Tobias- Jak się czujesz? - Pyta Christina.
- Dlaczego wszyscy się mnie o to pytają? - Warczę z frustracją. - To było tylko draśnięcie. Idiotka pewnie myśli, że mnie zabiła - śmieję się zimno. Może ona i jej skretyniała grupa nie myślą o tym, że warto zabezpieczyć się przed kulami. Ja chronię się zawsze.
- Przepraszam, nie chciałam cię denerwować - odpowiada Christina, jednak rzuca mi wściekłe spojrzenie. - Jak długo masz zamiar to ciągnąć?
- Co ciągnąć?
- Ten cyrk - rozkłada ręce, a ja mrużę oczy.
- To żaden cyrk. To wojna.
- I czemu to ma służyć? Temu, że chciałeś zemścić się na Tris? Okej, to jestem w stanie zrozumieć, bo suka sobie zasłużyła - stwierdza ze złością. - Ale zabiłeś niewinne osoby. Zachowałeś się jak ludzie, którzy zabili Petera i Victorię.
Prycham.
- To ludzie z Agencji. Nie zapominaj, co nam zrobili, dobrze wiesz, że nikt tam nie był niewinny. Nie cieszysz się, że przytrafiło jej się to samo, co tobie?
- Co masz na myśli?
- Przez nią straciłaś Petera i córkę. Teraz ona straciła Tylera i Rue - mówię, jednak dziwnie czuję się z myślą, że przeze mnie zginęła ta mała dziewczynka. Tyler to inna sprawa, zasłużył sobie na wszystko, co najgorsze. Od zawsze latał za Tris i w końcu ją zdobył. Chyba nigdy nie czuł się szczęśliwszy w życiu niż w chwili, kiedy rozłożyła przed nim nogi. Oboje są siebie warci.
- Nie masz pojęcia, o czym mówisz - Christina kręci głową z niedowierzaniem. - Nie wiesz jak to jest stracić osoby, które były sensem twojego życia!
- Nagle zaczęłaś bronić Tris? Nie bądź śmieszna, i tak ci w to nie uwierzę - wstaję. - Daj znać jak przejdą ci te dziwne humorki. Okres masz?
Tym razem to Christina prycha i wychodzi szybko z pokoju.
>>>
- Jak wygląda sytuacja? - Pytam, kiedy jestem na spotkaniu z dowódcą Danielem i przedstawicielami poszczególnych oddziałów.
- W Agencji dużo trupów. Nie jesteśmy w stanie podać konkretnej ilości, bo wiele z ciał zostały rozerwane na strzępy przez bomby. Dużo ich części spłonęło, a w laboratorium przez wybuch uruchomiło się serum śmierci, które rozprzestrzeniło się wokół, zatruwając ludzi.
- Czy wśród zabitych rozpoznaliście kogoś? - Pytam, mając nadzieję, że powiedzą mi, że Tyler nie żyje. Chyba bym się upił z radości.
- W Agencji nie ma jak ich rozpoznać, ich twarze są zmasakrowane. Chyba, że po badaniach DNA - odpowiada Daniel.
- To nie będzie konieczne.
- Jest też dużo ofiar w Chicago, zginęli podczas próby ucieczki z miasta. Myśleli, że nasze wojska się wycofały, ale po ataku na Agencję, część z nas wróciła do miasta. Musieliśmy strzelać, byli zbyt nachalni.
- Rozumiem, postąpiliście słusznie. To pewnie byli Buntownicy, im zależało, żeby uciec z Chicago.
Nie jest mi ich żal, są sami sobie winni.
- Czy zginął ktoś kogo znam? - Pytam ponownie.
- Nie jestem pewien, lepiej żeby sam pan zobaczył, prezydencie - stwierdza rzeczowo dowódca.
>>>
Chicago wygląda strasznie, tak jakby to tutaj rozpętała się wojna, a nie w Agencji.
- To wszystko twoja wina! - Krzyczy jakiś mężczyzna, który do tej pory klęczał przy kobiecie i małym dziecku. Teraz wstał na równe nogi i zaczął iść w moją stronę szybkim krokiem. - Jak ty możesz patrzeć w lustro?! Odpowiedz nam! Jesteś nam to winien!
- Daniel - mówię cicho, a ten od razu reaguje. Wyciąga broń i strzela do mężczyzny, trafiając go prosto w głowę. Kobieta zaczyna krzyczeć, a dziecko płacze jeszcze bardziej.
Potrząsam głową i idziemy dalej, żeby zobaczyć zabitych.
- Co mamy zrobić z ciałami, prezydencie? - Pyta Daniel.
- Pochowajcie ich w zbiorowym grobie - wzruszam ramionami.
Krzywię się, gdy czuję smród, który pochodzi od ciał. Zdążyły już zacząć się rozkładać.
Przechadzam się szukając znajomych twarzy. Większości z nich w ogóle nie kojarzę, ale po dłuższej chwili dochodzę do czterech ciał, których twarze rozpoznaję.
Zeke, Shauna i ich dzieci - Mike i Joe. Wszyscy martwi.
CDN.
16 rozdziałów do końca 😳
CZYTASZ
Seria „ODRZUCONA": Ostatnia walka (7)
Fanfiction7 odsłona mojej kontynuacji trylogii „Niezgodna". Przed przeczytaniem opowiadania, zapraszam do zapoznania się z poprzednimi częściami serii „Odrzucona".