam Christinę, która trzyma w rękach jakieś urządzenie. Podchodzę bliżej i widzę, że to coś ma kontrolę zachowania.
Prawda uderza we mnie ze zdwojoną siłą. Już wiem dlaczego tata się tak zachowuje. To Christina go kontroluje. To ona jest odpowiedzialna za wojnę, za każdą śmierć... w tym Teddy'ego i Rue.
Mój tata nie jest zły, po prostu jego życie było w niewłaściwych rękach.
Bez zastanowienia wyciągam broń i odbezpieczam ją. Strzelam trzykrotnie do Christiny, która nawet się tego nie spodziewa. Jej ciało osuwa się na ziemię.
CDN.
Dobranoc 😏
CZYTASZ
Seria „ODRZUCONA": Ostatnia walka (7)
Fiksi Penggemar7 odsłona mojej kontynuacji trylogii „Niezgodna". Przed przeczytaniem opowiadania, zapraszam do zapoznania się z poprzednimi częściami serii „Odrzucona".