Tobias
>>>
- Okej, to co chcesz robić? - Pytam, kiedy jesteśmy już w mieszkaniu Christiny.
- Najpierw usiądź - instruuje mnie i sama siada obok mnie na łóżku. - Teraz zamknij oczy.
- Chcesz mnie zabić? - Udaję wystraszonego, po czym zamykam oczy i uśmiecham się. Przez chwilę nic się nie dzieje, gdy nagle czuję wargi Christiny na swoich ustach. Otwieram oczy, zdziwiony, ale ona siada na mnie okrakiem i popycha na łóżko tak, że zmieniam pozycję na leżącą. Nie protestuję, kiedy zaczyna ściągać ze mnie ubrania, sam nie pozostaję jej dłużny i po chwili leżymy nadzy, obściskując się gwałtownie i z pasją.
>>>
Otwieram drzwi do domu się z hukiem i wpadam do środka, patrząc na Tris oszalałym wzrokiem. Bez słowa podchodzę do niej i uderzam w twarz z taką siłą, że głowa odskakuje jej do tyłu.
- Hej! - Krzyczy Teddy i chce się na mnie rzucić, ale mocno go odpycham, po czym wracam do Tris. Chwytam ją za szyję i mocno ściskam. Próbuje się uwolnić, ale jestem ogarnięty takim szałem, który dał mi chyba jeszcze więcej siły. - Puść ją! - Teddy znowu do nas doskakuje, a mała Rue idzie za jego przykładem i zaczyna mnie kopać.
W końcu puszczam Tris, dysząc ciężko. Zaczyna kaszleć, nie mogąc przestać przez długą chwilę.
- Zwariowałeś?! - Teddy patrzy na mnie tak, jakby miał mnie zabić wzrokiem. - Mamo, już w porządku?
- Tak - chrypie.
- Wynoś się - warczę. - Bierz bękarta i wynoś się!
- Co ci odbiło? - Pyta. Krzywi się z bólu.
- Myślałaś, że się nie dowiem? To nie mój dzieciak! - Wskazuję na Rue. - Pieprzyłaś się z Tylerem i zaszłaś w ciążę! Oszukałaś mnie! Jesteś największą kurwą jaką znam - pluję jej w twarz. - Zabieraj smarkulę i wypierdalajcie obie!
- Tobias...
Do domu wchodzą ci sami żołnierze, którzy przyprowadzili Teddy'ego.
- Zabierzcie ją - mówię do nich.
- Gdzie nas wywiozą? - Pyta ze strachem.
- Poza Chicago. Przecież tego chciałaś - prycham. - Zapamiętaj sobie jedno. Wyjeżdzasz teraz i nie masz prawa do powrotu. Już nigdy tu nie wrócisz. Jeśli spróbujesz się tu przedostać, moje wojsko cię zabije, ciebie i wszystkich, którzy będą z tobą. Zrozumiałaś? Zabiję was!
Tris nawet nie próbuje się tłumaczyć...
- Jadę z wami - oświadcza Teddy, a ja zaczynam się śmiać.
- Zostajesz - odpowiadam spokojnie. - Zaczynasz pracę w moim wojsku.
- Nie zostanę z tobą! Jadę z mamą i Rue!
- Zabrać je - odwracam się, żeby już na nie nie patrzeć.
- Teddy - mówi Tris, a żołnierze chwytają ją za ramiona, inni trzymają Rue jak szmacianą lalkę. Ciągną je do czarnej ciężarówki i wrzucają do środka.
Rue zaczyna płakać i natychmiast się wtula się w Tris.
- Mamo! - Teddy wybiega za nimi, ale zatrzymuje go jeden z żołnierzy. Zamykają tylne drzwi, a Teddy nadal się wierzga, przetrzymywany przez żołnierzy. W końcu im się wyrywa i kładzie rękę na kratach, które znajdują się na tylnich drzwiach. - Nie zostawię tak tego, mamo. Przyjadę do was, obiecuję. Bądźcie silne - po jego policzku spływa łza.
- Kocham cię, synku - mówi jeszcze Tris, a ciężarówka rusza.
- Mamo!
- Uważaj na siebie, Teddy! - Krzyczy. - Obiecaj mi to!
>>>
- Tak właśnie myślałem, że cię tu spotkam - mówię zimno.
Tris odwraca się i mnie zauważa. Uśmiecham się kpiąco.
- Tyler! Rue! - Przedrzeźniam ją, śmiejąc się do rozpuku. - Nawet nie wiesz jaka jesteś żałosna. Obiecałem ci, że będę karał twoich najbliższych za twoje błędy...
- A ja obiecałam, że się na tobie zemszczę - odpowiada szybko, wyciąga broń i strzela z niej do mnie. Kula trafia mnie prosto w pierś.
>>>
Przez moją głowę przelatują wszystkie wspomnienia, ale teraz patrzę na nie inaczej.
Jak Tobias. Ten którym niegdyś byłem...
Stałem się potworem.
I myślę, że musiała maczać w tym palce Christina.
Wpadam jak burza do pokoju obok, mając nadzieję, że ją tam zobaczę. Moja twarz jest zniekształcona przez gniew, czuję jak zajmuje każdą część mojego ciała. Nawet nie zdaję sobie sprawy, że moja twarz jest mokra od łez. Zawsze pojawiały się nagle, bez ostrzeżenia.
- Ty... - warczę, wbijając wzrok w Christinę. Gdy dostrzegam w jej ręce ten sam pad, którym kiedyś kontrolowała mnie matka, wszystko staje się dla mnie jasne.
To Christina zrobiła ze mnie potwora.
- Tobias, poczekaj - wstaje, wyciągając przed siebie rękę w obronnym geście.
- Co ty, kurwa, zrobiłaś?! - Pytam. - CO TY ZROBIŁAŚ?!
Christina zaczyna płakać.
- To nie miało być tak... Przysięgam, chciałam tylko zemścić się na Tris, ale pad się zepsuł i zaczęło ci odwalać...
- Przez ciebie nie żyją moi przyjaciele! - Krzyczę, roztrzęsiony. W mojej głowie pojawia się obraz martwego Zeke'a, Shauny, ich dzieci... Scena zabójstwa Caleba, baty, które lądują na plecach Teddy'ego...
Boże.
- Nie chciałam tego, naprawdę - zanosi się szlochem, ale nie daję się na to nabrać.
- Zabiję cię i to bez żadnych skrupułów! To ty powinnaś być martwa, a nie oni! - Wyję.
- Wiem, że mnie zabijesz - spuszcza głowę, a jej wzrok spoczywa na padzie, który wciąż trzyma. - Dlatego muszę to zrobić. Wybacz, Cztery - mówi i zanim zdołam ją powstrzymać, ponownie go włącza.
- NIE! PRZESTAŃ! - Krzyczę jeszcze, kiedy wszystko zaczyna mi się mącić w głowie.
Upadam na kolana i po chwili w mojej głowie pojawia się pustka. Stopniowo zaczynają pojawiać się w mojej głowie kolejne rzeczy.
- Tobias? - Pyta niepewnie Christina.
- Wiem jak znaleźć Buntowników - nagle mnie oświeca. - Teddy prawdopodobnie nadal ma w sobie chip namierzający. Doprowadzi nas do Buntowników.
CDN.
Dobranoc 😇
12 do końca! 😳
CZYTASZ
Seria „ODRZUCONA": Ostatnia walka (7)
Fanfiction7 odsłona mojej kontynuacji trylogii „Niezgodna". Przed przeczytaniem opowiadania, zapraszam do zapoznania się z poprzednimi częściami serii „Odrzucona".