Rozdział 3

326 41 42
                                    

Teddy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Teddy

- Jeśli myślisz, że tu z tobą zostanę to grubo się mylisz - mówię do ojca, który siedzi w salonie, opróżniając już drugą butelkę alkoholu.

Cztery odstawia szklankę i patrzy na mnie, nie mogąc skupić wzroku w jednym miejscu.

- Sama chciała stąd wyjechać i już teraz przynajmniej wiem dlaczego. Żeby wychować dziecko z prawdziwym ojcem - przeczesuje ręką przyklapnięte włosy. - Zawsze coś między nimi było, jeszcze przed naszym ślubem. Byłem głupi, wierząc jej w te jej kłamstwa. Gdybyś nie był do mnie taki podobny, zastanawiałbym się nad sprawdzeniem, czy jesteś moim synem.

- Po tym co zrobiłeś i tak nim nie jestem - warczę, a on wstaje.

- Będziesz jej bronił? Ma dziecko z innym.

- A ty dymasz Christinę, taki jesteś uczciwy - prycham, a kiedy Cztery unosi rękę, odsuwam się. - Łapy przy sobie, Marcus - rzucam jeszcze i wychodzę z salonu.

Powinienem być zły zarówno na ojca jak i na matkę, za to że spała z Tylerem i to jego córką jest Rue, ale nie potrafię być zły na mamę. Wiem, że ona i Tyler coś do siebie czują, wiele razem przeżyli, a ojciec i Christina? To zwykły seks, ona go wykorzystuje żeby zemścić się na mamie.

Jeszcze jakiś czas temu byłem przekonany o tym, że moi rodzice nie żyją. Oddałbym wszystko, żeby mieć ich z powrotem przy sobie, ale teraz myślę sobie, że bez nich... moje życie było o wiele łatwiejsze.

>>>

Tris

- Myślisz, że tak normalnie nas wpuszczą? - Pyta Soffia, kiedy widzimy ogromny budynek Agencji. Nic się nie zmieniło, w przeciwieństwie do Chicago nie jest tak pilnie strzeżony. Oczywiście, zwykli ludzie z ulicy nie mogą tak po prostu tutaj wejść, ale jest o wiele mniej rygorystyczna ochrona niż za czasów rządzenia Davida czy Nity.

- Mnie raczej rozpoznają - wzruszam ramionami. Rue cicho popłakuje w moich ramionach, wykończona całą tą podróżą i głodem.

Podchodzimy do strażników, którzy od razu przyglądają nam się podejrzliwie.

- Nazwisko i cel wizyty - odzywa się jeden z nich.

- Tris Ea... Prior, proszę o zawiadomienie Tylera o tym, że tu jestem.

Oczy strażnika rozszerzają się, kiedy słyszy moje nazwisko, po czym kiwa głową i wychodzi. Czekamy niecierpliwie, jestem okropnie zmęczona i jedyne o czym marzę to to, żeby zająć się Rue i iść spać.

- Tris? - Słyszę po dłuższej chwili. Odwracam się i widzę Tylera, który zaczyna biec w naszą stronę. Ściska mnie tak mocno, że musimy przypominać kanapkę, z Rue w środku. - Myślałem, że nie chcesz mnie już znać, ja...

- Porozmawiamy o tym później, dobrze? - Odpowiadam. - Muszę nakarmić Rue, jest zmęczona...

- Jasne, oczywiście - wciąż trzyma mnie tak, jakby nie mógł uwierzyć, że tu jestem. - To może pójdziemy do mnie...

- Jest z nami Soffia. Pamiętasz, jest dziewczyną Teddy'ego.

- Och, cześć Soffia - podaje jej rękę. - A gdzie Teddy?

- Musiał zostać - przygryza wargę i patrzy na mnie pytająco. Kiwam głową, żeby dać jej znać, że później opowiem wszystko Tylerowi.

- No dobrze, skoro jesteś z Erudycji, to możemy ci zaproponować posadę w centrum badawczym. Co ty na to?

- Świetnie! - Soffia uśmiecha się, ale mina jej rzednie, kiedy zauważa coś za plecami Tylera.

- O, nasza strażniczka Lynn znajdzie dla ciebie wolny pokój i oprowadzi po Agencji, wyjaśni ci co i jak - mówi Tyler, a ja zauważam Lynn, córkę Shauny i Zeke'a.

- Lynn! Co ty tu robisz? - Pytam, uradowana jej widokiem.

- Musiałam się tu przenieść. Najpierw wciągnęli do wojska Uriaha, a potem przyszli po mnie, ale Uriah pomógł mi w ucieczce, rodzice nie chcieli, żebym została w nowym Chicago...

- Dobra, jutro pogadacie, widzę, że wszystkie padacie z nóg. Lynn, dopilnuj, żeby Soffia coś zjadła, okej? - Mówi Tyler, a ona kiwa głową. - Chodź, idziemy - mówi, po czym bierze ode mnie Rue. - Cześć księżniczko, dlaczego płaczesz? - Pyta.

- Amu - odpowiada, ale przestaje płakać i przygląda mu się z ciekawością. - To to mama?

Kiedy przyglądam się im razem, nagle to zauważam. Rue jest podobna do mnie, ale ma także coś z Tylera. To spojrzenie, ten uśmiech... Dlaczego wcześniej tego nie widziałam?

- Twój tata, skarbie - odpowiadam.

CDN.

❤️

Seria „ODRZUCONA": Ostatnia walka (7)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz